trio przyjaciół

240 6 4
                                    

Pov Fausti

I wtedy mi powiedział że coś do mnie czuje, rozumiecie to!? - krzyknęła pytając Amelia która opowiadała nam historię o temacie związków i zdrad. I w sumie jeszcze zakochania i wyznania tej jakże obrzydliwej miłości

Co proszę!? - spytał Ksawery patrząc na farbowaną brunetkę

No właśnie! Też miałam taką reakcję. Czy ten Kuba serio nie rozumie że mnie nie przeleci? Przecież już się dowiedziałam że miał jakiś zakład na temat tego żeby mnie zdobyć. Ale ja nie jestem taka łatwa proszę państwa! Ja jestem tygrysem, lwem. A nie takim głupim słodkim koteczkiem - rzekła wstając i żwawo gestykulując rękoma

I co mu powiedziałaś? - zapytałam lekko nieobecna, byłam trochę smutna. Jest 20 lipca i nadal nie skontaktowałam się z moim bratem. Czy po porostu moimi znajomymi... znajomymi? Czy uważam moją grupkę z Krakowa jako nie przyjaciół? Nie wiem.. już nic nie wiem!

Hej?.. - spytała zatroskana Amela - wszystko git? Bo jesteś jakaś nie w sosie - dodała po czym od razu usiadła obok mnie i Ksawiera

Tęsknie - szepnęłam cicho patrząc na kołdrę - tęsknie tak bardzo za moimi przyjaciółmi z Krakowa, chce tam wrócić. To tam jest moje życie, kocham też Warszawę, to oczywiste jednak Kraków to mój dom... kocham go - wypowiedziałam, po chwili zapadła niekomfortowa cisza którą chciałam jak najszybciej przerwać. Postanowiłam popatrzeć się w oczy moim znajomym i teraz najbliższym kolegom

Rozumiemy cię, oczywiście że cię rozumiemy. Jednak nie możesz tam wrócić, jeszcze nie zakończyłaś terapii - rzekł cicho Ksawier

Jeszcze na dodatek nie wiem co słychać u mojego brata! Tęsknie za nim tak jak za wszystkimi. Za Bartkiem Kubickim... - powiedziałam po czym moje wspomnienia zaczęły wracać, na przykład pierwsze spotkanie w szkole, shipowanie Patryka i Wiki... a właśnie, oni są razem? Bo z tego co mi wiadomo to chyba tak ale pewności nie mam

Bartek Kubicki? - powtórzyła Amelia

Mój bestii, shipowałam z nim na przykład mojego brata i taką koleżankę - powiedzialam - chyba są razem.. - dodałam lekko przy tym uśmiechając się

Zakochałaś się w nim? - spytał Ksawier

Nie! Oczywiście że.. że... - uciełam na chwilę patrząc na nich w zdziwieniu jak i zmieszaniu - nie. Ja nie mogę być w nim zakochana! Żartujecie? - zapytałam histeryzując - nie mogę być w nim zakochana. Prawda? 

Oj kochana... - mruknęła cicho Amelia - no to mamy prawdziwy problem miłości - rzekła dodając po czym zamknęła oczy - i co my teraz zrobimy dziecino, no co?

Dziecino? - zapytałam powtarzając - jestem przecież od ciebie starsza...

I co z tego stara pruchfo? - spytała agresywnie

Amelii się chyba włączył tryb "okres" - mruknął zdziwiony całym zamieszaniem Ksawier

Ej, no właśnie! Przecież ja dzisiaj powinnam dostać okresu, czekajcie. Pójdę do kibla, jak by co to wezmę sobie od ciebie tampona okej? - spytała po czym nie czekając na odpowiedź wybiegła z pokoju

Ah ta Amela, taka "skromna" - rzekłam pokazując palcami literkę "V"

Relluje Faustynka - mruknął Ksawier

Po tym jak to powiedział zaczęłam się nie kontrolowanie śmiać, sama nie wiem czemu. Przecież nic w tym momencie nie było śmieszne, jakaś głupawka? Pewnie tak..

Kiedy tak się śmiałam zobaczyłam kontem oka Ksawiera który serio był tym zażenowany. On w ogóle jest takim emosem, zero emocji. Tych szczęśliwych jak i tych smutnych. Jest po prostu sobą, a jaki jest Ksawier? Tego to nikt nie wie. Może nawet sam nasz ukochany emos nie wie...

Ej no Ksawier! - powiedziałam dusząc się przez łzy - co ci jest emosie ty - dodałam dławiąc się ze śmiechu

Nie jestem emosem... - mruknął patrząc się na mnie z totalnym poker face'm

JeStEś!!! - krzyknęła Amelia która akurat teraz przyszła a raczej przybiegła z łazienki

I co, masz ten okres? - spytał Ksawier z troską patrząc na Amelie, miał takie dziwne świecące się oczy. Wyglądało to uroczo jak się o nią tak martwi... czekaj, chyba jednak mamy tu więcej niż jednego zakochańca. Ja jestem pierwszym który się do tego nie przyznaje a Ksawier jest drugim który najprawdopodobniej już wie o swojej miłości do Amelii. A może po prostu Ksawierowi zaświeciły się oczy bo tak? Nieee na pewno nie. Przecież takie same oczy miał Patryk i Wika kiedy nawzajem o sobie mówili, to napewno jest jakieś zauroczenie czy może nawet zakochanie

Niestety tak.. ale chuj bo nic mnie nie boli, chce mi się żyć - rzekła patrząc się na nas z uśmiechem

No to zajebiście - mruknął cicho nasz kochany emos

Ejj... - szepnęłam po czym szturchnełam lekko Ksawiera - co ci emosie? - dodałam pytając

A nic nic - odpowiedział po czym od razu wstał z łóżka - muszę lecieć, matka mnie zabije kiedy dowie się że nie byłem na korkach z matmy, muszę iść - rzekł lekko smutny, jego matka jest naprawdę bogata, ojciec tak samo. Są po rozwodzie ale to nie ważne, Ksawier zazwyczaj mieszkał u ojca jednak kiedy jego tata znalazł sobie kobietę którą pokochał zaczęła się naprawdę ostra jazda, ta lafirynda była jakaś nienormalna. Na każdy rozkaz, na każdy po prostu krzyk czy powiedzenie ojciec Ksawiera robił to aby jego kochance było zajebiście, od jakiegoś czasu skarżyła się także na samego Ksawiera, chciała go wywalić z domu. Po dłuższych rozmowach ojca z tą kobietą wywalili Ksawiera, jego ojciec powiedział w tedy "synu, musisz to zrozumieć. Chce aby Monika czuła się tu jak najlepiej dlatego muszę to zrobić, od dzisiaj zamieszkasz u matki, wszystko już jest załatwione więc nie musisz się martwić. Masz tutaj bilet do Warszawy i walizkę, spakuj się po czym po prostu opuść ten dom. Na zawsze" było to naprawdę okrutne ale wracając do teraźniejszości. Jego matka jak się okazało jest strasznie opiekuńcza. NADopiekuńcza. Dosłownie na każdym kroku go pilnuje, dlatego Ksawier trochę opuścił się w nauce czym spowodował że ma poprawki w sierpniu. Matka mu załatwiła korki na które chodzi i nie chodzi, czasem jak chce do mnie wbija czy Amelii a czasem po prostu idzie się pouczyć. Tym razem wypadło na to że przyszedł do mnie

Jasne, rozumiemy cię - powiedziała Amelka z smutnym uśmiechem - no już, zmykaj do domku - dodała udając że jest szczęśliwa, jednak tak nie było. Zawsze umiałam rozpoznać kłamstwo w emocjach, widać to po prostu. Z oczu, z mimiki twarzy, czy po prostu w zachowaniu człowieka

To paa - pożegnał się z nami po czym od razu wyszedł z mojego pokoju

Kochasz go co? - spytałam po chwili ciszy patrząc się na Amelie

Tak. Kocham go - odparła z lekkim rozmażonym uśmieszkiem - jednak nasza miłość nie może się nigdy stać, to by zepsuło naszą wspólną przyjaźń - dodała

Oj już nie musisz się tak oddawać tej przyjaźni - powiedziałam po czym zaczęłam się cicho smiać. Po chwili ten cichy słodki śmiech stał się głośnym okropnym i obrzydliwym śmiechem, zaraz po otym Amelia też się zaczęła śmiać. Nadal było trochę smutno lecz dałyśmy sobie radę. Po tym jak przestałyśmy wzięłam swój laptop i włączyłam pierwszą lepszą komedie na netflixie. Położyłam się obok Amelii po czym zaczełyśmy oglądać nasz seans

1153 słów

Przepraszam za to że tak długo musieliście czekać. Nie miałam weny na dokończenie tego rozdziału dlatego mogło wyjść trochę sztucznie.  Ba! Napewno jest choć trochę sztucznie. Jednak trzeba będzie to troszeczkę przeboleć🥲
Następnym razem postaram się zrobić bardziej mniej sztuczny rozdział haha
A teraz się z wami żegnam
Paa👋

A Co Gdybyśmy? - Genzie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz