( Polecam włączyc muzykę 😈😘 )
Pov: Vincent
Pracowałem w gabinecie, ale zadzwonił do mnie Dylan.
- Vincent
- Tak Dylanie? Co się stało?
- pomóż... proszę...
- Co się stało?
- On tu był... dostałem...
Doskonale wiedziałem o kogo chodzi.
- wzywam karetkę i już jadę. Wyślij lokalizację.
- dobrze
Mój brat wlaczyl lokalizację jak prosiłem, wezwałem karetkę i pojechałem na miejsce. W radiu mówiono o kolejnych morderstwach.
Przejąłem się tym. Jak można robić takie rzeczy? Rozumiem jeśli to słuszne, ale ci ludzie nic nie zrobili. Nawet ja, Dylan czy Tony mielibyśmy wątpliwości z zabiciem niewinnej osoby. ( tsaaaaaaaa / autorka )
Podbiegłem do rannego Dylana i uciekałem rany. Dostał w ramię i brzuch.
- Dylan wytrzymaj. Karetka zaraz będzie
- nie dam rady...
- Dasz, jak wyjdziesz ze szpitala znajdziemy tego kogoś i razem z bliźniakami pozwolicie mu umrzeć w mękach dobra?
- m-mhm
Karetka już przyjechała i zabrała mojego młodszego brata. W tym samym czasie przybyło moje rodzeństwo. Wszyscy oprócz Tony'ego którego nie było pojechaliśmy za karetkę do szpitala.
Po kilku godzinach niepewności lekarze poinformowali nas, że operacja Dylana się udała.
Pov: Tony
- Vincent? Will? Dylan? Shane? Hailie? Jest tu kto?
Zaniepokojony sytuacją wyjąłem broń i zadzwoniłem do vinca.
Odebrał
- Vince gdzie wy jesteście
- w szpitalu, Dylan dostał ( nazwę Tony'ego The Black Hood odrazu mówię że zgapione z serialu ,, Riverdale " / autorka ) od The Black Hood'a.
- okej, mam przyjechać?
- przyjedz, *dane szpitala*
- okej, dzięki
I się rozłączyłem.
Jechałem do szpitala I myślałem czy to ja go postrzeliłem czy ochrona.
Wszedłem spacerkiem do budynku, w którym mój starszy brat walczył o życie i poszedłem pod salę. ( nigdy nie byłam w szpitalu więc sobie zmyśle/autorka ) wszyscy siedzieli w poczekalni przed blokiem operacyjnym.
- jestem - powiedziałem I usiadłem obok swojego brata bliźniaka.
- ej, będzie dobrze - wyszeptałem do ucha Shane'a.
- a co jeżeli nie? Co jeśli Dylan nie przeżyje a my będziemy następni?
- nie będziemy, a Dylan przeżyje. Jest silny i da radę.
- skąd wiesz. Ja miałem być zastrzelony
- uwierz mi dobra?
- nie mogę
- proszę
- Ale nie wiesz czy The Black Hood cie nie zastrzeli
- Bo wiem. I ciebie też nie zabije, i willa nie zabije i hailie nic się nie stanie, Dylan przeżyje a vince jak reszta będzie miała się dobrze
- a ty?
- Ja... nie wiem - jebany głosik każe powiedzieć.
- Dlaczego nie wiesz? - zapytał się mnie nadal szeptem Shane odchylając glowe z podciągniętych pod głowę kolan.
- Może kiedyś wyjaśnię - powiedziałem zgodnie z prawdą głaszcząc brata po plecach.
______________________________________
Ocenka >>>
Pytanka >>>
Pomysły >>>
400 słów 😧💓
CZYTASZ
(Bez) Nadziei ~ Tony Monet
Fiksi RemajaZ góry przepraszam wszystkich czytelnikow za cringe(sam opis mnie wykręca) A co, gdyby jeden z braci Monet byłby mordercą? Nie chodzi o mniejsze zbrodnie. Bardziej o więkrze wydarzenia, niewinnych często osób. Dlaczego postanowił wybrać tą drogę? C...