3700 słów tak więc miłego czytania <3
***
Alec
Zaparkowałem na parkingu pod jej blokiem, przekręciłem kluczyki w stacyjce tym samym gasząc silnik pożyczonego samochodu. Chyba stwierdziłem, że kobieta siedząca obok mnie wcale nie wyjdzie tak szybko, jak w rzeczywistości powinna to zrobić i... Miałem rację, bo gdy w końcu na nią spojrzałem, ona już na mnie patrzyła wygodniej usadawiając się w fotelu starego nissana mojego kumpla.
- Mar... – zacząłem, ale nie dała mi dokończyć.
- Nie gadajmy o tym – szepnęła na co zmarszczyłam brwi dokładniej skanując jej twarz, przymknęła oczy a na jej twarz spłynął delikatny uśmiech – nie dziś.
- Ale Marilyn, to jest tylko ty...
- To nic – rzuciła znów mi przerywając po czym uchyliła powieki wbijając wzrok w moje oczy – to nic, zajmiemy się tym... Kiedyś – wzruszyła ramieniem po czym spokojnie wypuściła powietrze z płuc. Westchnąłem ciężko. Wbijając wzrok w znaczek marki samochodu na kierownicy.
- Powinniśmy to obgadać, chcesz go, a został nam jedynie tydzień – nie chciałem z nią o tym rozmawiać ale im dłużej siedzieliśmy w tym cholernym samochodzie tym bardziej przez grubą ścianę, która nie dopuszczalna do siebie tych myśli, w moim umyśle przebijał się głos zdrowego rozsądku, który jasno mówił że jeśli nie obgadamy tego teraz, nigdy tego nie zrobimy a ostatnia szansa Mar na odzyskanie Brandona przepadnie. Chociaż w zasadzie... byłem w stanie stwierdzić, że wystarczyłoby jedno jej słowo...
- Czy to jest takie ważne Alec? – spytała na co ponownie zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc o co jej chodzi, bo kurde tak, to było dla niej ważne. Przynajmniej tak myślałem.
- A nie jest? – zaśmiała się cicho odgarniając niesforny kosmyk włosów z czoła. Podkręciła przecząco głową, wyglądała tak... Tak beztrosko, jakby nic jej nie obchodziło, uśmiechała się delikatnie, wokół jej oczu tworzyły się delikatne zmarszczki gdy ten grymas odznaczał się na jej twarzy, w jej czarnych oczach tańczyły iskierki radości i czegoś, co widziałem tam zaledwie dwa razy, czegoś co już potrafiłem rozpoznać... Iskierki czułości, emocji którą widziałem u niej dotychczas tylko wtedy, gdy grała.
- Nie Alec, nie jest – szepnęła by w następnej kolejności unieść swoją dłoń na wysokość mojej twarzy – nie jest, nie teraz –mruknęła dużo ciszej i mimo że jej tęczówki powędrowały w dół, jej palce przemknęły po moim policzku pozostawiając po sobie uczucie ciepła. Zadrżałem pod wpływem jej dotyku – dlaczego coś... ktoś – poprawiła się szybko – kto znajdował się w mojej przeszłości teraz miałby mieć jakiekolwiek znaczenie? – znów na mnie spojrzała, uniosłem brwi, byłem zdziwiony słysząc te słowa z jej ust, byłem zszokowany. Przecież... ta umowa była tylko i wyłącznie po to, by odzyskać osobę z jej przeszłości, która na dodatek sama wyrzuciła ją ze swojej przyszłości te słowa z jej ust w tej sytuacji... nie wiedziałem do końca co o tym myśleć.
- Wow... Znaczy żadne, oczywiście że żadne, to co było w przeszłości powinno tam pozostać, ale... – wypuściłem powietrze z płuc a kąciki moich ust same rozciągnęły się ku górze.
- Tak wiem – pokiwała głową cicho chichocząc – rzecz w tym, że... – mruknęła o wiele ciszej a następnie wbiła uważne spojrzenie w moje tęczówki – weź sobie te słowa do serca – mruknęła a ja od razu zorientowałem się do czego nawiązuje, mój uśmiech automatycznie spełzł z mojej twarzy – To co zrobiła twoja matka nie było twoją winą, to przeszłość. Przeszłość i ludzie którzy się w niej znajdują powinni zostać w przeszłości – dobitnie powtórzyła moje słowa, cały czas patrzyłem w jej oczy, które w tamtej chwili wręcz emanowały czułością i troską. Czy ona... Czy ona się o mnie martwiła?
CZYTASZ
Actor
RomanceNieczułość? Brak empatii? Cięty język i sukowatość? Złamane serce czy... czy grubszy kawał historii kryjący się w sercu tej pięknej blondynki przed którą bez zastanowienia uklęknął by nie jeden, każdy... każdy tylko nie on. Dobry chłopak z jeszcze...