AKT II: Scena VII

14 4 0
                                    

DO: Matilde: nie pokazuj mi się nigdy więcej na oczy, bo stanie ci się krzywda

	Po wielu pochmurnych dniach, w końcu wyszło słońce, a temperatura przekroczyła dziesięć stopni na plusie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po wielu pochmurnych dniach, w końcu wyszło słońce, a temperatura przekroczyła dziesięć stopni na plusie. Veronica uznała to za dobrą okazję na przejście się po mieście, jako że wyzdrowiała, a Konrad poszedł odwiedzić swojego przyjaciela. Nie miała nic lepszego do roboty, dlatego bez wahania napisała do Matilde, a ta zjawiła się pod blokiem jakieś piętnaście minut później, cała w skowronkach. Przedstawiła swój plan na większość dnia i prędko ruszyły w stronę Piazza Navona. Tam wypiły i zjadły w jednej z kawiarni, spacerowały wśród innych ludzi, którzy korzystali z pogody, a także rozmawiały o różnych rzeczach na ławce, w cieniu drzew.

— Dawno nic nie robiłam z paznokciami — powiedziała Veronica w pewnym momencie, oglądając swoje ręce. — Marzy mi się coś brokatowego. Chyba zadzwonię do swojej kosmetyczki, to zrobi mi też pedicure.

— Ja mogę ci zrobić — zaproponowała Matilde. — Jeśli masz w domu zestaw do robienia hybryd, to nawet dzisiaj.

— Chyba mam, ale będę musiała poszukać. I wolałabym to zrobić u ciebie, bo ostatnio nie był zadowolony z tego, że przyszłaś.

— Ciekawego dlaczego — prychnęła śmiechem. — Nie powinnaś się nim przejmować. Nie przyszłam tam dla niego, a dla ciebie.

— Wiem, ale...

— Właśnie, gadałaś z nim o Louisie później? — Wcięła się w pół słowa.

Veronica kiwnęła głową.

— Najpierw powiedziałam mu o ojcu; o tym, jak ciężko było mi się pogodzić z jego śmiercią. Potem on opowiedział mi o tym, jak poznał Louisa.

— I tylko tyle? — zdziwiła się.

— Tak — westchnęła. — Nie mogłam patrzeć na to, jak ciężko mu się o tym mówi, że kazałam mu przestać. Poczułam się trochę tak, jak zaraz po stracie ojca płakałam na ramieniu Flavio, a on w ciszy słuchał.

"Słuchał tego, jak błagałam, aby i mnie śmierć ze sobą zabrała" — dodała w myślach. Nie znosiła wracać do tamtego okresu, a nie chciała, żeby Matilde zaczęła jej współczuć. Zresztą, kobieta już na nią patrzyła współczującym wzrokiem.

— Ciężka atmosfera się zrobiła, wracamy? — zaproponowała, wstając z ławki.

— Oczywiście, i tak już się późno robi.

	— Oczywiście, i tak już się późno robi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Teatro D'ira [+18] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz