- Czemu nic nie mowiles? - hmmm braciszku mój kochany bo może nie chciałem żebyście podejrzewali ze jestem seryjnym mordercą Co?
- Bo nie ma po co, puść mnie - jak nie puści to sam się wyrwę. Chyba widzial jak pokonałem Dylanka, który mieszka na siłowni.
- idziemy do Vincenta
- po co
- żeby zabić tych, co ci to zrobili - w ostatniej chwili powstrzymałem uśmiech. Oni już dawno nie zyją. Prócz Williams'a. A no tak muszę go zabić. Eh jakie życie jest męczące.
( przypomniałam sobie właśnie że nie jadłam od 15/16 bo dopiero teraz zorientowałam się że jestem głodna 😘 polecam mój organizm / autorka )
- nie żyją
- mhm
- Ale i tak musi wiedzieć - dodał mój bliźniak
- dlaczego niby
- Bo tak mówię
- a ja mówię inaczej
- to nie mów
- skończcie już - wtrącił się Dylan schodząc ze schodów.
- a idź do willa bo się wkurwia na wszystko i wszystkich - Dodał blondy
- Już idę
Jak powiedziałem tak też zrobiłem. Zapukałem do pokoju drugiego najstarszego brata I wszedłem do niego. (kurwa nmg/autorka)
- Tony! - chciał mnie przytulić ale gdy był 30 cm odemnie wyciągnąłem dłonie I lekko go odepchnąłem. Nie wiem czy można to nazwac odepchnieciem. Bardziej go powstrzymałem. Nie to że nie chciałem się z nim przytulić. Poprostu sprawiłby mi ból i zareagowałbym jak na Shane'a.
Chyba pomyślał że tego nie chcę. W jego oczach można było dostrzec... smutek? ( trudno nie twój problem kochaniutki 😘 / autorka )
- Tony... naprawdę cie przepraszam
- dobra nie masz za co - powiedziałem oschle i ze znudzeniem.
- mam
- nie, nie masz - mówiłem nadal w ten sam sposób i wyszedłem z pomieszczenia.
______________________________________
Ocenka >>>
Pytanka >>>
Pomysły >>>
Chcę dramy😙
sory ze krótkie267 słów
CZYTASZ
(Bez) Nadziei ~ Tony Monet
Teen FictionZ góry przepraszam wszystkich czytelnikow za cringe(sam opis mnie wykręca) A co, gdyby jeden z braci Monet byłby mordercą? Nie chodzi o mniejsze zbrodnie. Bardziej o więkrze wydarzenia, niewinnych często osób. Dlaczego postanowił wybrać tą drogę? C...