30.nieciekawe wieści

242 12 13
                                    

Sanemi pov
Łóżko nie było zbyt wygodne, a personel obudził mnie już o godzinie 6.
Niechętnie wstałem na wszystkie badania i pobierania krwi, przepełniała mnie irytacja i ciekawość widząc, że mam jakieś problemy z przepływem krwi czy coś.
W jednym z momentów badania do sali wszedł lekarz, prosząc mnie pilnie do siebie. Podążałem za doktorem przez szpitalne korytarze, ubrany w piżamkę w samochodziki i kapcie z reniferami.
Nie obchodzi mnie mój wiek, i że jestem w klasie maturalnej.
Doktor zaprowadził mnie do swojego gabinetu, kazał usiąść, wyjął wyniki moich badań i położył mi je przed twarzą.
Czytałem spokojnie szczegół po szczególe, nie mogłem w to uwierzyć, miałem niedrążność tętnicy sercowej, a wymagana była natychmiastowa operacja, która mogła nawet doprowadzić do mojej śmierci.
-Dokrorze, to jakiś żart?-spytałem pełen nadziei.

-Przykro mi, to nie są żarty, operacja przewidziana jest na jutro, jeśli wyrazi pan na nią zgodę-wytlumaczyl mężczyzna.

-W takim razie zgadzam się, i prosiłbym, by nikt się nie dowiedział o mojej decyzji-poprosiłem lekarza, a mężczyzna podał mi kartę do wypełnienia, co też zrobiłem. Po wypełnieniu została mi ona odebrana i schowana w niebieską teczkę, po czym lekarz w ciszy opuścił salę. Leżałem błądząc gdzieś oczami, myślami, już sam nie widziałem czym.
Wszystko wydawało się takie oczywiste, ale takie niezrozumiałe. Co tak naprawdę mi dolega? O co chodzi z tą chorobą?
Co ona właściwie oznacza i skąd się wzięła?
Starałem się juz o tym nie myśleć, operacje zaplanowano na dziś, z powodu szybkiego rozwoju choroby.
Ponoć planowano ja długo przed tym, jak mi o niej powiedziano.
Odwiedził mnie tego dnia obanai, mówić jak to bardzo wszystko się zmienia w szkole. Cieszyłem się, widząc heterohromika w takim wulkanie emocji, tych pozytywnych, jednak jak mogłem się spodziewać, twarz iguro zobojętniała, a następnie posmutniała.

-Bałem się, ze już cię nie zobaczę-wyjawił patrząc na mnie starając się wyglądać obojętnie, jednkaze wiedziałem, że od środka zżera go zmartwienie.

-Myślisz, że tak łatwo się mnie pozbędziesz?-spytałem śmiejąc się, a w tym momencie czułem, że mam problem z wzięciem oddechu, przez co zacząłem się dusić.

Obanai mówił coś do mnie, krzyczał i płakał. Zawołał mojego lekarza prowadzącego a ten od razu zabrał mnie na blok operacyjny, a z tego co mi wiadomo iguro odesłali do domu.















Iguro pov
Widziałem tylko, jak wywozili go na blok operacyjny, duszącego się.
Gdy tylko wróciłem do domu zadzwoniłem do mitsuri, w tym momencie bardzo potrzebowałem jej obecności i wsparcia.
Dziewczyna zjawiła się po niedługiej chwili, jak zawsze wyglądała pięknie, włosy spiete miała w luźnego koka, delikatnie pomalowane rzęsy, rozświetlacz w kącikach oczu, lini nosa jak i delikatny róż na policzkach uzupełnienial jej cudowny wygląd. Podszedłem do ukochanej czując woń piwoni i róż.
Ucałowałem jej usta na powitanie i pokierowaliśmy się do mojego pokoju, by obejrzeć jakiś film.
Usadowiliśmy się moim łóżku, włączyliśmy film i wtuleni w siebie oglądaliśmy go pełni zaciekawienia.
Bynajmniej nie mnie on ciekawił, myślami dalej byłem w szpitalu i wtedy, gdy sanemiego wywożono na blok operacyjny.
Oczywiście, kanjiori od razu wyczuła mój gorszy nastrój.

-Iguro, wszystko okej?-spytała troskliwie przekręcając głowę, która miała na moim ramieniu.

-Tak, Tak-odparłem zestresowany.

-Widze, że coś jest na rzeczy, tylko nie chcesz wyjść na słabego mówiąc o swoich uczuciach.-powiedziala trafiając w samo sedno.

-Poprostu byłem dziś u sanemiego, rozmawialiśmy, a ten nagle.-przerwalem czując łzy na policzkach.-on zaczął się, dusić i ja, boje się o co może chodzić-wydusiłem a różowo włosa objęła mnie, chowając moja głowę w zagłębieniu swojej szyi głaszcząc moje włosy.

Nie mówiła już nic, czułem jedynie jej łzy spływające na mój kark.
Siedzieliśmy tak w ciszy, a ja dalej byłem otulony przez kanjiori, a moje ręce mieściły się na jej tali.
Mój telefon wybrzmiał głośnym dzownkiem informując mnie, iż ktoś do mnie dzwoni.
Podniosłem ekran i ujrzałem numer giyuu, odebrałem nie wiele się wahając.

-Halo?-wydusiłem niepewnie słysząc cichy szloch po drugiej stronie.

-Przyjedz do szpitala, sanemi ma operacje, nie powiedział nam nic, bo operacja jest groźna i nie wiadomo czy się uda.-wydusil a w głowie miałem momentalnie setkę myśli.

-Ale o co chodzi?-spytałem dalej w amoku.

-Nemi ma niedrążność tętnicy sercowej, muszą udrażniać mu tętnice pompująca krew do serca.-mowił.-czekam na ciebie przy sali operacyjnej.-stwierdzil po czym rozłączył się.

-Ubieramy sie i jedziemy do szpitala-powiedziałem twardo a dziewczyna niewiele pytając wstała, wzięła co jej i szła się ubrać. Po chwili obaj wyjechaliśmy z piskiem opon w kierunku szpitala.

obroń nasza miłość|sanegiyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz