8."dom"

456 27 18
                                    

tw: krew, derastyczne sceny, przemoc
Sanemi pov
Staliśmy tak wszyscy chwilę milcząc.Osoba, która przerwała ciszę był Giyuu.
siostrzyczko-zaczął zmieszany.
Giyuu, nawet nie waż mi się tłumaczyć, ty i twój chłopak na kanapę,ale już-rozkazała wskazując nam wcześniej wspomniane miejsce.Razem z chłopakiem usiedliśmy gdzie nam kazano i czekaliśmy na kobietę, która zjawiła się już po chwili.
tsutako ja-chlopak chciał się tłumaczyć jednakże kobietą przerwała mu już po chwili.
mówiłam,że nie chce żadnego tłumaczenia, chcę tylko wiedzieć dlaczego mi nie powiedziałeś?-spytała krzyżując ręce na piersi.
bo to dopiero od dzisiaj.-odparł chłopak po czym cicho westchnął i spojrzał na siostre.
rozumiem, chcę tylko powiedzieć,że macie ode mnie stu procentowe wsparcie i pomoc jak i akceptację, gratulacje chłopcy-powiedziała uśmiechając się ciepło.
dziękujemy proszę pani -powiedziałem a kobieta zaśmiała się po czym zaczęła.
nie bądź taki elegancki, znasz imię przyszłej szwagierki, możesz mówić po imieniu, szwagrze-powiedziała uśmiechając się.
dobrze, więc dziękujemy szwagierko tsutako.-odparłem odwzajemniając uśmiech.
na co czekacie jeszcze?lecieć mi do góry!-pogoniła nas z salonu a my udaliśmy się do pokoju szatyna.Miałem zostać na noc i wrócić jutro rano.Zabraliśmy sie najpierw za gry a dokładnie jakieś bijatyki, giyuu wygrał ze mną parę razy, gdyż dobrze znałem owa grę i byłem w nią bardzo dobry, jednak wolałem widzieć radość chłopaka z wygranej.
Wygrałem!-krzyknął ucieszony rzucając mi się w ramiona.
tak wygrałeś-powiedziałem nim chłopak pocałował moje usta, pocałunek z minuty na minutę robił się coraz bardziej agresywny i namiętny.Nam obu zaczęło brakować tlenu więc nie zostało nam nic innego niż odklejenie się od siebie.Ukochany odrazu wtulił się w mój tors uspakajając oddech.Spokojnie i delikatnie gladziłem włosy giyuu śpiewając coś pod nosem.Nie zauważyłem kiedy chłopak zasnął.Zostałem z nim w tej pozycji.Wygladał niesamowicie uroczo, bezbronnie i niewinnie.Jedynej rzeczy jakiej się obawiam to,że ojciec się o nim dowie i będzie chciał go skrzywdzić. W tym samym momencie zadzwoniła do mnie rzekomo mama
sanemi?-ze słuchawki można było usłyszeć głos przerażonej dziewczynki.
Teiko? Skąd masz telefon mamy i dlaczego to ty dzownisz?-dopytywałem.
tatuś uderza w moje drzwi i krzyczy.Genya jest u muichiro.Boje się.-mówiła zapłakanym głosem a w tle było słychać krzyki ojca.
myszko nie bój się, schowaj się w szafie, zaraz będę.-powiedziałem a dziewczynka rozłączyła się.Obudziłem niechętnie Giyuu a ten przetarł zaspane oczy.
co się dzieje?-spytał zmęczony.
muszę pilnie wracać do domu, ojciec dobija się to mojej małej siostry do pokoju.Przepraszam skarbie.-powiedziałem.
idę z tobą i nie próbuj mnie zatrzymać-powiedział wstając i biorąc bluzę z łóżka i idąc ze mną w kierunku domu a raczej biegnąc.Gdy dotrwaliśmy i złapałem za klamkę westchnęłem.
to co teraz zobaczysz zmieni twoje myślenie o mnie i mojej rodzinie, ostrzegałem -powiedziałem po czym wbiegłem do domu i na górę.Ojciec dalej dobijał się do drzwi pokoju dziewczynki.Rzuciłem się na niego powalając go na ziemię i chwilowo unieruchamiając, giyuu niezauważalnie wbiegł do pokoju mojej siostry zabierając ja stamtąd i uciekając do mojego pokoju.
wróciłeś gnoju? czekałem na ciebie!-wykrzyczał wstając i popychając mnie, następnie kopał mnie w brzuch i starał obić twarz, jednak zakrywałem ja rękoma.Trwalo to chwilę, czułem,że jak kopnie mnie jeszcze raz zemdleje.Jednak nie kopnął.Poszedł na dół i wyszedł z domu.Giyuu odrazu po dźwięku zamykanych drzwi przybiegł do mnie, uklęknął a moja głowę położył na swoich udach.
gdzie cię boli-spytał przerażony
brzuch, ręce, główa.-powiedziałem ledwo dając radę wydusić choćby słowo.
teiko, przynieś mi apteczkę, wiesz gdzie macie ?-spytał dziewczynki a ta pobiegła po wcześniejszej wspomnianą rzecz a po upływie 2 minut przybiegła z czerwoną malutka torebka.
zanieś ją do pokoju sanemiego.-powiedział Szatyn a ja próbowałem wstać sam, jednak ból jak i chłopak mi na to nie pozwolił.
spokojnie, zaniosę coś-odpowiedział biorąc mnie na ręce po czym kładąc mnie na łóżku w moim pokoju.
idę po coś zimnego, słońce przypilnujesz brata?-spytał małej szatynki a ta przytaknęła a giyuu zniknął za framugą drzwi.
braciszku-zaczęła niepewnie.
tak słońce?-spytałem cicho.
dlaczego tatuś ci to zrobił?-spytała smutno
nie wiem teiko, naprawdę nie wiem-powiedziałem starając się nie przestawać uśmiechać.
a mi też to zrobi?-spytała nieco przerażona.
oczywiście,że nie, braciszek cię obroni, obiecuję-powiedziałem a młodsza przytulila moja ramię.W tym samym momencie poczułem na sobie mordercze spojrzenie nie jakiego giyuu, chłopak podszedł do dziewczynki.
chodź, pójdziesz spać a ja opatrze sanemiego -powiedział biorąc dziewczynkę na ręce i idąc z nią do jej pokoju.Do mnie wrócił po 10 minutach.
wiesz,że nie dasz rady ich wszystkich ochronić, nie w takim stanie-powiedział przykładając zimny okład do mojego brzucha.
dam radę, muszę, nie pozwolę by ich skrzywdził.-odparłem.
a co jeśli oberwiesz za mocno i już nie wstaniesz?Jak ich wtedy ochronisz?Co będzie ze mną?Nie poradzę sobie bez ciebie-powiedzial a w kącikach jego oczu pojawiły się łzy .
Giyuu..-powiedziałem po czym powoli i z bólem przeniosłem się do siadu.
połóż się, nie możesz siedzieć-powiedział próbując mnie położyć.
zaraz, spójrz na mnie teraz -powiedziałem wycierając kciukiem jego łzy.
nie zostawię cię, obiecuję-powiedziałem a chłopak ostrożnie przytulił mnie a ja odwzajemniłem uścisk.
kocham cię-wyszeptał zapłakany.
ja ciebie też, i to bardzo kocham -odparłem a z moich oczu również popłynęły łzy.

obroń nasza miłość|sanegiyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz