-Ramos-
Wczoraj wieczorem zhańbiłem swoje ego. Kurwa to musiało być takie żałosne, ale jednocześnie.. chyba lubię być taki potulny tylko dla niego. Zacząłem zauważać, że jest.. przystojny. W cholere przystojny. W czasie kolacji usiadłem nienaturalnie po drugiej stronie stołu. Dziwniejsze było to, że siedziałem po prawej stronie Piqué, a dokładnie między nim, a Xavim.
- No i ja w tedy mówię do niego, żeby wiesz się pierdolił, nie Iker!? - wrzasnął Xavi przez cały stół. Tak właśnie siadają codziennie. Nie zwracałem na nich uwagi. Położyłem głowę na ramię Piqué, który lekko objął mnie ramieniem.
- Źle się czujesz Ramos? - dotknął lekko mojego czoła. Zamruczałem cicho.
- Nie.. zasadniczo czuję się świetnie - starałem się chociaż nie brzmieć jak totalny ignorant lub nie krzyknąć. Pogłaskał mnie po moich idealnie ułożonych włosach, zacisnąłem usta.
- Definitywnie wszystko z Tobą dobrze - zamruczał cicho. - Tylko nie wiedziałem, że jesteś taki przytulasny - przewróciłem oczy i usiadłem normalnie. - Za dużo jak na raz? - pokiwałem głową. - Wiem Sergio niektórzy potrzebują czasu. Jest super i tak. Nie warknąłeś - pomiział mnie po głowie.
- Nie wkurwiaj mnie. Staram się, ale zaraz kurwa wrzasnę - wsadził mi kawałek mięsa do buzi. Zacząłem go żuć. - Mm masz szczęście. Jeszcze - uchyliłem usta. Nie miałem zamiaru nic jeść, ale nie wiedziałem, że po ich części stołu są takie rarytasy.
- Teraz mogę dotknąć twoich włosów? - wsadził mi kolejny kawałek do ust. Połknąłem go chwilę później.
- Masz minutę, która będzie się przedłużać jeśli dasz mi tego więcej - poczułem na sobie wzrok Ikera. Uśmiechnął się w moją stronę i odwrócił się do swojego rozmówcy. Co się ze mną dzieję? Do cholery jem mu z ręki..
CZYTASZ
~Nasza mała gra~ Gerio ✅
FanficGerard Piqué jest cholernie napalony na kolegę z reprezentacji, który ma według niego to coś. Zaczyna z nim ich prywatną grę, w której nikt nie ma prawa przeszkadzać. Euro spadło mu jak z nieba Lekko zmieniona fabuła. Inny tytuł i okładka♡