14.Znów w domu

393 23 30
                                    

Sanemi pov

Gdy się obudziłem obok mnie nie zastałem szatyna, ba, nie zastałem w pokoju nikogo, byłem zupełnie sam. Walizki wszystkich leżały na ziemi już spakowane, sam stwierdziłem, że też w końcu ruszę dupę i się spakuje bo o 15 wyjazd. Wstałem i wyjąłem z góry szafy swoja walizkę i zacząłem się pakować, fakt, nie byliśmy długo bo nauczyciele mają nas za problematyczną klasę. Zostawiłem myśli na bok tak samo jak ciuchy, które zaraz ubiorę, szare cargo, biała za duża bluzka i granatowa bluza nike. Ubrałem to czym prędzej na siebie i wróciłem do pakowania. Skończyłem zadziwiająco szybko więc opadłem na łóżko i chwyciłem telefon by napisać do któregoś z chłopaków, jedynie aktywny był obanai.

od: sanemi  do: obanai 

gdzie jesteście

od:obanai do: sanemi

u tatsuyi i mitsuri, giyuu jest z nami, spałeś jak zabity nie szło cię obudzić

od: sanemi do: obanai

ok, napiszcie jak będziecie wracać

od: obanai do: sanemi 

wszystko okej, coś się stało?

od: sanemi do: obanai

nic się nie stało, idę dalej spać 

Odpisałem po czym wyciszyłem telefon i wróciłem do spania. Zaśnięcie sprawiało mi ogromny problem, nie byłem w stanie wyobrazić sobie jak bardzo chciałem teraz  leżeć w ciepłej wannie przez kilka godzin popijając cole z lodem. Najbardziej chciałem  teraz leżeć wtulony w giyuu i całować jego usta, czuć jego dotyk, jego dłonie na mojej głowie. Za bardzo się rozmarzyłem, bo to co powiedziałem chyba zostało wymanifestowane. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, otworzyłem leniwie jedno oko dostrzegając nim giyuu skradającego się w ciszy, nie zauważył jednak, że nie śpię. Szybko przymknąłem oko dalej udając śpiącego, chłopak usiadł obok mnie dłoń kładąc na moim czole a po chwili przenosząc ja na głowę.

tak jestem zły na siebie, wiesz?-zaczął mówić do mnie z myślą, że śpię-nienawidzę siebie, nie wiem jakim cudem pokochałeś takie coś jak ja. Zniszczę ci reputacje swoim pobytem tu, myślałem o tym, by w końcu zniknąć i nie truć ci życia i nie narażać cię na wściekłość ojca.-mówił i mówił a ja udawałem, że śpię. Gdy skończył i już brał wdech by kontynuować te bzdury otworzyłem oczy.

jeszcze jedno słowo na swój temat to oberwiesz-powiedziałem a na buzi szatyna pojawiło się przerażenie.

sanemi?! Przecież spałeś!-oburzył się zabierając dłoń z mojej głowy gdy wstał.

to nie zmieniaj tematu, co ma znaczyć zniszczenie mi reputacji czy narażanie mnie? Naprawdę myślisz, że obchodzą mnie jakieś konsekwencje? W jaki sposób trujesz mi życie? Tym, ze ratujesz mi je przed ojcem? Tym, że wiem, że ma  dla kogo to życie ciągnąć? Przysięgam, że jeśli ty znikniesz to ja sobie nie poradzę. Naprawdę boję straty ciebie.-powiedziałem wówczas wstając i patrząc chłopakowi w oczy. Na jego policzku dostrzegłem małą łezkę spływającą powoli do dołu. Rozłożyłem ręce a giyuu bez namysłu wtulił się we mnie nie zwracając uwagi na to, że do pokoju właśnie weszła tatsuya. Dostrzegając nas zamknęła drzwi nie wchodząc a zostawiając nas samych.

chcesz do mnie przyjść po powrocie?-spytałem a chłopak spojrzał na mnie krzywo.

a co z ojcem?-spytał zdezorientowany.

jest w delegacji-oznajmiłem a ten głośno skomentował to długim ,,a''.

zatem przyjdę-odparł bardziej wtulając się we mnie

time skip-po powrocie-dom sanemiego

Ubierałem właśnie koto i hiroshiego w czyste ciuchy gdyż pobrudzili się mąką z swoich gniotków. Dokładnie za 10 minut miał zjawić się giyuu na noc. Zapomniałem wspomnieć, gdy wyjechałem w moim pokoju był remont, dostałem większe łóżko, nowe biurko, szafę i komodę, kolor ścian był szary z czego jedna mogłem wykorzystać do własnych celów, oczywiście powiadomiłem o tym kochanka na co chłopak zabrał ze sobą jak to wspomniał "niespodziankę". Ubrałem chłopców a ci od razu uciekli do pokoju sumi by bawić się dalej. Schodząc na dół usłyszałem radosne przywitania dobiegające z korytarza. Moja mama witała z ogromna radością mojego chłopaka przytulając go. Gdy zauważyli mnie opartego o framugę drzwi przestali się witać a giyuu podszedł przywitać się do mnie. Po przywitaniach zasiedliśmy wszyscy do stołu, był u nas również muichiro nocujący u swojego chłopaka. Zajadaliśmy się wszyscy posiłkiem mojej rodzicielki pomiędzy z nią rozmawiając. Zjedliśmy wszystko ze smakiem a gdy dzieci poszły już do siebie ja, genya, giyuu i muichiro pomogliśmy mamie posprzątać po kolacji. Po ukończeniu zadania wszyscy, łącznie z mamą poszliśmy do swoich pokoi. Giyuu poprosił bym włączył coś na laptopie, obaj przystąpiliśmy do oglądania filmu wtuleni w siebie od czasu do czasu wymieniając się pocałunkami. Giyuu zasnął w połowie filmu więc położyłem go na dużym łóżku przykrywając kołdrą a sam poszedłem jeszcze zobaczyć co u genyi, on i jego chłopak grali na jego konsoli.  Genya zauważając mnie w progu drzwi spytał szeptem co się stało a gdy powiedziałem, że nic on tylk przytaknął i spytał, czy coś chce, pokiwałem przecząco głową i zamknąłem po cichu drzwi i wróciłem do siebie, wchodząc zamknąłem drzwi i rzuciłem się na łóżko wtulając się w śpiącego szatyna. Po upływie paru chwil usnąłem.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka!

Kolejny rozdział oddaje do waszych dyspozycji, pragnę podziękować również za 1000 wyświetleń ksiażki, to dla mnie ogromnie dużo znaczy i nawet nie wiecie jak wielką radość mi to sprawia, że ktoś czyta tę książkę, dziękuję z całego serca! Widzimy się w następnych rozdziałąch!

do zobaczenia!

quxe

obroń nasza miłość|sanegiyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz