-Piqué-
Problem narodził się rano. Wiedziałem, że Sergio nie lubi, jak ktoś go budzi, a jeszcze jaj Iker stoi przy drzwiach jest bezpiecznie, ale przecież on na mnie leży. Jak tego dobrze nie rozegram to mi przypierdoli. Złapałem go za ramiona i lekko go podniosłem. Potrząsnąłem nim lekko i czułem, jak jego nadgarstki się nagle podnoszą. Pocałowałem jego usta.
- Cześć kochanie. Jak miło, że jesteś pierwszą rzeczą, jaką widzę po przebudzeniu - powiedziałem, a on uśmiechnął się zadowolony, choć był jeszcze zaspany. Nadgarstki z powrotem opadły. - Miałeś dostać pieszczoty, pamiętasz? - pocałowałem ponownie jego usta, a on zaczął się rozbudzać. Odchylił głowę do tyłu, a ja zacząłem całować jego szyję. Ledwo powstrzymywałem się od robienia malinek.
- Gerard pieprzy mnie, co powiedzą inni. Nie powstrzymuj się - zacząłem robić mu malinki, posypywał cicho. Zdjąłem mu koszulkę i zacząłem całować jego tros. Zatrzymałem się na sutkach, które zacząłem ssać. Chwycił mnie za włosy i zaczął cicho jęczeć. - Nie, proszę nie niżej! - zjechałem na jego brzuch, który widocznie był dla niego bardzo wrażliwym miejscem. Zacząłem robić tam malinki, a jego co chwilę przechodziły dreszcze. Wróciłem chwilę potem do jego ust.
- Jesteś taki jebanie grzeczny kotku - szepnąłem mu do ucha. - Brawo - uchylił usta, a ja go pocałowałem i od razu włożyłem język do jego buzi. Zacząłem badać jego podniebienie. Usłyszeliśmy głośne walenie w drzwi.
- Piqué widziałeś, gdzieś Sergio!? - krzyknął Iker, a Ramos spłonął rumieńcem. Położyłem głowę na jego klatce piersiowej. - Przychodzisz człowieka obudzić na trening, a go nie ma! - obrońca owinął wokół mnie swoje ramiona. Zamruczałem cicho.
- Nie widziałem. Może brał prysznic czy coś! - wyobraziłem sobie jego nagie ciało, które oblewa woda i zrobiło mi się ciaśniej.
- Kurwa ty masz łeb! - usłyszeliśmy kroki, a Iker sobie poszedł. Sergio zaczął głaskać moje włosy.
- Widzisz? Powinieneś zamykać drzwi - bawił się moimi włosami. Był mało zainteresowany tym, co mówiłem.
- Te twoje zamknąłem dobrze - przewrócił oczami, patrzyłem się na niego. - Jednak nie jesteś jebanym skurwusynem z Fc Barcelony - pocałował czubek mojej głowy.
- A ty nie jesteś niebezpiecznym psem z Realu - zamruczał cicho zadowolony. - Ale jebany będziesz, jak uda mi się wyrwać z hotelu i pojechać kupić lubrykant - przestał głaskać moją głowę. - Sese przepraszam, zawstydziłem Cię, kontynuuj - do treningu było jeszcze półtorej godziny. Zdążymy. Znowu zaczął mnie miziać, a ja trochę przysypiałem.
CZYTASZ
~Nasza mała gra~ Gerio ✅
FanficGerard Piqué jest cholernie napalony na kolegę z reprezentacji, który ma według niego to coś. Zaczyna z nim ich prywatną grę, w której nikt nie ma prawa przeszkadzać. Euro spadło mu jak z nieba Lekko zmieniona fabuła. Inny tytuł i okładka♡