Tacitia obudziła się wyjątkowo wypoczęta. Przez chwilę pozwoliła, żeby delikatne odprężenie przepłynęło przez jej ciało, wraz z przeciągnięciem się. Przyjemnie rozciągnięte łopatki dały poczucie lekkości. W dodatku pościel pachniała nieziemsko. Cedrem i świerkiem.
Budziła się tak już od trzech tygodni. Usiadła na łóżku i rozejrzała się dookoła. Jak zwykle była sama w sypialni Medarda. Na myśl o mężczyźnie zarumieniła się delikatnie. Gdy położył ją tu pierwszy raz, tej nocy, gdy przyszedł do niej prosto z bójki, dłuższy czas po prostu na nią patrzył nie wypuszczając z objęć. Wzdłuż więzi przesyłał mnóstwo pytań o sprawy, którymi się z nim podzieliła i prowadzili żywą dyskusję, choć nie wypowiedzieli na głos ani słowa. Było to dla niej tak nużące, że w końcu zasnęła. W ramionach Medarda Tenebrisa. Gdy przebudziła się nazajutrz, pewnie nie uwierzyłaby w ogóle w jego wizytę, lecz fakt, że obudziła się w nie swojej pościeli, otoczona tym wspaniałym zapachem, sprawił, że kontakt z Medardem stał się realny. Od tamtej pory nie pojawił się jednak ani na chwilę. Nie zniechęciło to Tacitii by porzucić sen w swojej sypialni. Jeszcze nie była gotowa by tam wrócić.
Nie widziała Tenebrisa nawet przez pięć minut, ale każdej nocy miała wrażenie jego obecności. Nad ranem zastawała czasem krótką notatkę z zaleceniami na dany dzień. Dziewczyna czasem miała wrażenie, że te wiadomości przypominają bardziej odprawę wojskową niż wymianę uprzejmości między... narzeczonymi? Nie. Zdecydowanie nimi nie byli, choć na jej dłoni widniał piękny pierścionek. Przyjaciółmi? Chyba wciąż jeszcze nie. Zatem byli znajomymi? To by zaś sugerowało równość między nimi. A zdecydowanie nie czuła się równa Medardowi Tenebrisowi. Kim zatem byli? Czuła, że najbliżej jej do rekruta. Rano po jej pierwszej nocy w sypialni udawanego narzeczonego znalazła list, w którym Medard oznajmił, że z kolejnym dniem ma rozpocząć treningi pod okiem Janasa. Zdawkowo wyjaśnił swoją decyzję troską o jej bezpieczeństwo. Była zaskoczona i trochę przerażona taką decyzją. Szybko okazało się, że nie bez powodu, bo wrodzona niezdarność zdecydowanie nie pomagała w koordynacji ruchowej. Janas bez najmniejszego wysiłku powalił ją niezliczoną ilość razy.
Pierwszy tydzień wspominała jako drogę przez kręgi piekielne. Myślała, że wypluje płuca, a w mięśniach czuła najprawdziwszy ogień. Miała fatalna kondycję. Za to Janas ani razu nie okazał pogardy dla jej marnej sprawności fizycznej. Był spokojny, wymagający i cierpliwy. Czasem tylko słyszała jak wzdychał przeciagle, gdy zbyt długo coś jej nie wychodziło.
Tacitia szybko zorientowała się, że trzygodzinny trening z Janasem raz dziennie to zbyt mało, by spełnić minimalne wymagania w zakresie sprawności fizycznej. Zaczęła zatem zakradać się na salę ćwiczeń wieczorami, żeby utrwalać atak i obronę. Kilka dni później dołączyła pobudki o świcie i bieganie okrążeń zanim pierwsi wojownicy wejdą na sale treningowe.
Ćwiczyli w przestrzeni zabezpieczonej zaklęciami tak, by nie korzystać z anomalii, więc dziewczyna nie miała co liczyć na pomoc sprzętów, niedawno odkrytą szybkość czy inne pojawiające się znienacka moce. Miała do dyspozycji tylko swoje mięśnie i umysł.
Tacitia westchnęła lekko i potrząsając głową odgoniła natłok myśli. Usiadła na łóżku, żeby przyjrzeć się kolejnej notatce. Krótkiej informacji, by dziś po treningu dołączyła do kolacji wraz z resztą rodziny. Choć Medard wytrwale jej unikał, codziennie widywała Anicila lub Collarda. Razem omawiali sprawy związane z Księgą Przeznaczenia. Tacitia wciąż czuła się zagubiona w związku z wiedzą, która na nią spłynęła, ale korzystając z bibliotecznych zasobów niektóre informacje powoli porządkowały się w jej głowie.
Przesłała Medardowi krótkie pozdrowienie i przebrana w wygodne, luźne ubrania ruszyła na poranny bieg. Dzień zapowiadał się równie intensywny, jak każdy poprzedni. Jej więź od trzech tygodni uparcie milczała. Poczucie odrzucenia coraz mocniej zagnieżdżało się w jej sercu, ale wysiłek fizyczny był zdawał się świetnym odwróceniem uwagi.
CZYTASZ
Tacitia. Królowa Źródła.
FantasyTo opowieść o magii, nierozerwalnej magicznej więzi, niezwykłych przygodach i rodzącym się uczuciu. Tacitia Leniter jest spokojną pracownicą antykwariatu. Choć życie jej nie oszczędza, stara się wieść je spokojnie. Lecz splot niecodziennych wydarzeń...