18. bójki za murem

373 21 22
                                    

sanemi pov
Wstałem a u mojego boku dostrzegłem brak wtulonego we mnie szatyna. Był to poniedziałek, koniec mojego "wolnego". Niechętnie zsunąłem się na podłogę po czym wstałem i powolnym krokiem kierowałem się na dół by zjeść śniadanie. Mama jak co rano czekała tylko na mnie z całym rodzeństwem już zajadajacym się pysznymi naleśnikami. Dołączyłem się do nich mimo, że zacząłem ostatni to skończyłem jako pierwszy, a nie jadłem łapczywie. Szybko pobiegłem na górę ubrać się i spakować do szkoły, postawilem na szerokie, czarne spodnie, duża koszulkę z jakimś fajnym nadrukiem i dużą rozpinana bluzę nike. Spakowałem plecak i zszedłem gotowy na dół. Mama czekała na mnie ze śniadaniem w pudełku. Jakie to szczęście miałem, że mój nowy  motor był już w garażu, byłem niezmiernie wdzięczny wujkowi za niego i tym razem obiecałem sobie uważać na niego. Zabrałem kask dla siebie i giyuu, ubrałem kurtkę, buty i swój kask po czym wyruszyłem pod dom Giyuu. Jak mogłem się domyślić już na mnie czekał. Zdjąłem swój kask i pocałowałem z szatynem na przywitanie. Podałem mu jego kask i sam ubrałem ponownie swój, ruszyliśmy w do szkoły dotarliśmy w 15 minut przez korki. Zabrałem kluczyki ze stacyjki i ściągnąłem kask. Od razu zaczęliśmy iść w kierunku szkoły. Dzisiaj miał być dłuuugi dzień, i dużo godzin lekcyjnych. Pierwsza chemia z panem Kagayą, mieliśmy jakieś doświadczenia więc nikt nie usypiał na ławkach, krótko mówiąc było ciekawie. Następnie biologia z panią Amane, lekcja niemożliwe mi się dłużyła więc zagadałem do iguro siedzącego obok.
ej, obanai-wołalem chłopaka a on po usłyszeniu mojego szeptu odwrócił się w moim kierunku.
co jest?-odpowiedział na zaczepkę.
nudze się stary-odparłem.
no to nie wiem, rozbierz się i ciuchów pilnuj, radzę ci uważać bo jutro ma być z tego kartkówka.-odszeptał.
spytam tengena co było-rzuciłem a na twarzy iguro malowała się zmieszana mina.
o co ci chodzi?-spytałem nieco wkurzony.
tengen ostatnio bardzo się wkurzył na ciebie przez to, że odmówiłeś przyjścia na imprezę bo byłeś u giyuu, i stwierdził, że jesteś głupim pedałem, który nie umie się bawić.-powiedział niepewnie.
to dlatego podbileś mu oko?-spytałem wiedząc, że to pytanie retoryczne.
no ta-dodał.
więc ja dodam coś od siebie-oznajmiłem a ten od razu gadał, że mam się ogarnąć.
powiem Giyuu- stwierdził.
nie powiesz-rzekłem uśmiechając się w jego stronę.
idiota.
też cię kocham bratku -powiedziałem a po chwili wybuchliśmy cichym śmiechem. Dzwonek zadzwonił już po upływie 5 minut  wtedy podszedłem do tengena popychając go na ścianę.
o co ci chodzi stary?-spytałem wkurzony, jendak starałem się to ukryć.
o to, że olewasz mnie dla tego swojego pedałka, gdzie mój stary dobry ziomo, który balował od poniedziałku do niedzieli?-dopytywał.
zmieniłem się, nie mam zamiaru teraz latać na imprezy i upijać się na umur.-oznjamiłem.
Ten głupi pedał cię zmienił -powiedział.
jeszcze raz go tak nazwiesz to urwą ci nogi z dupy.
to dawaj na solo pieprzony geju, po lekcjach za murem szkoły.-ustalił.
miałem cię za brata tengen, za jebanego brata.-odparłem odchodząc od niego. Lekcje nie dłużyły się już tak bardzo, o wszystkim również opowiedziałem iguro, obiecał, że giyuu o niczym się nie dowie a sam przypilnuje mnie bym nie oberwał za mocno. Była już 16 a co za tym idzie, koniec lekcji, za murem czekał już na mnie tengen z kumplami i hinatsuru, pewnie przyszła wspierać i pilnować tego osła. Podałem iguro kluczyki, kask, telefon i plecak. Zaczęło się, ja i tengen okladalismy się pięściami jak jakieś dzieci. Podbił mi on oko i rozciął wargę, przy moich obrażeniach to jego były poważniejsze, rozbity nos, podbite oko, rozciętą warga i siniak na lewym policzku. Gdy ten poddał się już wstałem i podałem mu rękę, był niesamowicie zdziwiony z tego co właśnie robię, mimo to przyjął moją rękę.
wybacz stary-przeprosił mnie tengen.
nie ma za co stary, między nami git?-dopytałem.
między nami git -powiedział po czym zbiliśmy piątkę i poszedłem z Iguro w stronę Giyuu i motoru.
co ci się stało w oko i wargę?-spytał giyuu.
męskie porachunki, ale już git pogodziliśmy się-oznajmilem a szatyn pomasował palcami czoło.
poprostu juz jedźmy-dodał zakładając kask. Zabrałem od iguro rzeczy i podziękowałem mu za to co zrobił a po chwili razem z giyuu ruszyłem w drogę, chłopak otulił mnie w pasie i tulił przez całą drogę. Puścił dopiero pod domem.
to jutro tak samo?-spytał ściągając kask.
tak samo-odpowiedziałem ściągając swój.
Pocałowałem chłopaka na dowidzenia po czym ubrałem znowu kask i ruszyłem do domu. A tam już kolacja, prysznic, lekcje, pisanie z giyuu i do spania. Całe szczęście mama nie pytała mnie o limo i wargę, myślę, że iguro maczał w tym swoje brudne ręce ale nie miałem mu tego za złe. Po chwili rozmyślania usnąłem jak dzidziuś.

obroń nasza miłość|sanegiyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz