– Moim zdaniem... – zaczęła Józefina z westchnieniem, opierając dłoń na czole – ta sprawa ze złotem to stek bzdur. Chociaż mam nadzieję, że się mylę.
Adelina w odpowiedzi skinęła głowa i upiła łyk herbaty przygotowanej dla niej przez pokojówkę.
– W pełni się zgadzam, ciociu Jo. To wszystko brzmi tak... Idealnie.
Diana przestała grać na pianinie i odwróciła się, aby dołączyć do rozmowy z lekkim grymasem na twarzy. Ania w tym czasie usiadła naprzeciwko nich.
– Dlaczego tak mówisz? – spytała zaciekawiona.
Adelina musiała powstrzymać chęć przewrócenia oczami. Kochała Anię całym sercem, ale powtarzała to już wiele razy, a ona nigdy jej nie słuchała. Nikt jej nie słuchał.
– To wszystko przypomina mi inne miasto, w którym panowała gorączka złota – wyjaśniła Józefina, opierając dłonie na kolanach. Adelina odwróciła się w jej stronę i oparła głowę na dłoniach, gotowa wysłuchać jej historii.
– Tutaj, na Wyspie Księcia Edwarda? – dopytała Diana, która również podeszła bliżej nich.
– Tak, miasteczko na północy, Cape Wolfe. To było jakieś dziesięć lat temu. – Przechyliła głowę w bok, próbując przypomnieć sobie bieg wydarzeń. Niemniej jednak nazwa Cape Wolfe wciąż rozbrzmiewała w umyśle Adeliny. Wydawała się znajoma, lecz nie miała pewności, skąd mogłaby ją znać. – Nie pamiętam szczegółów, ale pamiętam, jak to było.
– Co się wydarzyło? – zapytała zaintrygowana Ania, siadając na samym skraju fotela.
– Nic. To była katastrofa – odparła z uniesionymi brwiami.
Adelina szeroko otworzyła oczy na tę nową informację. Jeżeli w tym przypadku byłoby tak samo, Avonlea straciłaby mnóstwo pieniędzy.
– Mówiłaś ojcu? – Tym razem to Diana przemówiła z grymasem na twarzy i troską w głosie.
– Och... Nigdy nie przyjmował moich rad – odparła kobieta, chichocząc cicho i potrząsając głową.
Donchaster zamyśliła się, powtarzając w głowie nazwę miasteczka, o którym wspomniała Jo. Była pewna, że gdzieś już ją słyszała, choć nie wiedziała kiedy i w jakim kontekście. Nigdy wcześniej nie była w Kanadzie, więc była pewna, że nie bywała tam na wakacjach, a jeśli się nie myliła, jej ojciec również nigdy wcześniej tu nie bywał.
Nagle wszystko sobie uświadomiła. Jej źrenice się rozszerzyły, gdy przypomniała sobie szczególną chwilę sprzed wielu lat.
– Adelino, proszę, usiądź przy stole. – Matka błagała po raz trzeci, zmęczona powtarzaniem tego polecenia córce, która jej nie słuchała.
Siedmioletnia Adelina jęknęła zirytowana, ale w końcu posłuchała prośby, zajmując miejsce obok Samanty, która całą swoją uwagę skupiała na książce od biologii.
CZYTASZ
OBIETNICE ━ GILBERT BLYTHE
Fanfic❝ Nie składaj obietnic, których nie możesz dotrzymać, Blythe. ❞ ❝ Och, tej dotrzymam. ❞ © -HVMMINGS | 2023-2024