28.światełko w tunelu

250 20 6
                                    

Iguro pov

Ci sami policjanci zaprowadzili nas do 2 różnych pokoi, jeden był pokojem przesłuchań, a drugi zwykłym, przypominający poczekalnię, jednak wcale poczekalnią nie był. Na moje nieszczęście, byłem przesłuchiwany i to jako pierwszy ze wszystkich. Żeby tego było mało, miałem przy sobie zapasowy klucz do miejscówki kanae. Podano mi szklanke wody i kazano czekać na odpowiedniego policjanta, gdy przyszedł położył przy mnie mały dyktafon, włączył nagrywanie i kazał się przedstawić i inne takie.

więc powiedz proszę, co wiesz na temat sprawy z zaginionym panem sanemim S-zaczął.

to że macie jakieś 3 tygodnie żeby mu pomóc-oburzony odparłem chamsko w stronę policjanta. Jednak ten wyłączył dyktafon i schował go do kieszeni.

posłuchaj mnie, możesz być roztrzęsiony, w końcu to twój przyjaciel, ale jeśli nam nie powiesz, co się z nim dzieje to nie będzie żadnych szans na jakąkolwiek pomoc-oznajmił stanowczo a mnie wręcz wbiło w krzesło, spodziewałem się, że zrezygnuję już po moim chamstwie, jednak ten dalej brnął by wydobyć że mnie informacje. W takiej sytuacji, bylem gotowy stawiać najpewniej kroki by pomóc mu.

chwila -powiedziałem sięgając do plecaka, a po sekundzie wyciągając z niego mały kluczyk-to kluczyk do miejsca, gdzie jest przetrzymywany przez Kanae Kocho, jest katowany i torturowany. Dziewczyna wielokrotnie skłoniła się do morderstw a w tej chwili uciekła z więzienia by zemścić się na nim za to, że wtrącił ja za kratki. Jestem w stanie widywać się z przetrzymywanym, jestem też w stanie być z komenda w stałym kontakcie by pomóc w sprawie najbardziej jak umiem-wytlumaczyłem s policjant słuchal uważnie każdego wypowiadanego przez mnie słowa, wyciągnął moja stronę dłoń i uścisnął ją.

liczymy na owocną współprace-dodal po chwili biorąc kluczyk i wyprowadzając mnie ze sobą do reszty mundurowych zajmujących się sprawą sanemiego.

Rozmawiałem z policjantami, po czym ustailiśmy, że jeszcze dziś pojade zobaczyć się z sanemim, przed tym poszedłem do przyjaciół, wszystko im wytłumaczyć.

obanai-rzuciła ostro kanjiori.

tsuri, poczekaj zanim zaczniesz na mnie krzyczeć.-uspokajałem dziewczynę, a reszta patrzyła na mnie oczekując wyjaśnień.

słuchajcie, będę uczestniczył w sprawie odnalezienia sanemiego, jako jednen ze śledczych, nie będziecie przesłuchiwani, zostaniecie odwiezieni do domów, nie dopytujcie, wszystko będzie dobrze a teraz, poprostu wróćcie do domów i na siebie uważajcie.-odrzekłem na jednym, lub dwóch wdechach, pożegnałem zastygniętą w miejscu ukochaną i odszedłem w stronę policjantów. Wiedziałem już, jak mają na imię. David, Nero, Tahisu, Fyari i główny dowodzący Watashi. Wszyscy razem obmyslilśmy plan, klucz był bardzo pomocny w całej sytuacji, gdyż prowadził bezpośrednio do sanemiego. Chwila nastała a wyszyscy wsiedli w auta, ale kryte i david z nero zawieźli mnie pod jej kryjówkę. Nero i David ukryli się tak, by nie zostali zauważeni przez Kanae, zapukałem pełen złości w drzwi, cisza i zero odzewu.
Wyważyłem końcowo drzwi, weszłem do małego domku i pokierowałem do piwnicy. Za mną policjanci z wystawioną bronią, ja też miałem swoją.
Weszliśmy do środka i zostaliśmy tylko krzesło i plamy krwi na ziemi. Nie mailem już nadziei na cokolwiek, nawet na to, czy sanemi jeszcze żyje. Podczas przeszukiwania znalazłem karteczkę, na której pisało.

"Tu sanemi, jeśli ktoś to czyta, żyje, a ta wariatka zabiera mnie w inne miejsce, zgubiła zapasowe klucze. Jedzie na drugi koniec miasta, błagam kto kolwiek to czyta, niech mnie od niej zabierze"

W tym momencie całą nadzieja uderzyła we mnie jak z procy, widziałem, że jest jakieś światełko w tunelu.

obroń nasza miłość|sanegiyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz