13.Wściekłe dziewczyny

400 23 67
                                    

sanemi pov

Wstałem chwilę przed szatynem, tak jak wróciliśmy z dyskoteki tak nawet nie zmieniliśmy ciuchów, wziąłem to, co było mi potrzebne na przebranie i kosmetyki po czym udałem się do łazienki. Szybki i zimny prysznic rozbudził mnie do końca, czysty i pachnący zabrałem brudne ciuchy jak i kosmetyki, których przed chwilą użyłem. Spokojnym tempem wracałem do pokoju, jakiego to miałem pecha, że spotkałem raiye, stanęła mi na drodzę krzyżując ręce na piersi, z chytrym uśmieszkiem delikatnie tupała jedną stopą po kafelkach. W jednej z dłoni trzymała telefon, stanąłem przed nią z małym odstępem.

co? Nie podejdziesz bliżej?-spytała ironicznie 

nie chce się czymś od ciebie zarazić-odparłem oddając bardziej chytry uśmiech.

dobrze, ale to nie ja jestem homosiem, który ma ochydnego chłoptasia.-powiedziała zadowolona z siebie

dobrze, ale to nie ja nie mam mózgu i zachowuje się jak rozwydrzona gówniara, giyuu i ja nie jesteśmy razem, poza tym on przy tobie to afrodyt, ty natomiast, może lepiej się nie wypowiem.-stwierdziłem a ta parsknęła cichym śmiechem, po czym wzięła telefon do dłoni, odblokowała a po chwili pokazała zdjęcie mnie niosącego tomioke.

bawisz się w jakiś photo montaż czy masz jakąś chorą obsesje by robić mi zdjęcia?-spytałem mordując ją wzrokiem.

albo się ze mną umówisz, albo zdjęcie zobaczy cała wycieczka i szkoła.-zagroziła a w tym momencie za dziewczyna stanęła rozwścieczona kanjiori. Uderzyła niższa od siebie dziewczynę z pieści a ta upadła a telefon wyleciał jej z dłoni, szybko go przevhwyciłem i usunąłem zdjęcie z galerii i kosza. Kanjiori klęczała nad dziewczyną grożąc jej pięści.

co ty sobie wyobrażasz raiya? Nie masz prawa zbliżyć się ani do giyuu ani do sanemiego, inaczej poprawie ci a wtedy takiej "ładnej" bużki to nie będziesz miała, zrozumiano?-powiedziała mitsuri, brzmiała śmiertelnie poważnie, bałem się nawet o rayie, czy dziewczyna zaraz nie wyrzuci jej z ośrodka przez okno.

oczywiście, tylko błagam nic mi nie rób!- prosiła, kanjiori dopytała czy na pewno a gdy ta obiecała na własne życie różowo włosa puściła ją a rayia od razu uciekła.

ani słowa obanaiowi.- poprosiła a ja przytaknąłem, podziękowałem dziewczynie obaj rozeszliśmy się do pokoi, gdy tam wszedłem nikt już nie spał, odłożyłem wilgotny na krzesło a kosmetyki schowałem do szafki. 

co się stało na korytarzu?- spytał iguro nieco poirytowany.

taka mała sprzeczka miedzy mną a rayią, i spotkałem mitsuri-odpowiedziałem starając nie budzić podejrzeń.

łżesz jak pies, co tam się stało-rzekł bardziej zdenerwowany.

obiecałem mitsuri, że nie powiem. Powiem tylko tyle, że rayia groziła mi, że pokaże całej szkole zdjęcie jak niosę giyuu do pokoju, jeśli się z nią nie umówię-odpowiedziałem a iguro westchnął i stwierdził, że sam dopyta dziewczyny, nie myśląc zbytnio podszedłem do giyuu i pocałowałem go na powitanie, chłopak odwzajemnił pocałunek nie zwracając uwagi na chłopaków dalej przebywających w pokoju, usłyszałem dźwięk robienia zdjęcia, giyuu olał to a ja pokazałem środkowy palec do tej dwójki a po chwili odkleiłem się od szatyna. Po niedługim czasie było śniadanie, potem jakieś gry terenowe a następnie obiad i czas dla nas, w tym czasie przyszły do nas dziewczyny. Siedzieliśmy wszyscy śmiejąc się i rozmawiając, jednak obanai wystrzelił do mitsurii jak z procy.

kanjiori, co się stało rano na korytarzu-spytał a ton jego głosu był śmiertelnie poważny, niczym mitsurii rano, wiem jedno, współczuje ich dziecią.

co miało się stać?-zgrywała się chwilę jednak po chwili ukryła spojrzenie w podłodze i westchnęła.

powiedz mu shinazugawa.-odparła niechętnie

kanjiori zobaczyła całą sytałucje i..-przerwałem sam sobie nie wiedząc czy kontynuować 

i?-niecierpliwił się heterohromik.

mitsurii uderzyła ją z całej siły z pięści-dokończyłem a cały pokój chórem krzyknął "CO?!".

Wszystko wytłumaczyłem i po chwili wszyscy sie z tego śmiali. Giyuu po niedługim czasie wybrał sie z resztą chłopaków z pokoju na szybki prysznic, byliśmy już po kolacji i zaraz mieliśmy kłaść się spać, czekałem tylko na chłopaków, a po ich powrocie zgaszono nam światło i zamknięto drzwi, gdy prawie udało mi się usnąć przebudził mnie giyuu.

sanemi-szeptał siedząc na swoim łóżku.

co się dzieje?-spytałem go szeptem 

nie mogę zasnąć.-odparł dalej cichym tonem, westchnąłem po czym odkryłem kołdrę i pokazałem chłopakowi, że może przyjść spać do mnie, już po chwili szatyn leżął wtulony we mnie, gładziłem jego włosy powoli go usypiając, poskutkowało, bo nim się obejrzałem chłopak był pogrążony we śnie.  poszedłem w jego ślad, ucałowałem czoło śpiącego i sam oddałem się od krainy snu.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Hejka!

Dzisiaj taki późny ale nawet długi rozdział, bo  680 słów, mam nadzieję, że się spodoba!

do zobaczenia

quxe💋💋

[ps;sorki jeśli są jakieś błędy]

obroń nasza miłość|sanegiyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz