czarowny czerwiec

327 7 1
                                    

Pov Patryk

Przez resztę spotkania z Wiką nic ciekawego się nie działo. Tylko gadaliśmy. Lecz w końcu nadszedł koniec tego dnia, o godzinie 21:49 skapnąłem się że jest właśnie taka godzina, postanowiłem o tym powiedzieć Wiktorii

Wiczka? Jest już 21:50. Będę się już chyba zbierał, mam nadzieję że się nie pogniewasz - powiedziałem patrząc na Wikę. Przystanęliśmy po czym dałem jej swój telefon aby zobaczyła która jest już godzina

No trochę późno jest - mruknęła - Tak. Też będę się zbierała - dodała

Ja idę w tamtą stronę - rzekłem po czym pokazałem swoją ręką kierunek w którym powinienem się udać aby przyjść do swojego domu

A ja idę w tą - odparła, po chwili pokazała kompletnie inny kierunek w którym powinna się kierować

No to.. do jutra - mruknąłem po czym się do niej przytuliłem - dzięki za dzisiaj - dodałem po czym się od niej odkleiłem. Uśmiechnąłem się lekko po czym poszedłem

To był dobry dzień, naprawdę miło mi się spędzało czas z Wiką. A wracając do Fausti to myślę że powinna iść do jakiegoś specjalisty, będę musiał jej o tym powiedzieć. Jednak teraz nie chce o tym myśleć. Wyjąłem telefon i zacząłem przeglądać media, jutro będzie 3 czerwca. Od niedawna przestałem chodzić do szkoły, w zasadzie wszyscy przestali z naszej grupki. Bo w sumie po co? Już niczego się nie uczymy, a nawet jeślibyśmy się uczyli to co z tego? Już zaniedługo wakacje, czas wypoczynku i szczęśliwego spędzania czasu. Żyć nie umierać!

Time skip

O godzinie 22:13 przyszedłem do domu, zdjąłem buty po czym poszedłem do kuchni. Po chwili zacząłem sobie robić jakieś jedzenie, mimo że moje skille gotowania są naprawdę na małym poziomie to próbuje coś z tym zrobić, poza tym mam jeszcze całe życie na nauczenie się tego i owego. Przecież mam jeszcze 17 lat (w tym roku mam 18 lat) ale to nieważne... Kto by się tym przejmował, no na pewno nie ja

Na kolację zrobiłem sobie zwykłe płatki z mlekiem. Kiedy tak jadłem na dół zeszła moja siostra, Faustynka

Cześć Fausti. Jak się trzymasz? - spytałem patrząc na siostrę

Chyba jest dobrze - odpowiedziała

Wiesz... Myślałem nad tym jak można ci pomóc i wpadłem na pewien pomysł - rzekłem po czym wstałem od stołu i odniosłem miskę w której niedawno znajdowało się moje jedzenie

Jaki pomysł? - zapytała lekko zestresowana

Może byś poszła do jakiegoś specjalisty czy coś takiego... Oczywiście musisz się zastanowić i... - nie dokończyłem ponieważ Fausti mi przerwała

Też myślałam nad tym aby pójść do psychologa. I wiesz co ci powiem? Chce iść do specjalisty, jeżeli ma mi to pomóc to przyjmę to pomoc - powiedziała stanowczo

Napewno? - spytałem dla pewności

Tak - rzekła po czym się do mnie uśmiechnęła - chce siebie poznać. A jeżeli psycholog czy ktoś inny ma mi pomóc to czemu nie miałabym przyjąć tej pomocy? - dodała

Trzeba będzie o tym powiedzieć rodzicom - mruknąłem

Pogadam z nimi - odpowiedziała szybko

To zrób to kiedy będziesz w 100% gotowa i wszystko przemyślisz. Możesz to zrobić nawet dzisiaj - powiedziałem

Zrobię to jutro - rzekła

Dobrze... Pamiętaj że w razie problemów jestem tu. Okej? - zapytałem z troską

Dobrze. Zapamiętam, a teraz pójdę na górę - mruknęła po czym się ze mną pożegnała. Potem poszła na górę do swojego pokoju. Też chwilę po tym postanowiłem pójść do pokoju. Jest dopiero 22:30 a padam na pysk, to był fajny dzień. Mam nadzieję że następne też takie będą... A jakie one będą? Tego to nie wiem. Lecz spróbuje aby były jak najlepsze...

567 słów

A Co Gdybyśmy? - Genzie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz