-]☆.2.☆[-

259 25 8
                                    

-Piqué-

W końcu nadszedł czas na nasz mecz. W pewnym momencie znowu zrobiła się jakaś awantura i z premedytacją popchnąłem Pepe na Bale. Wylądowali na sobie, a Walijczyk był tak oczarowany, że przylepił się do jego boku. Ramos mocno mnie popchnął. Odwróciłem się do niego z lekkim uśmiechem i złapałem to za nadgarstki.

- Dawaj jeszcze raz - spojrzał się w moje oczy i przestał się wyrywać. Może to moje spojrzenie miało coś w sobie. Puściłem jego nadgarstki, a on bez słowa się odwrócił. O co mu niby ciągle chodzi? Westchnąłem cicho i uspokoiłem chłopaków. Muszę udać się do Akademii, bo tam jest taki słodki chłopaczek. Chyba Pablo mu było. On to będzie nasza przyszłość. Wygraliśmy ten mecz. Chodziłem po szatni bez koszulki, bo tak było wygodniej, a poza tym musiałem ją pożyczyć Rakiticiowi, bo swojej nie wziął. No on to jest jednak mądry.

- Dzięki Geri - przytulił mnie lekko. Pogłaskałem go po głowie. Lubiłem go. To jedyny Chorwat, którego naprawdę lubię. To już coś tak myślę. On jest inny. Taki niepozorny, słodki.. no, ale gust muzyczny to ma fest. Raz nas budził śpiewając Hala Madrid na cały głos o jakiejś 6 rano, ale i tak go kochamy. Było śmiesznie. Byłem tak zmęczony i zdezorientowany, że śpiewałem z nim. Brak snu mi nie służy.

- Pchełko, jak noga? - delikatnie poklepałem Messiego po łydce. Spojrzał na mnie wilgotnymi oczami.

- Jest dobrze - widziałem, że nie jest. Cristiano nieźle go urządził. - Boli w chuj - powiedział po chwili i wybuchnął płaczem.

- Hej spokojnie - Neymar mocno go przytulił. - Suárez go pogryzie i jeszcze będziecie razem.. mówię Ci - pocałował go lekko w główkę. Kocham te dzbanki. Są najlepsi. Nie zamieniłbym ich na nikogo innego.

~Nasza mała gra~ Gerio ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz