- Dzień...
- Buongiorno (Dzień dobry), komisarz Pasquale Di Stefano i komisarz Andrea Santoro, wydział kryminalny - przerwał jej jeden z mężczyzn w mundurach. - Czy możemy wejść i porozmawiać?
Kobieta stojąca w drzwiach odwróciła głowę na moment, rzucając brunetowi stojącemu w głębi mieszkania wymowne spojrzenie. On na jej gest jedynie wzruszył ramionami, co ją nieco zdenerwowało. Spojrzała na policjantów ponownie i zapytała ze zmartwieniem:
- Stało się coś?
- Nie jest to temat do rozmowy na klatce schodowej - stwierdził Di Stefano. - Proszę się nie martwić, signorina (panienko) Bozzeli, wszystko wyjaśnimy w środku. - Podkreślił ostatnie dwa słowa.
Z wyraźną nieufnością wymalowaną na twarzy, Veronica otworzyła drzwi szerzej i wpuściła ich do mieszkania. Policjanci przywitali się z Konradem, ale on im nie odpowiedział. Patrzył na nich wzrokiem tak piekielnym, jakby chciał ich podpalić. Czarnowłosa przekręciła klucz w zamku i zaprowadziła mężczyzn do salonu. Z lewej strony pod ścianą stała biała skórzana kanapa, na którą kobieta wskazała ręką, aby Di Stefano i Santoro zajęli miejsca, co uczynili. Nieco dalej, pod oknem, znajdował się stół jadalniany z czterema krzesłami, następnie drzwi balkonowe naprzeciwko wejścia do salonu, a wzdłuż prawej ściany stały inne meble zrobione z jasnego drewna.
Czarnowłosa domyślała się, dlaczego policjanci ich odwiedzili. Była jedną z bardziej rozpoznawalnych twarzy we Włoszech, a wieść o jej wypadku odbiła się głośnym echem w całym kraju. Ponadto, gdy była jeszcze w szpitalu, podsłuchała fragment rozmowy, w której to jej matka prosiła funkcjonariuszy, aby dowiedzieli się, kto stoi za jej krzywdą. Przez to niby się ich spodziewała, ale mimo to ich wizyta ją mocno zestresowała. Z nerwów gniotła w rękach materiał plisowanej spódnicy, którą miała na sobie. Nie uszło to uwadze bruneta, opartego o framugę drzwi za jej plecami.
- Może zacznę od czegoś przyjemniejszego - uznał Santoro. - Jak po wypadku, czy wszystko w porządku? Nic nie dolega?
- Nic, już jest dobrze - kiwnęła energicznie głową - ale proszę mówić wprost. Po co panowie przyszli?
- Chodzi o tamten wieczór - odezwał się Pasquale. - Potrzebujemy twoich zeznań w tej sprawie, aby dowiedzieć się, kto zamordował Louisa Reyesa oraz Antoninę Grimaldi. Podejrzewamy, że również ta sama osoba próbowała odebrać tobie życie.
Bezpośredniość Di Stefano zaskoczyła każdego, nawet Andreę siedzącego po jego prawej. Konrad wciągnął powietrze ze świstem, co sprawiło, że Veronica gwałtownie odwróciła się w jego kierunku, rzucając mu pytające spojrzenie. Spuścił wzrok, co było dla niej jasnym sygnałem, że wiedział o tym wszystkim i przez ponad dwa miesiące nie raczył jej o tym powiedzieć.
- Veronica. - Santoro specjalnie zwrócił się do niej po imieniu z tego faktu, że doskonale znał się z jej rodzicami. Kobieta od razu zareagowała na jego słowa. - Potrafisz sobie przypomnieć, co wydarzyło się w nocy z drugiego na trzeciego września tego roku?
Tym razem to ona spojrzała w dół. Już w szpitalu lekarze i pielęgniarki wypytywali ją o to, ale nie umiała odpowiedzieć im na to pytanie. Gdzieś z tyłu głowy wiedziała, że była wtedy na imprezie, ale to, co na niej robiła, pozostawało dla niej samej zagadką. Ponadto jeszcze w szpitalu odkryła, że ledwo potrafi odpowiedzieć na pytanie, co działo się w miesiące poprzedzające to wydarzenie.
- Nica nie odzyskała jeszcze w pełni pamięci - odezwał się Konrad, a jego głosie można było usłyszeć zmęczenie. - Przez zalecenia lekarza nie miałem także okazji jej przygotować na rozmowę z państwem...
CZYTASZ
Teatro D'ira [+18] ✓
Mistério / SuspensePrzypadek Veronici Bozzeli był znany niemal każdej osobie we Włoszech. Odnalezienie nieprzytomnej aktorki w mieszkaniu przy jednej z rzymskich ulic nie wywołałoby takiego dużego zamieszania, gdyby nie fakt, że zaraz obok niej leżały dwa martwe ciała...