Przez pierwsze kilka dni Veronica dwoiła się i troiła, aby otrzymać zgodę na widzenie się z Matilde, lecz na marne. W międzyczasie obmyśliła plan, żeby wreszcie pozbyć się balastu w postaci Konrada, ale najpierw musiała się dowiedzieć, co Matilde zdążyła już powiedzieć policji. Zakładała, że skoro wciąż po nią nie przyszli, to nie puściła pary z ust, ale lada dzień mogło to się zmienić. I strach związany z tym nie pozwalał jej spać.
Któregoś dnia wreszcie otrzymała email z potwierdzeniem, że dostanie możliwość zobaczenia się z Matilde. Kamień spadł jej z serca, ale miała z tyłu głowy myśl, że mimo to musi być ostrożna. Nigdy nie wiadomo, czy to nie była jakaś pułapka. Ponadto musiała wejść w swój tryb incognito, bo była zmuszona dotrzeć na komisariat, jadąc autobusem. Nigdy wcześniej nie jeździła komunikacją miejską, a to doświadczenie utwierdziło ją w przekonaniu, że następnego razu nie będzie. Śmierdzący potem ludzie, tłok, krzyczące i płaczące dzieci — totalnie nie jej bajka.
Na miejsce dotarła na szczęście w jednym kawałku. Zdjęła z siebie chustę, którą miała na głowie oraz okulary przeciwsłoneczne. Przechodząca obok policjantka rozpoznała ją i zaprowadziła do pokoju, w którym czekali już na nią komisarz Santoro i detektyw Sheffield. Już od progu Veronica miała wrażenie, że są w stosunku do niej zdystansowani.
— Miło panią widzieć, za jakieś dziesięć minut powinni przywieźć pani przyjaciółkę — poinformował mężczyzna i wziął łyk kawy.
— Dlaczego ona w ogóle została aresztowana? Jakieś dowody na jej winę? — zapytała Veronica, nie kryjąc swojego zdenerwowania.
— Zdecydowaliśmy się na takie kroki ze względu na nowe informacje, które przekazał nam pan Balamonte — wyjaśnił.
— Jakie informacje? Czyli co, od teraz można tak po prostu aresztować ludzi, bo ktoś inny stwierdził, że tamta osoba jest winna? Zresztą, nie wydało wam się dziwne, że dopiero teraz o tym powiedział?
Komisarz rzucił kątem oka na swoją koleżankę ze Stanów. Lauren nie rozumiała ani jednego słowa, które między sobą wymienili, ale domyśliła się, że Veronica nie jest zadowolona z aresztowania Matilde. Przyglądała się jej uważnie, analizując jej mowę ciała, ale właściwie niewiele mogła z niej odczytać.
— Pozwolisz, że przejdziemy na angielski, aby detektyw Sheffield również mogła się włączyć w naszą rozmowę — odparł mężczyzna, mówiąc we wspomnianym języku.
— Nie ma problemu, może od niej się dowiem, z jakiej racji Matilde została aresztowana! — zawołała i rzuciła kobiecie wymowne spojrzenie.
Lauren westchnęła i wstała z krzesła, krzyżując ręce na piersi.
— Z tego, co udało nam się ustalić, pani La Torre jest w tym momencie najbardziej prawdopodobnym sprawcą całego zdarzenia. Była na miejscu tamtego wieczoru, a z relacji pana Balamontego...
— On nie jest dla mnie zaufanym źródłem informacji — przerwała jej.
Lauren zmrużyła oczy.
— Jest czy dopiero stał się, bo ze sobą zerwaliście? — zapytała podejrzliwie.
Veronica spojrzała na nią zaskoczona. "Skąd ona to wie?" — wystraszyła się.
— Jest, a nasze zerwanie nie ma z tym nic wspólnego — odparła beznamiętnie, przyjmując taką samą postawę, jak policjantka. Wychodziła z założenia, że najlepszą obroną jest atak. — Okłamywał mnie już wcześniej.
— W jakiej sprawie na przykład?
— Nie jestem tu, aby mnie przesłuchiwano. Jak panią tak bardzo to interesuje, to proszę mnie zaprosić na rozmowę — odparła zirytowana.
CZYTASZ
Teatro D'ira [+18] ✓
Mystery / ThrillerPrzypadek Veronici Bozzeli był znany niemal każdej osobie we Włoszech. Odnalezienie nieprzytomnej aktorki w mieszkaniu przy jednej z rzymskich ulic nie wywołałoby takiego dużego zamieszania, gdyby nie fakt, że zaraz obok niej leżały dwa martwe ciała...