15.najgorsze właśnie się dzieje

377 22 24
                                    

SANEMI POV

Obudziłem się nad ranem otulony nie tylko przez bawełnianą kołdrę a tez przez ciało Tomioki. Nie naruszając jakkolwiek chłopaka wstałem z łóżka opuściłem po cichu pokój zamykając  drzwi. Na dole zastałem mamę i Genye rozmawiających cicho, na kanapie leżał koto przykryty swoją małą kołderką. Podszedłem powoli do kobiety i brata.

dlaczego Koto śpi na kanapie?-spytałem szepcząc

miał gorączkę, płakał w nocy, więc poszłam spać z nim na dół-oznajmiła cicho szatynka-swoją drogą tata dzisiaj wraca-dodała a na jej buzi pojawił się promienny uśmiech, ale w oczach miała tylko strach, bała się go tak samo jak my. Nie odezwałem się już słowem tylko wróciłem do siebie cicho, by nie obudzić śpiącego chłopaka, który o dziwo nie spał, a patrzył z zaciekawieniem w komórkę, zauważył mnie niemal od razu gdy przekroczyłem próg pokoju. Położyłem się u jego boku a on objął mnie i ucałował mój policzek.

pójdziemy dzisiaj do kina? Leci fajna bajka i chciałem ja zobaczyć z tobą.- spytał niepewnie.

tak, a o której to leci?-spytałem z małą ekscytacją w głosie.

około 15, więc o 14 musimy być już w centrum-oznajmił

gadasz jak moja mama, chodź, pojedziemy moim motorem-powiedziałem a w tym momencie chłopak zrobił wielkie oczy.

od kiedy masz motor?-spytał nie zmieniając zaskoczonego wyrazu twarzy

od 3-4 miesięcy, dopiero od jakiegoś miesiąca mam prawko ponieważ wujek i załatwiał motor i samo prawko-odparłem

nie wiedziałem, ze teraz mając 17 lat można robić prawko-dodał wstając i podchodząc do krzesła, na którym wisiały jego ciuchy, ubrał się i podszedł do mnie.

wracam do domu się ogarnąć, przyjdź po mnie jak już będziesz gotowy, oki?-spytał na co kiwnąłem głową na tak, chłopak opuścił mój pokój jak i dom. Nie myśląc wiele wstałem i również się ubrałem. Szare, szerokie spodnie, zwykły biały t-shirt i beżowa bluza z kapturem z małym logo nike na środku.  W takim stroju zszedłem na dół na śniadanie. Wszyscy zasiadali już przy stole zajadając się naleśnikami, mama po zobaczeniu mnie wyjęła talerz i nałożyła naleśnika, którego dopiero zdjęła z patelni, usiadłem obok Genyi i Muichiro, zabrałem od brata dżem i posmarowałem nim naleśnika.

wychodzę dzisiaj do kina i jadę motorem-oznajmiłem a szatynka uśmiechnęła się szeroko.

Gdy zjadłem pomogłem mamie jeszcze posprzątać, po zrobieniu tego wróciłem na górę po kluczyki, plecak, telefon i portfel. Mama przelała mi pieniądze na konto, schodząc podziękowałem jej po czym wszedłem do garażu zastając tam mój motor. Wziąłem jeszcze dwa kaski, dla mnie i Giyuu. Jeden z kasków schowałem do plecaka, z przedpokoju zabrałem jeszcze kurtkę i buty zanim otworzyłem bramę garażową, ubrałem kurtkę i buty po czym na głowę kask. Otworzyłem bramę i wyjechałem motorem po zamknięciu się bramy. Jechałem ostrożnie i powoli a mimo to do domu Tomioki dojechałem po upływie 10 minut. Zostawiłem motor na podjeździe po czym wszedłem do domu. Od razu po wejściu przywitała mnie siostra szatyna. Spojrzałem na zegar mieszczący się na piekarniku, 13:58, powinniśmy wyjeżdżać, kobieta zawołała rodzeństwo a chłopak zjawił się po chwili na dole, pożegnaliśmy kruczowłosą i razem wsiedliśmy na motocykl, podałem wcześniej Tomioce kask a sam ubrałem własny. Droga do centrum nie zajęła długo, około 40 minut przez korki, weszliśmy jeszcze do sklepu i od razu po ruszyliśmy w stronę kina, film miał być za chwilę, Giyuu kupił bilety a miejsca były na samej górze. Kupiłem nam popccorn, naczosy i jakieś picia, seans zaczynał się niemal za moment, więc weszliśmy do środka i zajęliśmy nasze miejsca i czekaliśmy na rozpoczęcie filmu. Cały seans minął niesamowicie szybko, była już prawie 18, wstąpiliśmy jeszcze coś zjeść po czym kierowałem się do domu szatyna. Dojechałem tam dopiero o 20. Pożegnałem ukochanego długim pocałunkiem a następnie wróciłem do domu. Po wyjściu z garażu, gdzie odstawiłem motocykl na kanapie siedział ojciec, mama tłumaczyła mu coś zapłakana jednak on, a bardziej wyraz jego twarzy  nie zwiastował niczego dobrego. Mężczyzna wstał do mnie i powoli podchodził coraz to bliżej.

co to ma być?-spytał rozwścieczony

o co ci tym razem chodzi?-spytałem niepewnie dalej trzymając kamienną twarz

rżniesz durnia? Nie wiesz chyba z kim rozmawiasz gnojku-odrzekł wyjmując z kieszeni dresu telefon ukazując mi zdjęcie mnie całującego tomioke. W tym momencie moje całe ciało spięło się a nieprzyjemne ciepło zaczynało powodować paraliż. On wiedział a to było najgorsze co mogło się wydarzyć, zostało mi tylko jedno, bronić moją miłość.

Wiem gdzie ten dzieciak mieszka, już nie masz chłopaka zasrany pedale-oznajmił uderzając mnie barkiem gdy szedł w kierunku auta, moje oczy zaczynały się szklić a oddech przestał być spokojny, pobiegłem czym prędzej do motoru, moje płuca ledwo łapały jakiekolwiek powietrze. Jechałem jak szalony, byłem przerażony i zły. Łzy znalazły ujście przez wcześniej zaszklone oczy, ręce trzęsły się, powoli traciłem panowanie nad kierownicą, stało się, rozbiłem się o drzewo. Resztkami sił napisałem do iguro "on zrobi mu krzywde, nie dam rady pomóc, rozbiłem się o drzewo, błagam, zrób coś".  Krew spływała mi po twarzy a oczy powoli zamykały, starałem się leżeć w bezruchu jak długo tylko mogłem, po upływie minuty zadzwonił iguro, cały roztrzęsiony.

gdzie jesteś?!-spytał a ja podałem dokładny adres- zaraz będę, błagam wytrzymaj to.- powiedział a jego głos łamał się po każdej literce.

dziękuję, obanai-to były ostatnie słowa, nim straciłem przytomność.

obroń nasza miłość|sanegiyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz