Rozdział 31

114 15 2
                                    

2650 słów. 

Zastanawiałam się, czy zrzucać na was bombę dziś czy może następnym razem... wybrałam następny raz. Dziś trochę spokojniej. 

Mam nadzieję, że wam siadnie bo mi nie bardzo siadł. Zawsze mógł być lepszy haha. 

Miłego czytania <3

***

Alec

- Czyli że co... – głos Marilyn rozbrzmiał w pomieszczeniu na co westchnąłem. Wpatrywałem się w urządzenie które kilka minut temu sprawiło, że prawie dostałem zawału. Wzruszyłem ramionami podnosząc wzrok na blondynkę.

- Chyba trzeba tam iść nie? Nic innego nie wymyślimy – mruknąłem rozświetlając wyświetlacz telefonu, na którym widniała jedna długa wiadomość.

Od: Susan

Nie odebrałeś. To nic. Chciałam jedynie spytać, czy byłbyś chętny udostępnić mi notatki z Historii teatru i dramatu. Nie było mnie na ostatnich zajęciach, a słyszałam że ty się na nich pojawiłeś. Byłabym wdzięczna gdybyś pojawił się jeszcze dziś w bibliotece. Może nie powinnam, ale lepiej pracowałoby mi się gdybyś przyszedł sam. Nie zrozum mnie źle. Po prostu w mniejszym gronie lepiej mi się myśli.

- Skąd ona wiedziała że byłeś na tych wykładach? – szepnęła cicho, chociaż ja bardzo dokładnie usłyszałem w jej tonie nutkę irytacji. Ona nadal była o nią zazdrosna.

- Jackob – rzuciłem, nie chodził na ten sam kierunek, ale miał takie informacje. Znaliśmy swoje grafiki, a poza tym w tamten dzień gadaliśmy ze sobą na uczelnianej stołówce.

Faktycznie jej nie było, ale nie sądziłem że do spotkania ze mną wykorzysta akurat ten fakt.

- W mniejszym gronie lepiej mi się myśli – fuknęła przedrzeźniając ją. Przewróciłem oczami widząc jak wykrzywia twarz w grymasie.

- Marilyn – wypuściłem powietrze z płuc – przecież i tak pójdziesz tam ze mną.

- Wiem, żeby nawet do głowy ci nie przyszło iść tam samemu – pogroziła mi palcem niczym pięcioletniemu dziecku, które coś przeskrobało.

- Nie musisz być zazdrosna. A już na pewno nie o Susan. Przecież o tym wiesz – skinęła głową.

- Po prostu jej nie ufam – wzruszyła ramieniem – tej twojej całej siostrzyce też. Chuj wie co ona wymyśliła – sarknęła.

- Może mnie nie zabije – spojrzała na mnie jak na kosmitę.

- Tego nie wiesz, nie znasz jej – ponownie przewróciłem oczami – nie przewracaj na mnie oczami, zamiast tego lepiej odpisz tej szuji – nie skomentowałem tego. Ponownie odblokowałem telefon wchodząc w konwersację z dziewczyną.

Do: Susan

Hej, przepraszam że nie odebrałem. Nie miałem czasu. Jasne mogę podejść do biblioteki. Kiedy ci odpowiada?

Ostatnio gdy rozmawialiśmy nie byłem dla niej zbyt przyjemny i teraz, gdy już wysłałem wiadomość, dopadły mnie obawy, że może przypomni sobie ostatnie zajście i to, że teraz byłem dla niej miły okaże się dla nas strzałem w kolano a ona zorientuje się że wiem. Ale z drugiej strony, skąd miałaby niby o tym wiedzieć? Nie zauważyła mnie wtedy, nie było w ogóle takiej opcji. Schowałem się w takim momencie, że nie miałaby prawa mnie zobaczyć.

Grałem w ich grę, szkoda tylko, że nie wiedziały... nie wiedziały, że zasady gry się zmieniły. Teraz to ja pisałem scenariusz.

Mój telefon wydał z siebie dźwięk informujący, że dostałem nową wiadomość. Marilyn przegryzła wargę niemal rzucając się na urządzenie.

ActorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz