Rozdział 31

54 8 11
                                    

Pov Leah

Minął równy tydzień od naszego wyjazdu. Byłam w stałym kontakcie z babcią, Rose i Jacksonem jednak tylko ten ostatni wiedział gdzie dokładnie się znajdujemy. Sana od naszego wyjazdu była nie do zniesienia. Ciągle wspominała o Jiminie i każdy kolejny dzień był co raz gorszy, a jej zachowanie doprowadzało mnie do szału. Z bezsilności wyjęłam swój telefon i wybrałam numer przyjaciółki.

Rose : Leah kochanie jak się czujecie?

Leah : Mam dość Rosie, mam naprawdę już dosyć.

Rose : Co się dzieje ?

Leah : Sana jest nie do zniesienia. Pyskuje, robi mi ciągle na złość i wcale mnie nie słucha, a to wszystko przez to, że nie ma z nami Jimina.

Rose : Mówiłam Ci, że wyjazd nie jest niczym dobrym. Jesteście tam tydzień i widzisz co już się dzieje, a co będzie później?

Leah : Zaczynam tego wszystkiego żałować.

Rose : On żałuje.

Leah : Rose...

Rose : Wierze mu. Jak nigdy, ale w tym momencie wierze mu bo widzę ile dla Was chce poświęcić.

Leah : Nie wierze już w żadne jego obietnice.

Rose : Kogo chcesz oszukać?

Leah : Rose to koniec.

Rose : Koniec? Skarbie to dopiero początek.

Leah : Ah tak początek końca.

Rose : Kogo chcesz oszukać?

Leah : Z czym ?

Rose : Kochasz go nad życie Leah.

Leah : Ale on nie kocha mnie.

Rose : Jesteś pewna ?

Leah : Rose..

Rose : Wy tylko potraficie uciekać od swoich problemów.

Po chwili usłyszałam zakończenie połączenia. Rozsiadłam się na kanapie i zaczęłam kolejny raz rozmyślać nad swoim pokręconym życiem. Po chwili usłyszałam tupot małych stópek mojej córki. Spojrzałam się na nią i przymknęłam oczy.

Sana : Chcę rozmawiać z tatusiem. - powiedziała.

Leah : Sana. - powiedziałam.

Sana : Chce zadzwonić do taty. - powiedziała głośniej.

Nie miałam już siły z nią walczyć więc wyjęłam telefon i wybrałam numer Jimina. Po dwóch sygnałach usłyszałam jego głos.

Jimin : Leah..

Sana : Tatusiu to ja.

Jimin : Cześć moja słodka stokrotko.

Sana : Miałam bardzo zły sen.

Jimin : Ah tak ? Co takiego Ci się śniło skarbie?

Sana : Płynęliśmy statkiem i mamusia bardzo się bała, ale Ty byłeś rycerzem i ją chroniłeś, a nawet złowiłeś piękną rybkę, ale później mama płakała i krzyczała na Ciebie, a ja nie chce żeby płakała i krzyczała bo wiesz ona znowu to robi tak jak kiedyś, a Ty mi obiecałeś, że tak już nie będzie.

Słuchałam tego co mówi nasza córka i miałam łzy w oczach, a w mojej głowie zaczęły wracać wszystkie dobre chwile, które razem przeżyliśmy.

Jimin : Kochanie to naprawdę był okropny sen.

Sana : To prawda, tatusiu wiesz bardzo za Tobą tęsknie.

Jimin : Ja też bardzo tęsknie kochanie i za Tobą i za mamusią.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Rytm miłości - Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz