Witam was po miesięcznej przerwie, tęskniłam <3
1600 słów
***
Alec
- Jackob! Wychodzę! – poinformowałem współlokatora gdy zważyłem już klamkę drzwi wejściowych, nie czekałem na jego odpowiedź, po prostu wyszedłem zatrzaskując za sobą drewnianą pokrywę.
Minęły dwa tygodnie, a dziś, oprócz przekazania kolejnej wypłaty, mieliśmy odegrać drugą scenkę która miałaby wzbudzić zazdrość w jej byłym.
Nie widzieliśmy się od tygodnia, nie dzwoniła, nie pisała, nie dawała znaku życia do dnia dzisiejszego i szczerze muszę przyznać, że nie brakowało mi jej w moim marnym życiu. Nie wziąłem ani dolara z tych 10 tysięcy które dostałem tydzień temu. Przede wszystkim dlatego, że gdy patrzyłem na kopertę z kasą czułem że ta kasa to brudna kasa, kasa zarobiona tak naprawdę na czarno.
Gdzieś z tyłu głowy miałem myśli, żeby jebać to wszystko i nie skazywać się na kolejne spotkania z tą kobietą, która nie miała szacunku do nikogo, a szczególnie do siebie. Jednak z drugiej strony wiedziałem że tego potrzebuję, że jestem w stanie spędzić z nią jeszcze chwilę czasu byleby zarobić jeszcze trochę na swoje własne utrzymanie.
Musiałem tylko się przełamać i w końcu zacząć używać te pieniądze bo inaczej to wszystko będzie bez sensu.
Po 10 minutach stałem przed kawiarnią do której kazała mi przyjść. Szczerze się zdziwiłem gdy podała mi adres, byłem przekonany że po ostatnim razie każdy kolejny będzie podobny. Klub albo pub, mocno zakrapiana impreza a tu proszę, kawiarenka gdzieś na uboczu miasta.
Wszedłem do środka a w moje nozdrza natychmiast uderzył smakowity zapach kofeiny. Delikatny uśmiech wpłynął na moją twarz. Kochałem kawę.
- Kochanie! – no i mój dobry humor poszedł się jebać.
Spojrzałem w stronę z którego dochodził głos blondynki. Machała w moją stronę a na jej twarzy widniał szeroki, sztuczny uśmiech.
Myślałem że tym razem będę miał trochę więcej czasu na przygotowanie się do roli, ale grubo się myliłem.
Zacząłem grać tak jak potrafiłem najlepiej.
Odmachałem jej pewnym krokiem ruszając w jej stronę, na twarzy od razu pojawił się czuły uśmiech a wzrok zamienił się w ten ciepły, przekazany tylko dla tej jednej, szczególnej osoby.
Którą ona nie była.
Nachyliłem się nad nią składając pocałunek na policzku kobiety, by następnie oprzeć dłonie na zagłówku jej krzesła w tym samym czasie przeskanowując osobę, która ewidentnie spięła się gdy tylko mnie zobaczyła.
- Cześć – skinąłem głową w jego stronę by następnie wyciągnąć do niego rękę. Odchrząkną uciekając ode mnie wzrokiem by w końcu uścisnąć moją dłoń nadal nie patrząc mi w oczy.
- Cześć – odparł niepewnym głosem. On miał być niby jakimś biznesmenem tak? Taka pizda? Śmich na Sali.
- Brandon tak? – skinął głową niepewnie zerkając na Merlin – czemu przysiadłeś się do mojej dziewczyny? – dłoń, którą jeszcze sekundy temu trzymał ten fiut, wylądowała na ramieniu kobiety.
- Czekałem na swoją, a Marilyn stwierdziła że możemy się dosiąść – powoli przytaknąłem nadal nie spuszczając z faceta badawczego wzroku. Niech myśli że jestem zazdrosny i naprawdę mi na niej zależy.
- Dobrze – mruknąłem dobierając krzesełko z innego stolika, usiadłem obok blondynki od razu układając dłoń na jej kolanie. Poczułem dreszcz który natychmiast przeszedł po jej ciele. Zerknąłem na nią kątem oka bo to było dziwne, że od ponad pięciu minut nie odezwała się ani słowem. Była lekko zaróżowiona na twarzy ale nie potrafiłem wywnioskować czy to naturalne rumieńce czy sztuczne, stworzone dzięki kosmetykom. Nieznacznie się nad nią nachyliłem – wszystko w porządku? – na milisekundę jej spojrzenie zatrzymało się na mojej twarzy by następnie przeskoczyć na moje palce które nieznacznie zacisnęły się na jej kolanie.
CZYTASZ
Actor
RomanceNieczułość? Brak empatii? Cięty język i sukowatość? Złamane serce czy... czy grubszy kawał historii kryjący się w sercu tej pięknej blondynki przed którą bez zastanowienia uklęknął by nie jeden, każdy... każdy tylko nie on. Dobry chłopak z jeszcze...