-Piqué-
Siniak na plecach powoli mi się goił. Ja natomiast pamiętałem tylko o ustach Sergio składających na nim pocałunek. Podniecało mnie to dziwnie. Wziąłem swojego penisa w rękę i zacząłem się ze sobą bawić. Już po chwili byłem na skraju wytrzymałości, jęczałem głośno aż nie doszedłem obficie. Oblizałem rękę.
- Piqué ciszej tam! - ktoś walnął w ścianę obok mojego łóżka. - Nie każdy chce słuchać twoich jęków! - poznałem ten głos i przygryzłem wargę.
- Ojoj Ramos! Jak chcesz więcej to możesz powiedzieć - też jebnąłem w jego ścianę lub naszą ścianę.
-Ramos-
Wkurwiło mnie to, ale to nic w porównaniu do tego, że mój kutas stał. Dlaczego mnie tak podniecał ten idiota? Zasłoniłem twarz w dłoniach, ale problem pozostał. Wyjąłem swojego penisa ze spodni i zacząłem powoli ruszać na nim ręką. W tym tępię to nigdy bym nie doszedł. Przyspieszyłem ruchy do tego stopnia, że jęczałem głośniej niż on wcześniej za ścianą.
- Mocniej kotku, więcej kotku - usłyszałem za ścianą, a moje ruchy stały się mocniejesze. Wariowałem już od tego. - Dojdz dla mnie Ramos. Bądź grzecznym chłopcem - słyszałem wciąż głos, który krzyczał zza ściany.
- Ah! Dochodzę Piqué! - nie wiem, dlaczego to krzyknąłem, ale doszedłem obficie. Wsadziłem w siebie dwa palce. Znowu cicho stękałem. W mojej głowie pojawił się obraz Gerarda.
- Narobiłeś mi na siebie ochoty Ramos - zaśmiał się głośno. - I kiedyś wezmę to, co mi się należy przez te wszystkie lata - wkładałem palce głębiej tak, że znowu pojękiwałem. Stwierdziłem, że muszę przestać się bawić, bo niedługo przychodzi Iker na granie w karty.
CZYTASZ
~Nasza mała gra~ Gerio ✅
FanficGerard Piqué jest cholernie napalony na kolegę z reprezentacji, który ma według niego to coś. Zaczyna z nim ich prywatną grę, w której nikt nie ma prawa przeszkadzać. Euro spadło mu jak z nieba Lekko zmieniona fabuła. Inny tytuł i okładka♡