Rozdział 13

48 12 3
                                    

Rose szybko zadzwoniła po pogotowie i zabrała San do pokoju obok, aby ta nie widziała co się w tym momencie dzieje. Cały czas czuwałam przy babci prosząc Boga, aby nie odbierał mi kobiety. Z moich oczu ciągle płynęły łzy, których nie mogłam i nie chciałam uspokoić.

Pogotowie przyjechało po kilkunastu minutach i po wstępnym wywiadzie zabrało babcie w trybie natychmiastowym do pobliskiego szpitala. Biegałam po mieszkaniu pakując najpotrzebniejsze rzeczy po czym udałam się do pokoju obok, w którym znajdowała się Rose z moją córeczką.

Leah : Jedziemy do szpitala. - powiedziałam zdenerwowana.

Sana : Mamusiu, ja tylkio bawiłam się z babą. - powiedziała.

Leah : Kochanie. - podeszłam do córki przytulając ją. To nie Twoja wina. - powiedziałam łagodnie.

Sana : Naplawdę? - zapytała smutnym tonem.

Leah : Tak kochanie, nie zrobiłaś nic złego, a wręcz przeciwnie pomogłaś babci. - powiedziałam.

Udaliśmy się całą trójką do szpitala. Rose widząc moje zdenerwowanie złapała mnie za dłoń.

Rose : Słońce babcia jest silna i nic jej nie będzie. - powiedziała.

Leah : Obyś miała rację, nie wiem co zrobię jeżeli.. - powiedziałam załamanym głosem.

Rose : Wypluj te słowa Leah. - powiedziała.

Leah : Muszę zadzwonić do Jacksona. - powiedziałam.

Wyjęłam telefon trzęsącymi sie dłońmi i wybrałam numer kuzyna.

Jackson : Witam moją piękną bestyjkę. Co tam?

Leah : Jackson.. Babcia zmdlała, zabrało ją pogotowie. - wydukałam płacząc.

Jackson : Co? - krzyknął. Jak to?

Leah : Nie wiem właśnie jadę do szpitala.

Jackson : Sama ?

Leah : Nie.. Rose prowadzi, a San siedzi z tyłu.

Jackson : Kurwa.. Że akurat muszę być w Korei.

Leah : Dam Ci znać jak tylko się czegoś dowiem.

Jackson : Jasne.. Trzymaj się mała, będę czekał na telefon.

Rozłączyłam się i podeszłam do starszej Pani, która siedziała na recepcji.

Leah : Dzień dobry. Niedawno została przywieziona kobieta Wang Hong. - powiedziałam.

Kobieta : Jest Pani z rodziny? - zapytała.

Leah : Jestem jej wnuczką. - powiedziałam.

Kobieta : A te dwie? - zapytała wskazując na dziewczyny.

Leah : To moja córka i przyjaciółka. - powiedziałam.

Kobieta : Tylko rodzina może wejść. - powiedziała ignorując nas patrząc w komputer.

Rose : Z całym szacunkiem, ale przywieziono tutaj starszą kobietę, która jest dla mnie jak matka, której nigdy nie miałam. A Pani robi problemy i dziwne miny w naszym kierunku. Więc albo nas Pani wpuści, albo w momencie dzwonie do dyrektora tej placówki. - powiedziała zdenerwowana.

Starsza kobieta spojrzała na nas ciężko wzdychając. Podała nam numer sali i przewróciła oczami.

Rose : Co za stara ku.. krowa. - powiedziała zirytowana.

Sana : Klówka? - zapytała.

Leah : Tak kochanie krówka. - powiedziałam posyłając córce delikatny uśmiech.

Rytm miłości - Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz