024. PRZYTŁACZAJĄCA MIŁOŚĆ

285 20 0
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


                Zajęcia z panem Phillipsem nigdy się jej aż tak nie dłużyły. Choć czuła lawinę uczuć zalewającą jej ciało, to musiała zachowywać się normalnie, jakby nic się nie wydarzyło i jakby on nie siedział w ławce dwa metry od niej. Od początku lekcji czuła na sobie wzrok Gilberta i to zaczynało ją niepokoić. Nie chciała, żeby na nią patrzył. Nie chciała, żeby w ogóle tam był. W swoim ostatnim liście napisał, że nie wróci, więc co tutaj robił?

To było jedno z wielu pytań, które krążyły jej po głowie. Drugie brzmiało: co ona, do cholery, teraz czuła? Z pewnością była na niego wściekła, ponieważ miała wielką ochotę uderzyć go w twarz z całej siły. Czuła się też zraniona, nawet jeśli nie chciała się do tego przyznać. Powoli zaczęła oddawać mu swoje serce, co niezmiernie ją przerażało, trzymała go za słowo, nawet jeśli wiedziała, że nie powinna. Wtedy wyrwał jej serce z piersi i rzucił je na podłogę za pomocą listu. Nie potrafiła zliczyć, ile razy zastanawiała się, jak wyglądałoby jej życie, gdyby Gilbert postanowił z nią porozmawiać, zamiast wyjechać bez słowa. Czy ucieszyłaby się na jego widok? Czy byliby razem? Tego miała się nigdy nie dowiedzieć.

Jej stopy stukały o marmurową podłogę, sygnalizując, jak bardzo była zdenerwowana. Już zapomniała, jak bardzo się przy nim stresowała i nie chciała doświadczyć tego ponownie. Zawsze wydawał się taki spokojny, kiedy byli razem, podczas gdy ona była chodzącym kłębkiem nerwów. Nienawidziła faktu, że miał na nią tak duży wpływ — mógł jedynie siedzieć na krześle i się w nią wpatrywać. Ale musiała przyznać, że zdecydowanie dorósł od czasu, gdy widziała go po raz ostatni.

Już wcześniej był przystojnym chłopakiem, Adelina nie była ślepa, ale teraz... Teraz był inny. Na jego szczupłym ciele powoli zaczynały pojawiać się mięśnie, co, jak przypuszczała, było spowodowane rokiem pracy na parowcu, jego plecy były zdecydowanie szersze niż wcześniej, a koszula opinała jego klatkę piersiową. Jego szczęka była nieco bardziej wyrazista, natomiast krótkie włosy sprawiały, że wyglądał na znacznie dojrzalszego. Stwierdzenie, że zapierał dech w piersiach, byłoby niedopowiedzeniem, a ona nie mogła przestać zadawać sobie pytania, jak ktoś taki jak on mógł poczuć coś do kogoś takiego jak ona, nawet jeśli trwało to tylko kilka dni.

Odwróciła głowę w bok i od razu napotkała wzrok Gilberta, który nie przestawał na nią patrzeć, odkąd przybyła do szkoły. Zupełnie jakby na chwilę zatrzymali się w czasie, jakby cofnęli się do ich pierwszego spotkania, a Adelina nie chciała, by przyłapał ją na spoglądaniu. Nie byli już dwójką nieznajomych, a jednak Adelina nie do końca potrafiła rozpoznać chłopaka, który na nią patrzył. To było jak patrzenie na niewyraźne odbicie w tafli wody. Wiedziała, że to Gilbert, ale nie miała wrażenia, że to jej Gilbert.

Brunetka gwałtownie odwróciła się z powrotem do swojej tabliczki, nie mogąc ukryć lekkiego rumieńca wkradającego się na jej policzki, spowodowanego ich długim spojrzeniem. Odchrząknęła, próbując skupić się na równaniach, ale nie mogła. Wciąż słyszała w myślach jego głos wypowiadający jej imię i to doprowadzało ją do szaleństwa.

OBIETNICE ━ GILBERT BLYTHEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz