Rozdział 28

109 13 18
                                    

2950 słów 

Wiem, że pisałam tak ostatnio... ale ten rozdział jest słodki uroczy i piękny i mi się podoba. Mam nadzieję, że wam spodoba się równie mocno. 

Koniecznie coś po sobie zostawcie, tutaj w komentarzach albo na twitterze pod hasztagiem #Actorwatt albo i tutaj i tutaj. Będzie mi bardzo miło :) 

Miłego czytania <3 

***

Alec

Delikatnie musnąłem jej usta swoimi w tym samym momencie usłyszałem cichutki jęk roznoszący się po pomieszczeniu. Uśmiech sam wykwitł na moich ustach gdy po raz kolejny wcisnąłem w jej wargi słodki pocałunek, nieco przegryzłem dolną dostając w zamian zduszone westchnięcie. Odsunąłem się...a przynajmniej miałem taki plan, bo wystarczyło że oddaliłem się o kilka centymetrów a, niemal natychmiast, poczułem jak moją szyję oplatują jej ręce. Przyciągnęła mnie mocno do siebie. Przejęła inicjatywę spijając z moich ust kolejne pocałunki.

Nie powiem, że mi się to nie podobało. Podobało. Ale wiedziałem jak to się skończy gdy tego nie przerwę, a, niestety bądź stety, przerwać to musiałem.

- Maril-yn – mruknąłem cicho pomiędzy pocałunkami starając się jakoś od niej oderwać. Nie pozwoliła mi. Przejechała językiem po mojej dolnej wardze chcąc uzyskać dostęp. Zacisnąłem mocno wargi, na co fuknęła, po czym się oddaliłem.

- Budziłeś mnie w taki sposób żeby później to przerwać? – spytała wyraźnie zawiedziona i niezadowolona, jednak starała się zakryć to pod maską focha. Nie ze mną te numery księżniczko. Zachichotałem cicho gdy fuknęła, bo nie otrzymała odpowiedzi, po czym odwróciła się plecami do mnie mocno wtulając twarz w poduszkę. Objąłem jej talię jedną ręką starając się obrócić tą skubanicę w moją stronę, no cóż, nikogo nie zdziwi jak powiem że zapierała się całą sobą, bylebym tylko nie ruszył jej ani o centymetr.

Chce się tak bawić? W porządku.

Złożyłem pocałunek na jej policzku po czym odsunąłem się od niej. Ponownie fuknęła pod nosem na co mój uśmiech jedynie się poszerzył.

- No naprawdę? – jęknęła ewidentnie nie wytrzymując dłużej – teraz sobie idziesz? – zaśmiałem się – No Alec nooo – przeciągnęła, zerknąłem na nią przez ramię. Już nie leżała wtulona w poduszkę. Leżała na plecach wpatrując się we mnie błyszczącymi oczami. Nie rozumiała czemu obudziłem ją w taki sposób by w następnej chwili po prostu wstać i ruszyć w stronę łazienki na dodatek nie dając jej żadnej odpowiedzi – o co chodzi? – mruknęła a kąciki jej ust uniosły się ku górze. Była urocza gdy była jeszcze nie do końca rozbudzona.

- Gdybym tego nie zrobił, o wiele dłużej bym cię budził – stwierdziłem wzruszając ramionami.

- A po co w ogóle miałbyś mnie budzić? Jest... – przerwała sięgając ręką po mój telefon, który nadal leżał pod poduszką – ...10. Po co? – zmarszczyła brwi w niezrozumieniu. Nadal nie rozumiała i nadal miała nie zrozumieć. Inaczej cały plan poszedłby się jebać, bo nie ma żadnych szans na to, aby zgodziła się na to, co wymyśliłem.

- Zabieram cię gdzieś wstawaj – zmrużyła oczy przyglądając mi się niepewnie.

- Mieliśmy nie ruszać się stąd przez następny tydzień – westchnęła przecierając twarz dłońmi.

- Tam musimy, zbieraj się. Masz 20 minut – rzuciłem ruszając w stronę drzwi.

- Co? Jakie 20 minut? Alec? – nie odpowiedziałem bo w tej samej chwili w mieszkaniu rozbrzmiał dzwonek do drzwi.

ActorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz