Ile jeszcze dni?

150 3 0
                                    

-Ile jeszcze dni?... Ile?... Ile jeszcze dni muszę tu spędzić sama...- Myślałam cała zapłakana.  
Nagle znalazłam kontakt do Ładowarki. Na szczęście wzięłam ładowarkę.
-Tak! może uda mi się podłączyć telefon..- pomyślałam.
Gdy podłączyłam telefon ten zaciął się, a ja zasłabłam trzymając go w ręce. Obudziłam się w dziwnym miejscu..
-Czy to... Czy to moja baza?...- Obudziłam się w znanym mi miejscu, była to moja pierwsza baza którą zgubiłam chodząc po sklepie.
-Jakim cudem ona jeszcze żyje? Aż dziwne że jakieś dzieci jej nie zepsuły chodząc tu.. Ale Przecież... Tutaj nikt nie chodzi...-
-Hej! Pytam się ci dziewczyno, dlaczego uciekasz?!- Usłyszałam znany mi głos to był ten pracownik Mason.
-Zgubiłam się..- Odpowiedziałam cichym głosem.
-Tutaj nie da się zgubić. Jak się nazywasz? Zgubiłaś rodziców?-
-Nazywam się Alice Wilson. Nie zgubiłam rodziców, mam 14 lat przyjechałam tu sama . - odpowiedziałam zdenerwowana.
-Czy nie widać po mnie że nie mam 2 lat?- Pomyślałam już zdenerwowana bardziej.

-Słuchaj panno, co ty tu robisz codziennie? Ja tu chodzę o godzinie 16:30 sprawdzając czy nikogo nie ma. NIGDY nikogo nie ma po zamknięciu. Co ty tu jeszcze robisz w tych samych ubraniach co wczoraj?-
-Przepraszam, ale Najwyraźniej Pan nie jest genialny w szukaniu, ja nie mogę znaleźć wyjścia! A poza tym, nawrzeszczał pan na mnie wcześniej, że nie da się zgubić. TO JAK JA MAM NIBY SIĘ PANA NIE BAĆ?-Powiedziałam z złą miną na twarzy.
-Przecież wyjście jest tu, i nie nazywaj mnie Panem. Mam 20 lat, nie jestem jeszcze taki stary żeby na mnie mówić Pan. Mów do mnie na ty, M-a-s-o-n. Zrozumiałaś?-
-Tak rozumiem. Dziękuję za pomoc w znalezieniu wyjścia.-
-Na pewno zadziała- Mruknęłam pod nosem. Byłam już na tyle zła, że jeszcze chwila a poleciał by w kosmos. Podeszłam do drzwi które wskazał mi Mason. Dotknęłam klamki modląc się żeby się otworzyły. Drzwi ani drgnęły.
-Wiedziałam. JEZU MASON!- Łzy poleciały mi z policzków, oczywiście ze złości.
Spędziłam już tu 3 dni, mama dzisiaj wraca! muszę znaleźć wyjście. Podeszłam do Masona i wściekła powiedziałam.
-No to niezłe drzwi mi wskazałeś! Co ty sobie myślisz że wyjdę przez drzwi które są zamknięte na głupi klucz który pewnie jest u ciebie w kieszeni?!- Wkurzona patrzyłam na niego wzrokiem jakbym miała co najmniej zaraz go wystrzelić w rakiecie do kosmosu. Oczywiście, miałam taki zamiar ale nie wiedziałam jak go zrealizować.

Zagubiona w głębi rozpaczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz