Sanemi pov
Noc minęłam nam spokojnie, giyuu i ja ustaliliśmy, że od teraz wszystko sobie mówimy, bez wyjątku.
Mogłem już zostać w domu, jednak nauczanie miałem indywidualne przez to, że byłem świeżo po operacji a organizm jeszcze nie funkcjonuje sprawnie na tyle bym mógł wrócić do szkoły. Tomioka reguralnie mnie odwiedza mnie w domu, spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu.
Dziś było tak samo.-Jak dzisiaj się czujesz?-spytał chłopak wtulony we mnie delikatnie przeczesując kosmyki moich włosów.
-Dobrze, powoli wszystko wraca do normy, ale żeby się uwolnić z domu sobie jeszcze poczekam-zaśmiałem się i zacząłem glaskac szatyna po plecach.
Cały dzień mieliśmy zamiar grać w gry, przy okazji giyuu dalej udziela mi korków z angielskiego, bym nie pogubił się jak wrócę już na stacjonarne nauczanie.
Bylem mu za to niezmiernie wdzięczny, gdyż było mi to dość potrzebne by zdać maturę, która nieubłaganie zbliżała się do mojego życia wielkimi krokami.
Nie chciałem sobie o tym przypominać, a cieszyc się chwilą z ukochanym.
Jednak jak zwykle, nie było mi to dane. Poczułem jak coś podchodzi mi do gardła, powiedziałem jeszcze szybko nim pobiegłem do toalety, że muszę się tam udać.
Zamknąłem drzwi i zacząłem kaszleć.Gdy otworzyłem oczy, ujrzałem krew na moich rękach i buzi.
Zamarłem wpatrując się w zakrwawione dłonie, a z amoku ockneło mnie pukanie do drzwi chłopaka.-Sanemi? Wszystko gra?-Spytał zmartwiony.
-Tak!Tak wszystko gra!-odparłem zestresowany.
Wytarlem usta, umyłem dłonie i wyszedłem jak gdyby nigdy nic, usiadłem na łóżku i starałem się stwarzać pozory, ,że przed chwilą wcale nie wykaszlalem krwi.
Chłopak stał dalej obok drzwi, ze skrzyżowanymi rękoma na piersi, zmarszczył brwi po czym podszedł do mnie i zmierzył mnie wzrokiem.-Cos mi tu nie gra-dodal po chwili zmniejszając
dystans między nami.-Co robisz?-spytałem dalej w niemałym stresie.
-Pocałuj mnie-Odrzekł a ja jakbym wrósł w łóżko nie drganąlem przez dłuższą chwilę.
-Co?-spytałem zdezorientowany.
Odpowiedzi nie dostałem, gdyż chlopak intensywnie wpił się w moje ista, namiętnie je całując.
-Krew-odkleil się od moich ust.-plułes krwią, gdy poszedłeś do toalety-oznajmil a ja zaskoczony diagnoza chłopaka wynikająca tylko z pocałunku.
-Co?-znowu powtórzyłem się.
-Udajesz głupiego? Znowu to robisz, znowu o niczym nie mówisz!-oburzyl się bardzo giyuu a oczy przeszkliły mu się-Znowu chcesz doprowadzić do tego, by twoje życie wisiało ja włosku! Co ci to kurwa daje!? CO CI TO KURWA DAJE?!-krzyczał cały zapłakany. Wstałem i podeszdlem do niego, objąłem go i głaszcząc jego głowę przyłożyłem ja do swojego torsu.
-Przepraszam kochanie.-odparlem uspokajając chlopaka.
-Dlaczego ty mi to robisz?.-spytał cicho dalej placząc.
-Wiesz, że nie lubię o niczym mówić.-odpowiedziałem błądząc wzrokiem po pokoju.
Jednak gdy moje oczy tak błądziły, poczułem ucisk w płucach, ból niedozniesienia.
Zacząłem się dusić, miałem mroczki przed oczami a ciało odmawiało mi posłuszeństwa, poczułem tylko, jak upadam i kaszle krwią, w dużej ilości. Przed tym, jak oczy mi się zamknęły wiedziałem nad sobą jeszcze zapłakana twarz ukochanego i przerażenie w jego oczach-Sanemi! Sanemi!-to było ostatnie, co usłyszałem gdy straciłem przytomność.
CZYTASZ
obroń nasza miłość|sanegiyu
FanfictionDwóch licealistów, Shinazugawa Sanemi oraz Tomioka Giyuu uczęszczają do jednej klasy.Gdy Giyuu zauważa,iż Sanemi ma nie mały problem z angielskim postanawia udzielić mu korepetycji.Gdy Śnieżno włosy zakochuję się w chłopaku mija długi czas, nim mu t...