- Tak Kira, obiecuję, że przyjadę jutro - zapewniałem setny raz moją młodszą siostrę, która obudziła mnie o 7 rano z pytaniem, czy przyjadę jutro na obiad. Nadal mocno przeżywała to, że nie było mnie w domu w zeszłą niedzielę.
- Yey! Mama obiecała, że zrobimy dzisiaj muffinki bananowe.. jeśli nie przyjedziesz to nie dostaniesz! - odpowiedziała próbując naśladować zapewne surowy ton naszego taty.
- Kira, przyjadę, tylko nie zjedz wszystkich dzisiaj!
- No przecież wieeem! - krzyknęła w telefon rozłączając się.
Miałem wyrzuty sumienia, że nie było mnie na ostatnim wspólnym obiedzie, ale poprzednia niedziela była jedynym dniem w tamtym tygodniu, kiedy mogłem się spotkać z Luną na więcej niż godzinę. Luna prawie dwa tygodnie temu zgodziła się na "coś więcej" i jak na złość i moje i jej życie stało się zadziwiająco napięte. Ja musiałem dłużej pracować, Luna pomagała swojemu bratu w poszukiwaniu mieszkania, a gdy mieliśmy czas to próbowaliśmy go jakoś podzielić na nasze rodziny, znajomych czy jakikolwiek odpoczynek, więc dla nas samych zostawało go niewiele, zwłaszcza, że przecież oficjalnie nie jesteśmy razem. Ostatnie cztery dni z rzędu udało mi się odbierać ją z pracy, co traktuje jako mały sukces. Wczoraj wieczorem była u swojej mamy, więc ja wyszedłem z chłopakami, a dzisiaj ona widzi się z dziewczynami, więc kolejny dzień spędzamy osobno. Jestem cierpliwy i obiecałem jej, że nie będziemy się z niczym spieszyć, ale nie będę ukrywać, doprowadza mnie to powoli do szału. Kurwa, my się nawet nie pocałowaliśmy od tamtego jednego razu. Za każdym razem, kiedy mam ochotę to zrobić i moment wydaje się odpowiedni, Luna ucieka wzrokiem, wstaje i idzie coś zrobić, albo po prostu robi tak przerażoną minę, że musiałbym być totalnym debilem, żeby to pociągnąć. Tak więc czekam na to, aż w końcu będzie gotowa. I mam wrażenie, że to nie stanie się szybko.
Telefon Kiry i moje pierdolenie całkowicie wybudziło mnie już ze snu, więc wstałem z łóżka mimo bolącej głowy i poszedłem pod prysznic. Zimna woda pomogła trochę ulżyć napięciu w głowie, ale stałem tam tyle, że zrobiłem się głodny. Szybko narzuciłem na siebie bluzę i dresy i wyszedłem z domu z planem, że zjem coś na mieście, a potem załatwię parę spraw. Poszło mi to lepiej niż się spodziewałem, bo koło 11 byłem już z powrotem na mieszkaniu. W międzyczasie odrzuciłem jeszcze propozycję Johna na wyjście na siłownię, bo mimo wszystko wciąż miałem kaca, a ten typ jest jak widać niezniszczalny. Po tym jak rozpakowałem zakupy naszło mnie na sprzątanie, więc ogarnąłem jeszcze mieszkanie i zrobiłem dwa prania. Byłem w trakcie rozwieszania ostatnich rzeczy, kiedy zadzwonił telefon.
- Siema, wstałeś? - zapytała Luna.
- No jakieś 6 godzin temu. - odpowiedziałem dając ją na głośnik.
- Buu, wyjście z chłopakami się nie udało?
- Było spoko, po prostu Kira obudziła mnie rano i już nie mogłem zasnąć. A Ty co tam? Szykujesz się na wyjście?
- Nieee, dopiero jem obiad. Wychodzę o 17, więc mam jeszcze czas.
- Co będziecie robić?
- Dziewczyny stwierdziły, że musimy się odstresować, więc idziemy na miasto. To znaczy najpierw idziemy do Mii, a potem na miasto.
- Brzmi spoko. Przyjechać po Ciebie później?
- Niee, nie wiem, o której będę wracać, więc nie ma potrzeby, żebyś czekał. Zwłaszcza, że dzisiaj się nie wyspałeś. Ale dziękuję!
Rozmawialiśmy jeszcze przez prawie dwie godziny, ale w końcu Luna musiała wyjść, więc się rozłączyliśmy. Ja nie miałem na dziś kompletnie żadnych planów i rozważałem wizytę u moich rodziców już dziś, ale wolałem zostać w mieście jeśli Luna jednak potrzebowałby mnie w nocy. Koło 20 znudziło mi się oglądanie kolejny raz Gry o Tron, więc napisałem na grupie z chłopakami.

CZYTASZ
Everlong
RomanceLuna Holland to 24 letnia dziewczyna, która właśnie zakończyła poważny związek. Z pomocą przyjaciół stara się wrócić do normalnego życia i ostatnią rzeczą, której w tej chwili potrzebuje, to kolejny mężczyzna na jej drodze. Ian Layton ma 27 lat i wł...