- Tony zapraszam do gabinetu - chyba nie muszę mówić kto się tym razem odezwał.
Bez słowa udałem się za nim.
- Nie możesz tak sobie znikać bez słowa. Martwiliśmy się
- Niepotrzebnie
- Teraz to już wiemy, ale wcześniej myśleliśmy nawet czy żyjesz.
- To tak nie myślcie, przeżyje. Uwierz mi. - jak ja bardzo chciałem mu powiedzieć a nie mogłem. Jakiś walony głos z tyłu głowy w takich chwilach każe mi powiedzieć jakieś sekrety.
- Jesteś Monet mamy wielu wrogów więc nie bądź tego taki pewny.
No ja nie mogę. Depresji zaraz dostanę.
( Wiem że nie żartuje się z takich chorób / autorka )
Przewróciłem tylko oczami i przytaknąłem.
Po wykładzie Vincenta poszedłem do pokoju I szykowałem kasę na jutro. Mogłem w to nie wchodzić. Co ja sobie myślałem nie znając danych ( Tonyś stalker / autorka ) ofiary!
Sto trzydzieści cztery tysiące. Tyle leżało na moim biurku. Nie stracę jakoś dużo, ale to nie było w tym momencie ważne, liczyło się że Shane żyje. Mógł zginąć z mojej winy. (Ale go nie zabiłeś 😘 /autorka)
Podzieliłem pieniądze na równe kupki i schowałem do czarnej torby, która aktualnie przebywała pod moim łóżkiem.
Wziąłem prysznic I przebrałem się w luźne spodenki do spania.
Rano obudziłem się i ogarnalem na spotkanie. Wziąłem szybko torbę z kasą i zszedłem na dół.
- po co ci ta torba?
- co w niej masz?
- głowę twojego rycerzyka - odpowiedziałem swojej siostrze
- Tony!
- No co
- nie strasz jej - a Will znowu broni swojej ,,malutkiej"
- nie zesraj się
- grzeczniej
wywróciłem tylko oczami, wsiadłem na motor I pojechałem pod umówione miejsce.
Podszedłem do mężczyzny i bez słowa dałem torbę z umówioną ilością pieniędzy.
- chce więcej - powiedział
Wyciągnąłem pistolet
- na pewno?
Też wyciagnal broń
- na pewno
- No dobra, sam chciałeś
Strzeliłem jedenaście razy.
Dostałem
Kurde
Dobra to tylko ręka
Schowałem pistolet, owinalem sobie bluzę wokół ramienia i pojechałem do domu. Strasznie bolało. Ale najważniejsze że wziąłem torbę z kasą.
Wszedłem do domu. No tak wszyscy są w domu.
- Tony co ci
- Nic
- krwawisz - nie, Dylanku zdaję ci się
- No i co
- co ci się stało
Jak jechałem zapłacić facetowi bo nie zabiłem bliźniaka to przy okazji go zabiłem ale mnie postrzelił braciszku.
- mówię że nic
Poszedłem do kuchni po apteczkę a ten z Hailie tylko mi się przyglądał.
Wyjąłem bandaż i odwiązałem przesiąkniętą już od krwi bluzę, rzucając ją na blat obok.Przemyłem ranę i opatrzyłem.
- kto - Dylan juz wiedział że mnie postrzelili
- jak powiem to mi nie uwierzysz
- uwierzę
Przybliżyłem wargi do jego ucha i szepnąłem
- twoja stara ( inteligentnie i kreatywnie jak zawsze tonysiu / autorka )
Zacząłem się śmiać a ten mi przywalił. Oddałem i tak zaczęliśmy się bić. Nigdy nie pokazywałem że umiem jakoś dużo ale dzisiaj był wyjątek.
On rozwalił mi brew, ja rozwaliłem mu brew i wargę. On dał mi sierpowego, ja dałem mu sierpowego i w brzuch.
Biliśmy się jeszcze kilka minut ale ten szczur zawołał swojego ulubionego braciszka.
- Dylan! Tony! Przestańcie! - A bo co mi zrobisz Willuś
Nie zwracałem na niego uwagi, skorzystałem z przewagi i uderzałem go po twarzy. Cóż dostarczałem im tylko rozrywki siedząc na brzuchu Dylana. ( wiem jak to brzmi, macie mydło do naszych brudnych myśli 🧴🧽🧼🚿 / autorka )
Blondyn co jakiś czas mi oddawał ale z daleka było widać że mam wielką przewagę.
- Tony przestań! - krzyknął ten Żuk. ( czyt. Halyna )
W końcu przyszedł też Shane. Odciągnął mnie od Dylana z pomocą Willa. Dopiero teraz zwrócili uwagę na moją zakrwawioną bluzę i bandaż na ramieniu.
Moj brat bliźniak nadal trzymał mój nadgarstek, gdybym miał próbować się wyrwać.
- Tony co ci się stało? - zapytał Will wskazując na moją rękę
- chciałem się dowiedzieć ale się na mnie rzucił - skomentował Dylan
- nie prawda, ty zacząłeś
- Tony opowiedz co się stało - wtrącił się ten komar zwany hailie
- No jak sobie spokojnie wchodziłem do domu i bandazowalem ranę to ten pasożyt ( czyt. Dylanek ) spytał się kto No i ja zażartowałem a on mnie uderzył to mu oddałem I się zaczęliśmy bić ale ten chrabąszcz-wskazałem na siostrę - Cię zawołała.
- sam jesteś chrabababączszcz (specjalnie tak napisane/autorka)
- nawet wymówić nie umiesz
- umiem chrababbbobąszcz
- kurwa - dodała
- nie przeklinaj
- a ty to możesz
- No tak
- a ja nie
- No tak, czego nie rozumiesz wszo
Zła poszła do pokoju.
- opowiesz jeszcze raz przy Vincencie - powiedział will I poszedł
______________________________________
Ocenka >>>
Pytanka >>>
Pomysły >>>
Dzisiaj dłuższy mi się udało 🎉
Błagam o Pomysły 🥲
720 słów 😘💓
CZYTASZ
(Bez) Nadziei ~ Tony Monet
Novela JuvenilZ góry przepraszam wszystkich czytelnikow za cringe(sam opis mnie wykręca) A co, gdyby jeden z braci Monet byłby mordercą? Nie chodzi o mniejsze zbrodnie. Bardziej o więkrze wydarzenia, niewinnych często osób. Dlaczego postanowił wybrać tą drogę? C...