AKT I: Scena IX. 02.03.2019

22 5 12
                                    

Wesołych Świąt miśki ❄️

Miał notorycznie wyciszony telefon, bo zwykle miał go pod ręką, więc nie czuł potrzeby, aby wydawał jakieś dźwięki. Tym razem jednak był tak zajęty pisaniem notatek na studia, że dopiero po godzinie dostrzegł, że ktoś próbował się do niego dodzwonić. Nie miał w zwyczaju odpowiadać na obce numery, chyba że jakiegoś oczekiwał. Uznał, że ktokolwiek chciał się z nim skontaktować, na pewno zrobi to ponownie. I ani trochę się nie pomylił.

Nazajutrz, gdy bezmyślnie przeglądał relacje na Instagramie, na ekranie znów wyświetlił się ten sam numer, co poprzednio. Skuszony ciekawością losu odebrał i podniósł się do siadu, gdy po drugiej stronie usłyszał ten melodyjny głos:

- Buongiorno, czy dodzwoniłam się do Konrada Balamonte?

- Veronica? Skąd masz mój numer? - zapytał zaskoczony, a w odpowiedzi kobieta zachichotała.

- Mam swoje sposoby, choć zajęło mi to trochę czasu.

- Och, um... - Brunet podrapał się po karku.

- Zaskoczyłam cię, co?

- Troszeczkę. Co... Dlaczego dzwonisz?

- Chciałabym się z tobą zobaczyć. Dzisiaj, jutro, kiedy będziesz miał czas. Dostosuję się.

Pewność siebie w jej głosie onieśmielała Konrada do tego stopnia, że wszystkie słowa raptownie ugrzęzły mu w gardle. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych aktorek we Włoszech specjalnie natrudziła się, aby go zaprosić na... randkę? Mógł to tak nazwać? Czy lepiej zwykłym, koleżeńskim spotkaniem?.

- Konrad? Jesteś tam? - zapytała zmartwiona.

- Sì, sì, sono libero oggi. (Tak, tak, jestem dzisiaj wolny.)

- Super, w takim razie zaraz wyślę ci lokalizację i spotkamy się już na miejscu, okej? - Brunet mruknął twierdząco. - Ottimo, ciao! (Super, cześć!) - dodała na koniec i rozłączyła się.

Odsunął telefon od ucha, patrząc w nicość przed sobą. Umówił się z Veronicą Bozzeli. Ciężko było mu to pojąć, bo postrzegał siebie raczej jako kogoś przeciętnego. Lecz najwyraźniej było w nim coś, co ją zaintrygowało.

To był jeden z niewielu momentów, kiedy poczuł się szczerze doceniony.

Gdy myślami wrócił na ziemię, czym prędzej wybrał numer do swojego najlepszego przyjaciela. Z każdym kolejnym sygnałem niecierpliwił się coraz bardziej, aż za drugim razem Lorenzo w końcu odebrał i jęknął zaspany:

- Stary, czego ty dzwonisz w środku nocy? Kto normalny o tej porze nie śpi?

- Jest środek dnia, Enzo. - Przewrócił oczami. - Zresztą, jakie to ma znaczenie? Jak usłyszysz, co się właśnie wydarzyło, to od razu wstaniesz na nogi.

 - Zresztą, jakie to ma znaczenie? Jak usłyszysz, co się właśnie wydarzyło, to od razu wstaniesz na nogi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Teatro D'ira [+18] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz