poznanie

258 8 1
                                    

Pov Patryk

Właśnie wysiedliśmy z busu, ponad 4 godziny jazdy. Prawie że 5!

No dobra grupo, jesteśmy wszyscy tak? - spytałem patrząc na chyba wszystkich, w myślach zacząłem ich liczyć. Byliśmy wszyscy

Tak! Jesteśmy wszyscy! - krzyknęła Hania która chyba się za bardzo wczuła i pomyślała że to jakaś wycieczka szkolna

To dobrze hah, teraz możemy zacząć zbierać się do Fausti. Tylko czekajcie. Zamówimy ubera - mruknąłem po czym wyjąłem telefon i wszedłem na aplikację. Po chwili już Uber był "zamówiony" - będzie za 15 minut - dodałem

Tyle czasu!? - spytała Julitka która jak to usłyszała położyła się na drodze i zamknęła oczy - to czas umierać - dodała ciszej i założyła ręce na brzuch. Wyglądała tak jak jakiś wampir w filmach specjalnie dla wampirów

Julita!! - krzyknął zmęczony Oliwier

No co!? - odkrzyknęła Julitka

Gówno - mruknął ciszej Oli

Coś ty powiedział!? - spytała Julita która chyba usłyszała to co powiedział nasz zmęczony przyjaciel

No nic! - powiedział Oliwier

Napewno? - zapytała Julitka która od razu wstała i patrzyła się na niego spod byka - pożałujesz! - dodała po czym małymi kroczkami zaczęła zbliżać się do Oliwiera. Jednak gdy kostek zaczął uciekać Julitka zaczęła go gonić. Było to zarazem śmieszne jak i niepokojące. A czemu niepokojące? Sam nawet nie wiem. Po prostu niepokojące - chodź tu! - krzyknęła przy czym goniła go

Ej a może... może pójdziemy do Maka? - spytała Hania patrząc na nas wszystkich - jestem tak szczerze trochę głodna - dodała uśmiechając się niewinnie

No dobrze - mruknąłem po czym spirjzalem na zegarek w telefonie - jest dopiero... 23:17!? Mieliśmy przecież być o 22:40! - krzyknąłem zdenerwowany - SPÓŹNILIŚNY SIĘ!

Hej, hej, hej. Spokojnie - rzekła cicho Wiczka która się na mnie spojrzała po czym położyła rękę na moim ramieniu - mamy trochę czasu, myślę że możemy iść zjeść

Jej!! - krzyknął Bartek Kubicki, widziałem go w takim stanie ostatni raz gdy była jeszcze Faustyna. A było to szmal czasu..

Time skip

Tak tak, tylko proszę bez tego ochydnego sosu. O tak! Tego - mówiła Hania która coś sobie zamawiała

Ale proszę pana, niech mi pan powie co tutaj jest najbardziej zdrowego! - powiedział świeży lekko wykłócając się z pracownikiem maka

A ty coś zamawiasz? - spytała mnie Wika patrząc się na mnie, byliśmy przed takim wielkim tabletem w którym można zamówić jedzenie

Ee... nie, nie jestem głodny. Ale za to możesz mi wziąć cole - odpowiedziałem zdezorientowany

Hej? Co się dzieje? Od kiedy tu przyjechaliśmy jesteś jakiś taki.. taki dziwny, o co chodzi? - zapytała zaciekawiona jak i trochę zmartwiona, patrzyła się na mnie z wielką troską widoczną w jej oczach

Ja. - mruknąłem - stresuje się... tak dawno jej nie widziałem, a co jeżeli jest kompletnie innym człowiekiem? A co jeśli nie jest już tą samą moją małą sisotrzyczką? (młodszą o dosłownie 3 miesiące) - spytałem martwiąc się, nie chce aby Fausti się zmieniała!

Wszystko. Ale to wszystko będzie dobrze, za bardzo się martwisz wiesz? Za bardzo bardzo. Czy coś jeszcze cię dręczy mój drogi chłopaku? - zapytała

A Co Gdybyśmy? - Genzie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz