rozdział 13

609 22 46
                                    

Nie krwawilem jakoś mocno ale nadal bolało. Marcus strasznie się przejął. Wspominałem może że jest troszeczkę wrażliwy?

- kurwa umierasz! Nie umieraj!

- spokojnie nic mi nie będzie - uspokajałem, a raczej próbowałem uspokajać Marcusa.

- Ale ty krwawisz!

- To tylko trochę krwi

- Ale napewno nie umrzesz?

- na 100%

Przytulił mnie na tyle ile mógł, bo przecież prowadził auto. Dojechaliśmy na miejsce i wysiedliśmy z jego bmw.

Mój prywatny lekarz zaszył mi te ranę spowrotem.

Spojrzałem na telefon I zobaczyłem

422 nieodebrane połączenia od Hailie

589 nieodebranych połączeń od Will

23 nieodebrane połączenia od Vincent

1004 nieodebrane połączenia od Shane

218 nieodebranych połączeń od Dylan

I z tysiąc wiadomości.

Dobra co ja poradzę? Już nic.

Założyłem koszulkę, i odwiózł mnie jeden z ochroniarzy. Wszedłem do domu, nie spodziewałem się takiego widoku, ale mogłem się spodziewać.

Will, Shane I Hailie płakali, Dylan był jakby zły? A Vincent jak to Vincent, nie pokazuje emocji i robił coś na telefonie.

Chciałem po cichu udać się na górę ale za szybko puściłem drzwi i narobiły hałasu. Od razu wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie. Co ja zrobiłem? Czemu? Dlaczego mam takiego pecha w życiu?

- Gdzie ty byłeś!? - nakrzyczał na mnie Dylan

- nie twoja sprawa

- a właśnie że moja, i co ci się kurwa stało!

- Nic

- Gadaj!

- Dylan - upomniał go Vincent

Blondyn złapał mnie za oba nadgarstki I coś krzyczał. Nie zabardzo zwracałem uwagę co, bo czułem że zaraz na podłogę spadnie mój pistolet.

- puść mnie - powiedziałem lekko zestresowany

( aż ja się stresuje / autorka )

Dylanek zrobił mi oczywiście na złość, i pociągnął mnie do salonu, przez co... huk. Usłyszałem huk. To mój pistolet leżał na podłodze, zbierając uwagę wszystkich osób w pomieszczeniu...

Mój brat, rozkojarzył się przez to i poluźnił uścisk. Wykorzystałem to i wybiegłem z domu.

( zimno mi 😭 / autorka )

( miiira soooofiiaaaaaaaaaaaaaaaa sintu mirados sinto sintu mirados sofiaaa prfekt szpanisz / autorka )

( A ja lubię ten stan jak śmiech i parę promieni słońca zostac tam gdzie chcesz, nie gdzie każą nam koszta żadna łza na sen nie będzie żegnać nas co dnia tylko daj mi jeszcze spróbować czym jest życia smak. Ależ piknie śpiewam 💋/ autorka )

______________________________________

Ocenka >>>

Pytanka >>>

Pomysły >>>

( dawać Pomysły bo dostaniecie laczkiem🩴👹 )

Sory ze taki nudny ale nie mam pomyslow totalnie

370 słów 😶‍🌫️




(Bez) Nadziei ~ Tony MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz