AKT I: Scena VII. 26.01.2019

31 5 6
                                    

Szczęka Konradowi opadła aż do samej podłogi. Jakim cudem nie zorientował się wcześniej? Jego siostra miała niemałą obsesję na punkcie kobiety, która przed nim stała, uśmiechając się słodko — wiele razy był zmuszany do oglądania filmów z Veronicą w roli głównej i wysłuchiwaniu zachwytów Federici nad jej urodą. Sądził, że widział ją tyle razy, że rozpoznałby ją wszędzie, ale się przeliczył. I było mu wstyd z tego powodu.

— Och, przepraszam — mruknął speszony, kiedy zorientował się, że zbyt długo trzyma rękę czarnowłosej w swojej.

Non preoccuparti (Nie szkodzi) — powiedziała rozbawiona. — Zdarzało mi się być w dziwniejszych sytuacjach, na przykład ta z rana.

— Za to też powinienem cię przeprosić. Nie miałem pojęcia, że ty... to ty.

— Szczerze mówiąc to odniosłem wrażenie, że doskonale zdawałeś sobie sprawę z tego, komu oddajesz scenariusz — wtrącił Flavio zaskoczony.

Brunet zachichotał nerwowo. Patrząc na blondyna, który przyglądał mu się sceptycznie, włoski na karku stanęły mu dęba. Przeniósł wzrok na Veronicę i od razu poczuł się lepiej.

Jakby jej jasne tęczówki stały się jego prywatną definicją spokoju.

Polacco! Widzę, że już poznałeś naszego gościa specjalnego! — Pojawienie się Nicoli sprawiło, że czarnowłosa niczym spłoszone zwierzę odskoczyła od niego, prawie zderzając się z zdezorientowanym Konradem. Jej reakcja rozbawiła gospodarza imprezy, opierającego się o zdegustowanego Flavio. — Spokojnie, aktoreczko! Nie ma się czego bać, ja nie gryzę!

— Zabieraj łapy ode mnie — warknął blondyn, robiąc krok w bok, co zmusiło Nicolę do zabrania ręki. — Po co przylazłeś?

— A jak myślisz? — Podszedł do alkoholi rozstawionych na kuchennym blacie. — Wam też naleję, co wy na to? — zaproponował i nie czekając na ich odpowiedź, postawił cztery plastikowe kubeczki przed sobą. Z wielkim skupieniem wlał najpierw czystej wódki do połowy, a resztę wypełnił Sprite'm. — Proszę. — Podał im swego rodzaju drinki i wyszedł z pomieszczenia.

Brunet rzucił wzrokiem w kierunku mieszkania, zastanawiając się, gdzie jego przyjaciel się podział. Przyszedł tu tylko dla niego, aby mieć pewność, że nie zrobi niczego głupiego, a tymczasem Lorenzo zostawił go na pastwę losu. Spojrzał na swoje buty, ale jego większą uwagę przykuł fakt, że znów trzymał Veronicę za rękę. Uniósł wzrok udając, że nic takiego się nie wydarzyło, ale kiedy Flavio dosłownie wypalał mu dziurę w duszy wzrokiem, było to nad wyraz ciężkie.

"A tak szczerze, po co ja nim się przejmuję? — przeszło mu przez myśl. — Trzymanie się za ręce to nie jest przestępstwo, prawda? Chyba że są w związku, to może trochę... Nie no, bez przesady. A może jednak powinienem ją puścić? Konrad, nie świruj, przecież ona sama go przedstawiła jako swojego przyjaciela. A może on jest w niej zakochany i dlatego się tak na mnie patrzy? No cóż, to już jego problem, nie mój. Chociaż jak tak dalej będę ją trzymał, to zaraz mogę mieć problemy..."

— Jesteś Polakiem? — zapytała nagle czarnowłosa, przypominając sobie o tym, jak zwrócił się do niego gospodarz. Jednocześnie wyswobodziła rękę z uścisku bruneta.

— Nie, nie jestem — westchnął. — Historia tego przezwiska jest zupełnie inna i...

— I beznadziejnie nudna! — zawołał Nicola, który niespodziewanie znalazł się w progu kuchni. — Uwierz mi, aktoreczko, nie chcesz tego słuchać.

— Prosił ktoś ciebie o zdanie? — oburzył się Flavio. — Nie? W takim razie możesz sobie iść.

Mężczyzna przewrócił oczami i zniknął w tłumie ludzi ściśniętych w salonie. Veronica posłała przyjacielowi uśmiech pełen wdzięczności i zwróciła się do Konrada:

Teatro D'ira [+18] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz