Rozdział 46.5 (bonus) - Luna

36 1 0
                                    

Trochę się naczekaliście na ten rozdział, przepraszam. 

Tym razem nie było to spowodowane tym, że nie miałam czasu, tylko... po prostu najnormalniej w świecie nie potrafiłam go napisać XD

I żeby było jasne - dalej uważam, że nie jest taki, jaki powinien być, ale już mi wszystko jedno. Mam go dość. 

Zaczęłam pisać to "opowiadanie" po przeczytaniu jakiś 80 romansideł w ciągu paru miesięcy (wcześniej czytałam głownie kryminały i fantastykę). Razem z przyjaciółką stwierdziłyśmy, że napisanie takiego romansidła w sumie nie może być takie trudne, a ja po tylu przeczytanych książkach będę w stanie wymyślić jakaś fajną historię i ubrać ją w ładne słowa. 

Huh, nie mogłam się bardziej mylić, a ten rozdział jest tego najlepszym przykładem. 

Napisałam go 3 tygodnie temu w takiej formie jak zobaczycie poniżej. Miało tam być dużo więcej akcji, ale po prostu nie mogłam się zmusić do napisania dalszego ciągu wydarzeń bez tego niekomfortowego uczucia. Co dwa, trzy dni siadałam i dopisywałam parę zdań, parę zmieniałam, a parę kasowałam. I tak w kółko. Wszystko wydawało mi się niesamowicie cringowe (a stan obecny tego rozdziału mój facet określił jako, cytuję, mało zmysłowy). Wiec, poddaje się. Nie jestem w stanie napisać tego tak jak bym chciała i zostawiam to tak, jak jest.

Ten rozdział nie wnosi nic do fabuły, wiec jeśli chcecie, to możecie go pominąć (będzie informacja o tym co się tu stało w następnym rozdziale). Może kiedyś wrócę i napiszę to lepiej. Może.

Jutro wrzucę kolejny rozdział w ramach przeprosin za ten.

Chciałabym napisać miłego, ale lepiej nie dawać wam nadziei (:

________________________________________________________________________________

Nie wiem ile czasu minęło pomiędzy naszym pocałunkiem, a znalezieniem się w taksówce do jego mieszkania, ale nie mogło to być więcej niż 10 minut. Gdybym powiedziała, że Ian roztopił się w momencie, gdy nasze usta się dotknęły, byłoby to znaczące niedopowiedzenie. Nie sposób było nie zauważyć tej ulgi, spełnienia, a przede wszystkim radości w jego pięknych oczach. Odwzajemnił mój pocałunek bez chwili zawahania, a potem ku mojemu zadowoleniu przejął inicjatywę, pogłębiając go i łapiąc moją twarz w swoje dłonie. Oderwaliśmy się od siebie dość szybko, za szybko, ale obydwoje wiedzieliśmy, że to nie jest miejsce, w którym chcemy to kontynuować.

Wróciliśmy do klubu tylko na moment, żeby pożegnać się z dziewczynami, które widząc nas trzymających się za rękę, nie zadawały żadnych pytań. Obydwie szepnęły mi do ucha krótkie "baw się dobrze", posyłając mi przy tym znaczące uśmiechy, ale same nie chciały jeszcze kończyć zabawy. Milo zdecydował, że zostanie z nimi i dopilnuje, żeby wróciły bezpiecznie do domu, więc nie miałam wyrzutów sumienia zostawiając je tam. Miałam dość odsuwania Iana od siebie i jedyne o czym marzyłam w tym momencie to znowu poczuć jego usta na swoich. Potrzebowałam tylko jego.

Całą drogę do mieszkania siedziałam oparta o jego bok, a on sam gdy nie gładził mnie delikatnie palcami po głowie, składał na niej równie delikatne pocałunki. Gdyby nie to, że całe moje ciało paliło się od środka z pożądania, zasnęłabym w sekundzie.

- Daleko jeszcze? - zapytałam podnosząc głowę i zerkając na Iana.

- Ktoś tu jest niecierpliwy - odpowiedział, unosząc lekko kącik swoich ust, a ja z trudem powstrzymałam chęć pocałowania go ponownie. Nie byłam fanką okazywania uczuć w miejscach publicznych, a co dopiero w taksówce, ale może będę musiała zmienić zdanie. - Za moment będziemy na miejscu. - dodał.

EverlongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz