Wyjechał, a razem z nim całe jej szczęście. Radość, którą czerpała z przygotowań do świąt, zmieniła się w czystą do nich nienawiść. Wszelkie świąteczne rzeczy leżały zapakowane w różnych miejscach mieszkania; nie miała zamiaru patrzeć na coś, co przypominało jej o tym okropnym okresie. Już wcześniej ich nie znosiła, ale myślała, że może w tym roku będzie zupełnie inaczej. Najwyraźniej była bardzo głupia.
Wigilia, pierwszy dzień świąt, drugi... Każdy z nich minął i był równie szary co poprzedni, choć Veronica nie była w stanie odróżnić dnia od nocy. Jedyne, co zapamiętała, że w pewnym momencie leżała z butelką wina w wannie i słuchała na zapętleniu THE LONELIEST zespołu Måneskin. Siedziała w niej tak długo, aż nie miała czym zapijać swoich smutków, ale dobrze wiedziała, gdzie znaleźć więcej.
Z dopiero co otwartą, kolejną butelką wódki w ręce, weszła do salonu i z obrzydzeniem rozejrzała się dookoła. Na zielonej, puchatej poduszce leżał pilot, który przykuł jej uwagę. Usiadła na kanapie i wzięła przedmiot do ręki, jednym kliknięciem włączając telewizor. Na ekranie pojawiła się dziennikarka informująca o prognozie pogody na najbliższe dni. Veronica wzięła spory łyk alkoholu i skrzywiła się. Miała już przełączyć na następny kanał, gdy na pasku wiadomości pojawiło się imię, na którego widok zamarła.
- Dzisiaj obchodzimy kolejną, siódmą rocznicę śmierci jednego z najwybitniejszych włoskich reżyserów i śpiewaków, Bartolomeo Bozzeli - powiedziała kobieta z telewizora - znanego przede wszystkim z produkcji takich filmów jak między innymi Paura delle navi z dwa tysiące drugiego, w którym główną rolę odegrała jedna z córek mężczyzny, Veronica. Będzie można go obejrzeć dziś wieczorem w naszej telewizji, a teraz zapraszam państwa do obejrzenia fragmentu ostatniego występu Bozzeli'ego na deskach teatru Vittoria w Rzymie.
Odstawiła butelkę na podłogę, patrząc na nagranie, którego jakość pozostawiała wiele do życzenia. Nie miało to jednak dla niej żadnego znaczenia, ważniejsze było to, co się tam działo. Zobaczyła młodszą wersję siebie, grającą na pianinie. Uśmiechnęła się pod nosem mimowolnie, ale prędko mina jej zrzedła, gdy na ekranie pojawił się jej ojciec we własnej osobie. Z mikrofonem w dłoni, patrzący z radością na publiczność, a po chwili również na dwudziestoletnią Veronicę - gdy zaczął śpiewać, coś w niej pękło.
Zasłoniła usta dłońmi i pociągnęła nosem. Tak bardzo pragnęła jeszcze raz móc wtulić się w jego ciało, by mógł na nowo pokazać jej, czym jest troska i bezpieczeństwo. Chciała, żeby zapewnił ją o tym, że jeszcze będzie pięknie i kiedyś przestanie zadręczać się tym, co wydarzyło się w przeszłości. On był w stanie to zrobić, była o tym przekonana, ale... nic nie mogło przywrócić mu życia.
Koncert dobiegł końca, dziennikarka zmieniła temat i nagle rozległo się pukanie do drzwi. Veronica z przestrachem spojrzała w tamtym kierunku, przy okazji orientując się, że cała jej twarz oraz ręce są mokre od łez. Kiedy pukanie się ponowiło, wstała z kanapy, zabierając ze sobą pustą butelkę. Jakież było jej zdziwienie, gdy po drugiej stronie zobaczyła Lauren, przemoczoną do suchej nitki. Niewiele myśląc, wpuściła kobietę do środka.
- Perché sei venuto? (Po co przyszłaś?) - zapytała oschle, opierając się plecami o drzwi i skrzyżowała ręce pod piersiami.
Policjantka zmierzyła ją wzrokiem. Smród alkoholu drażnił jej nozdrza, a jej przekrwione i rozbiegane oczy tylko utwierdziły ją w przekonaniu, że Veronica wypiła zdecydowanie za dużo. Jej pytanie wybiło jednak Lauren z rytmu.
- Io sono... non parlo... (Ja jestem... Nie mówię...) - próbowała coś powiedzieć łamaną włoszczyzną, ale szybko jej przerwała, mówiąc po angielsku:
CZYTASZ
Teatro D'ira [+18] ✓
Misterio / SuspensoPrzypadek Veronici Bozzeli był znany niemal każdej osobie we Włoszech. Odnalezienie nieprzytomnej aktorki w mieszkaniu przy jednej z rzymskich ulic nie wywołałoby takiego dużego zamieszania, gdyby nie fakt, że zaraz obok niej leżały dwa martwe ciała...