Luna w bordowej sukience, pochylająca się do przodu, żeby zabrać telefon z ręki swojej przyjaciółki. Ten widok prześladuje mnie od dwóch dni. Nieważne, czy jem, śpię, pracuję, rozmawiam z kimś. Dzień i noc, ten sam obraz w głowie. Nie przesadzałem z tym, że nie oderwałbym od niej oczu jakby była nago. Kurwa, nie dałbym rady jakby poszła w tej jebanej sukience.
Nie wiem, na jaką się w końcu zdecydowała, bo nie chciała mi powiedzieć. Nie wyglądała, jakby czuła się komfortowo w tamtej, co przyjąłem ze smutkiem, ale może dziewczynom udało się ją namówić. Przekonam się już za kilka godzin, bo właśnie jesteśmy w drodze do hotelu w którym się zatrzymujemy przed weselem.
Kiedy odebraliśmy ją spod jej mieszkania, Luca zaoferował jej miejsce z przodu, ale Ann zagarnęła ją do tyłu. Lucę widziała w klubie, ale było to jej pierwsze spotkanie z jego dziewczyną. Podejrzewałem, że się polubią, bo Ann tak jak i Luca miała bardzo przyjazną i otwartą osobowość. Z drugiej strony mogło to być czasem trochę za dużo, bo nie wiedziała, kiedy się zamknąć. Rozmawiając na swoje tematy z Lucą od czasu do czasu zerkałem w przednie lusterko i widziałem jak Luna się śmieje, więc chyba jej to nie przeszkadzało.
- Ian, mogę się podłączyć do radia? – zapytała w pewnym momencie Ann, pochylając się między przednimi siedzeniami. – Mam już dość tego rapu.
- Jeśli musisz – odpowiedziałem i podałem jej telefon, żeby mnie rozłączyła.
- Pożałujesz tego, stary – ostrzegł mnie Luca kręcąc głową.
Uniosłem brew, sugerując, żeby powiedział co ma na myśli, ale on tylko uśmiechnął się złośliwie. Nie musiałem długo czekać na wyjaśnienie, bo z głośników auta poleciało „Blank Space".
- Będziemy tego słuchać do samego Jacksonville. – dodał, sugerując gestem, żebym obejrzał się za siebie.
Zerknąłem w lusterko i zobaczyłem jak dziewczyny z tyłu używając butelek wody jako mikrofonu bawią się i śpiewają słowa piosenki. Może i nie byłem fanem Taylor Swift, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Patrzenie jak Luna się bawi stało się ostatnio jednym z moich ulubionych zajęć. W sumie to wszystkie moje ulubione zajęcia ostatnio miały ścisły związek z tą czarnowłosą marudą.
Reszta podróży minęła szybko i przed 13 zameldowaliśmy się już w hotelu. Do ślubu zostały jeszcze trzy godziny, więc mieliśmy wystarczająco czasu na prysznic i ogarnięcie się.
Luna z lekkim zaskoczeniem przyjęła fakt, że w pokoju są faktycznie dwa pojedyncze łóżka. Czy kusiło mnie, żeby zmienić rezerwację na jedno? Oczywiście, że tak. Czy to zrobiłem? Oczywiście, że nie. Nie jestem świnią, a przynajmniej staram się nie być. Zdecydowałem, że dam jej tyle czasu na przekonanie się do mnie ile będzie potrzebować. Udawałem więc, że jestem urażony insynuacją Luny, której też zaproponowałem połączenie ich, jeśli tak bardzo chce spać razem ze mną. Oberwałem za to ręcznikiem w głowę, ale uśmiech, który dzięki temu towarzyszył jej kiedy poszła wziąć prysznic, sprawił, że nie żałowałem tego żartu. A może wcale nie żartowałem.
Czekając aż Luna zwolni łazienkę, rozpakowałem swoją walizkę, a potem położyłem się na łóżku i sprawdziłem grupę z chłopakami. Matt, Eris i Milo przylecieli do Jacksonville już poprzedniej nocy i wyglądało na to, że raczej nie spędzili jej na nabieraniu sił przed weselem.
Eris: moja głooooowa
Milo: mówiłem Ci, żebyś nie pił kretynie
Matt: o niee, przyszedł i on, niszczyciel dobrej zabawy
Ja: co wy wczoraj odwaliliście?
Matt: wigilię wesela
Milo: nie ma czegoś takiego jak wigilia wesela
Eris: najwyraźniej już jest
Miałem im napisać, że John ich zabije, ale w tym momencie Matt zaczął wysyłać zdjęcia z ich wczorajszej imprezy na grupę. Na jednym z nich Eris siedział na kanapie, którą widziałem wcześniej w lobby hotelu razem z dwoma kobietami, które wyglądały na dużo starsze od mojej mamy. Obok kanapy stały trzy dziewczyny i mimo, że zdjęcie było lekko rozmazane, udało mi się rozpoznać dwie z nich. Lily, przyjaciółkę Milo i Gabrielę, naszą znajomą, którą Matt miał zabrać na wesele. Trzeciej nie znałem, ale założyłem, że to dziewczyna, którą zabrał jako swoją osobę towarzyszącą Eris.
Przeglądałem następne zdjęcia, które chłopaki wysłali w międzyczasie na grupę kiedy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, więc podniosłem głowę znad telefonu.
Kurwa. Luna wyszła z łazienki z mokrymi włosami, mając na sobie tylko i wyłącznie ręcznik, a ja po raz kolejny przy tej cholernej dziewczynie zapomniałem jak się oddycha.
- Przestań się gapić. – powiedziała odwracając się do mnie tyłem, po czym otworzyła swoją walizkę i zaczęła w niej szperać.
- To nie łaź po pokoju w samym ręczniku – odpowiedziałem.
- Zapomniałam wziąć ubrań ze sobą do łazienki – odparła jakby to było oczywiste. Byłem prawie pewien, że zapomniała ich specjalnie. Tak w sumie to nie byłem, ale jestem delulu i kto mi zabroni mieć nadzieję? – Pięć minut i łazienka Twoja. – dodała.
- Nie mam problemu z dzieleniem się – roześmiałem się, widząc jak znowu znika w drugim pomieszczeniu, pokazując mi jeszcze środkowy palec przed zamknięciem drzwi. Odłożyłem telefon na szafkę przy łóżku i patrzyłem się w jej kierunku praktycznie nie mrugając. Po tych kilku minutach, które trwały jak wieczność, w końcu wyszła, mając na sobie koktajlową sukienkę w kolorze ciemnej zieleni, która idealnie leżała na jej ciele. Miała w niej odsłonięte ramiona, więc jej tatuaże były na widoku. Delikatny dekolt, który uwydatniał jej piersi w niewulgarny sposób. Wcięcie w talii, które jeszcze bardziej podkreślało jej zajebistą sylwetkę. Do tej pory chyba nie widziałem Luny w czymś tak bardzo zmysłowym, nie licząc tej ostatniej sytuacji z przymierzaniem.
Nie przeszkadzało mi to, że nie jest jedną z tych dziewczyn, które lubią się stroić. Ba, podobało mi się to, że ma swój styl i nawet w oversize'owych koszulkach i dresach wyglądała pięknie, ale nie będę kłamać. Jeszcze nigdy nie widziałem jej tak cholernie seksownej, a nie była przecież nawet pomalowana.
- Znowu się gapisz – skomentowała i gestem ręki pokazała, żebym zamknął usta, które najwyraźniej nieświadomie otworzyłem.
- Niesamowita – wydusiłem w końcu.
- Sukienka? – zapytała.
- Ty. Sukienka. Ty w sukience. – odpowiedziałem szczerze.
Zbyła mój komentarz machnięciem ręki, ale zauważyłem, że się zarumieniła.
- Łazienka wolna. – powiedziała, sugerując, żebym poszedł się ogarnąć.
Skinąłem głową wstając z łóżka i kierując się w stronę łazienki nie odrywałem od niej wzroku. Luna oczywiście całkowicie mnie ignorowała, siadając przy biurku z kosmetyczką w ręce.
Zamykając drzwi zerknąłem na nią ostatni raz i uśmiechnąłem się do siebie. To całe dawanie jej czasu na przekonanie się do mnie? Ta, właśnie poszło się jebać.
______________________________________________________________________________

CZYTASZ
Everlong
RomansaLuna Holland to 24 letnia dziewczyna, która właśnie zakończyła poważny związek. Z pomocą przyjaciół stara się wrócić do normalnego życia i ostatnią rzeczą, której w tej chwili potrzebuje, to kolejny mężczyzna na jej drodze. Ian Layton ma 27 lat i wł...