– Odrzekł Lancelot, przywódca rycerzy – czytał bez polotu pan Phillips, na co Adelina westchnęła znużona i podparła brodę na dłoni.
Nie mogła pojąć, jak temu człowiekowi udało się zamienić Lancelota, jedną z najwspanialszych powieści rycerskich, w tak długą i nudną historię. Po raz kolejny nauczyciel odbierał im wszelką rozrywkę z nauki.
Odwróciła głowę, żeby spojrzeć na Ruby, która bazgrała na swojej tabliczce. Adelina potrząsnęła delikatnie głową, powstrzymując się od śmiechu, ponieważ czasami potrafiła być taka romantyczna i dziecinna. Nawet pomimo jej lekkiej obsesji na punkcie Gilberta i jej specyficznego charakteru, ona i Ruby zostały dobrymi przyjaciółkami, a Adelina posunęłaby się nawet do stwierdzenia, że ją lubi, co nie zdarzało się często.
– Uważam, że to haniebny poemat. – Usłyszała, jak ktoś przerywa panu Phillipsowi, dlatego odwróciła się do Józi, która skrzyżowała ramiona na ławce. – Powinni ich wytarzać w smole.
– Józiu? – zapytał pan Phillips, zirytowany faktem, że uczennica przemówiła bez jego pozwolenia.
– Ginewra to żona króla, nie Lancelota – ciągnęła dziewczyna, która najwidoczniej nie dostrzegła dyskomfortu nauczyciela.
– Ale Ginewra nie kocha króla. Czy ma być nieszczęśliwa? – zaoponowała Adelina, co spotkało się ze drwiną ze strony Józi.
Zanim mogły kontynuować sprzeczkę, włączył się inny głos. Adelina nie była zaskoczona, gdy usłyszała rozmarzone słowa swojej najlepszej przyjaciółki:
– Och, Panie Phillips, czy możemy przejść do części, w której szczera i prawdziwa miłość Elaine staje się najbardziej tragiczna?
Mężczyzna jęknął zirytowany.
– Nie. Nie przeszkadzajcie mi.
Adelina usłyszała, jak Billy chichocze po drugiej stronie pomieszczenia, przez co posłała mu pełne złości spojrzenie. Ten nawiązał z nią kontakt wzrokowy i przybrał podobną minę, by ją wyśmiać.
Brunetka przewróciła oczami, bezgłośnie mówiąc mu, że zachowuje się jak dziecko. Szybko wróciła na swoje miejsce, skupiając wzrok na tablicy oraz krzyżując ramiona na piersi.
Nagle zajęcia zakłócił kolejny hałas. Kiedy Adelina zdezorientowana zerknęła w bok, jej oczom ukazał się Cole, nowy chłopak, którego jeszcze nie dane jej było poznać, stojącego obok ławki, na której leżał rozlany kałamarz. Szkicownik, który miał tego dnia ze sobą, leżał na podłodze, a całą kartkę plamił wielki, czarny ślad, niszczący coś, co wyglądało jak piękny rysunek zamku.
Jej wzrok powędrował w stronę Billy'ego Andrewsa, który z szerokim uśmiechem klaskał w dłonie razem ze swoimi przyjaciółmi. Nie wiedziała, że w ogóle możliwe było żywić do kogoś tak ogromną nienawiść.
CZYTASZ
OBIETNICE ━ GILBERT BLYTHE
أدب الهواة❝ Nie składaj obietnic, których nie możesz dotrzymać, Blythe. ❞ ❝ Och, tej dotrzymam. ❞ © -HVMMINGS | 2023-2024