Rozdział 30

137 15 9
                                    

3300 słów

Ten rozdział jest przyjemny. Mam nadzieję że wam się spodoba.

Standardowo, zostawcie coś po sobie w komentarzach bądź na Twitterze pod hasztagiem #Actorwatt

Miłego czytania❤️

***

Marilyn

Głośny, przerażający krzyk... To było pierwsze co usłyszałam po pełnym pretensji głosie Alca i kilkusekundowej ciszy.

Nie powiem ze mnie to nie przeraziło... Przerażało, jego zachowanie totalnie mnie przerażało. Martwiłam się o niego. Nie miałam pojęcia co się stało. A w momencie gdy wzięłam go w swoje ramiona i uświadomiłam sobie że płacze... Moje serce złamało się na milion malutkich kawałeczków.

Nie miałam pojęcia co się stało, o co chodzi. Miał iść tylko po moje wyniki... Nie powiem, że nie wpadło mi do głowy to, że mogły być one tak złe że bał mi się to przekazać. Ale nie... w jakim celu w tym przypadku dzwoniłby do ojca? No właśnie.

Chciałam jedynie by Alec w końcu przestał płakać bo to tak bardzo łamało mi serce.

- Co tam się stało? – ponowiłam po kilku minutach. Nadal nie przestałam przesuwać ręką od jego włosów przez linię szczęki aż do żuchwy. W jakiś sposób chyba go to uspokajało, a ja chciałam aby wiedział, że jestem z nim, że ma we mnie wsparcie, że interesuje mnie to, co czuje.

Nie odpowiedział, odetchnął głęboko pozostawiając po sobie drżenie mojego ciała, gdy jego oddech trafił w skrawek mojej nagiej skóry. Odsunął się ode mnie przecierając twarz dłońmi.

- Nie powinnaś widzieć mnie w takim stanie – wyszeptał zachrypniętym głosem. Przeciągle wypuściłam powietrze z płuc

- Alec proszę cię. Kto jak kto ale ty nie powinieneś twierdzić, że uczucia to słabość – przejechałam paznokciami po widocznej żyle na jego przedramieniu pozostawiając po sobie gęsią skórkę – popatrz na mnie – poprosiłam jednak nie wykonał mojej prośby. Nadal zakrywał swoją zaczerwienioną i lekko opuchniętą twarz – proszę, spójrz na mnie – powtórzyłam delikatnie chwytając go za dłoń.

Nie zrobiłam nic na siłę, delikatnie odciągnęłam jedną z jego rąk od jego twarzy. Pozwolił mi na to, zerknął na mnie kątem oka. Splotłam razem nasze palce delikatnie głaszcząc wierzch jego dłoni kciukiem. W końcu poddał się całkowicie. Mogłam spojrzeć w jego tęczówki które nadal mieniły się łzami.

- Wiesz że możesz mi powiedzieć prawda? – skinął głową.

- Nie o to chodzi – pokręcił głową – ufam ci tylko...

- Tylko?

- To jest popierdolone – wyrzucił z siebie na co zmarszczyłam brwi.

- Dla mnie nie ma rzeczy popierdolonych, uwierz, sama robiłam od cholery popierdolonych rzeczy – chciałam jakoś poprawić mu humor, cokolwiek, byleby jego oczy odzyskały swój wcześniejszy blask. Parsknął krótkim śmiechem.

- Uwierz, to jest popierdolone bardziej, niż wszystkie głupie rzeczy jakie zrobiłaś – zapewnił troszkę mocniej ściskając moją rękę w którą wbił swoje spojrzenie.

- Nie będę cię do niczego zmuszać, ale...

- Ale?

- Ale naprawdę ciekawi mnie co mogło wydarzyć się w przeciągu tej godziny że doprowadziło cię do takiego stanu. Martwię się o ciebie Alec. – ostatnie zdanie wyszeptałam i chociaż on doskonale zdawał sobie z tego sprawę, dopiero gdy wypowiedziałam te słowa na głos ponownie zwrócił na mnie całą swoją uwagę – no i chcę się dowiedzieć co może być bardziej popierdolone niż zatrudnienie człowieka na czarno aby pomógł mi odzyskać byłego – ponownie parsknął na co kącik moich ust powędrował ku górze.

ActorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz