Trust

136 7 1
                                    

Wyszłaś z sali do czekającego na ciebie mężczyzny. Uśmiechnęłas sie delikatnie, a on domyślił się że nie byłaś w ciąży. Obu wam ulżyło. Przytuliłaś się do większego ciała i tak zostałaś dłuższą chwilę. Czyżby wszystko się wreszcie ułożyło? Zadzwonił twój telefon a ciebie przeszły dreszcze ze strachu. To była jednak siostra

-Żyjesz? Powiedziałam matce bo nie było jej przy aresztowaniu i nie wieży, ale wydaje się smutna. Może sa jakieś szanse że zmieni się względem nas przez to

-Może. Ja zaraz będę wracać

-I wszystko gra?- Spytała, a ty przytaknelaś- To świetnie. Zrobie nam jakieś jedzenie

-Oki niedługo bede- Pożegnałyście się a ty zlapałaś dłoń Jungkooka- Idziemy?

Skinął głową i poszliście razem do wyjścia. Wszystko poszło tak jak miało. Jedyne co mogło się zjebać to nie uznanie ojca za winnego. Jednak wolałaś myśleć pozytywnie przynajmniej teraz gdy w końcu miałaś dobry humor

-Wyglądasz dużo lepiej- Uśmiechnął się bo cieszyła go poprawa

-Dziękuję że przyjechałeś

-To nic takiego

-Nieprawda

Uśmiechnął się i pogładził wierzch twoiej dłoni. Wyszliście ze szpitala i poszliście na przystanek. Było ci żal że zaraz będziecie musieli się rozdzielić, bo nie wiedziałaś kiedy znów się spotkacie

-Kiedy masz autobus?

-Za 15 minut

-Wtedy jest mój- Odparłaś i spojrzałaś na niego a on nic nie powiedział- Nie...

-Tak

Przytuliłaś go czując że masz naprawdę ogromne szczęście. Nawet jeśliby brać pod uwagę rodzinę, miałaś przecież wspaniałą siostrę. Kookie był dla ciebie oczywiście największym szczęściem, ale wiedziałaś że nie był jedynym. Siostra i przyjaciółka także były dla ciebie źródłem pozytywnych emocji i nigdy im tego nie umniejszałaś

-Nie wiesz jak wdzięczna jestem każdego dnia że cię mam

-Oj tam. Nic nadzwyczajnego nie robie. Teraz właściwie to też jak przejade przystanek dalej i przejde się trochę to będę przy pracy. Zacznę ją trochę wcześniej to może kaska wpadnie, albo wcześniej mnie wypuszczą

-Nie umniejszaj sobie

-Słońce to nic- Uśmiechnął się, a ty znów wtuliłaś się w niego- Dla ciebie zrobiłbym i 100 razy więcej, bo na to zasługujesz i bo tego chce. Kocham Cię i chcę być przy tobie

Gladził twoje plecy i pocałował cię w czubek głowy, a ty przymknęłaś oczy wreszcie naprawdę szczęśliwa

-Nie masz gustu, ale dziękuję że... Jesteś ze mną a nie kimś innym mimo że to byłoby dla ciebie lepsze

-Ty jesteś lepsza. Zawsze będziesz. Reszta kobiet jest... Jest pusta. Są piękne z zewnątrz ale w środku puste. Ty jesteś piękna w obu przypadkach. Jesteś najlepszym wyborem jaki kiedykolwiek dokonałem i mam gdzieś opinie ludzi w tym nawet ciebie. Możesz uważać że mogłem wybrać lepiej, ale ja nie zmienię zdania. Jesteś moją różą- Powiedział przytaczając Małego Księcia, a twoje oczy się zaszkliły

-Róża jest toksyczna

-Dobra, to ty jesteś pro różą, która nie jest

Parsknęłaś a po twoim policzku spłynęła łza, którą on starł. Pocałowałaś go ignorując sporą ilość ludzi na przystanku i strach. Czym był lęk przy tak wielkiej miłości i zaufaniu? Niczym. Czułaś motyle w brzuchu i niemożliwe szczęście, a on był przeszczęśliwy bo poprawił twój nastrój i sprawił że całowałaś go dalej, nawet po tym wszystkim co się stało

I can't even touch you // j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz