– Co tutaj robisz? – Adelina zapytała Gilberta ze zmarszczonymi brwiami, prostując się, gdy szerzej otworzyła drzwi pociągu i przytrzymując czapkę, która zakrywała jej włosy.
Grupa przyjaciół, która była w pociągu, zupełnie zaniemówiła przez nagłe i zaskakujące pojawienie się Gilberta, pozwalając mu i Adelinie na walkę na spojrzenia, której żadne z nich nie odważyło się przerwać. Nie mogła też przestać się zastanawiać, jak on się o tym dowiedział. Czy był w pociągu? Czy zauważył ich ze swojego powodu? Czy on też próbował wkraść się do środka?
– Chyba powinienem zadać wam to samo pytanie – odpowiedział, po raz pierwszy przenosząc wzrok z Adeliny na resztę kolegów z klasy.
Adelina usilnie próbowała wymyślić dobrą wymówkę, która zatuszowałaby fakt, że nielegalnie podróżowali pociągiem, ale w jej głowie była pustka. Uważała też, że nie było powodu okłamywać Gilberta — w końcu to był Gilbert i była pewna, że gdy wytłumaczą mu plan, stanie po ich stronie.
Westchnęła cicho, drapiąc się po karku, jednak zanim zdążyła zacząć wyjaśniać sytuację, Ania pociągnęła ją za rękaw płaszcza.
– Przepraszam, że przeszkadzam, ale musimy się spieszyć – przypomniała jej pospiesznie, na co Adelina skinęła głową i szybko dała znak, żeby wyskoczyli z pociągu.
Gilbert natychmiast podał jej rękę, by mogła ją chwycić, ale Adelina się zawahała. Jej wzrok przeniósł się z jego dłoni na jego oczy, które obserwowały ją z wyczekiwaniem, a potem z powrotem na rękę. Głos z tyłu jej głowy krzyczał, żeby stłumiła swoje uczucia, jednak po raz pierwszy od dawna zdecydowała się choć raz zaryzykować. Wyciągnęła rękę, by skóry ich dłoni się ze sobą zetknęły, a ich ciała przeszył znajomy już prąd.
Adelina wyskoczyła z pociągu najszybciej, jak tylko mogła, puszczając rękę Gilberta, gdy tylko jej stopy dotknęły ziemi. Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością, po czym odeszła na bok, by przyjaciele mogli naśladować jej działania. Moody i Cole byli pierwsi, a następnie pomogli Ruby i Dianie, podobnie jak Gilbert pomógł Adelinie. Ostatnia była Ania, która nie przyjęła żadnej pomocy, mamrocząc pod nosem, że da sobie radę sama.
– Zaczniemy iść do lombardu. – Ania powiedziała Adelinie, kładąc jej dłoń na ramieniu i delikatnie je ściskając. – Możesz się tam z nami spotkać, kiedy skończysz opowiadać Gilbertowi o planie.
Ostatnie słowo wypowiedziała ściszonym tonem, co wywołało chichot u Adeliny. Donchaster obserwowała, jak jej przyjaciele odchodzą, a Ania rzuca jej ostatnie psotne spojrzenie, zanim znika za drzwiami peronu.
– Więc powiesz mi, co tu robisz? – nalegał Gilbert, ponownie zwracając na siebie uwagę zamyślonej Adeliny.
– Próbujemy pomóc pannie Stacy zatrzymać pracę – poinformowała go, ruszając powoli w stronę tych samych drzwi, przez które kilka sekund wcześniej przeszli jej znajomi, a Gilbert szedł u jej boku. – Ania mówiła, że Billy zranił się w ucho podczas zajęć, co oznacza, że niedługo postępowe matki zorganizują spotkanie miejskie, aby podjąć decyzję w tej sprawie. Czyż to nie niedorzeczne?
CZYTASZ
OBIETNICE ━ GILBERT BLYTHE
Fanfic❝ Nie składaj obietnic, których nie możesz dotrzymać, Blythe. ❞ ❝ Och, tej dotrzymam. ❞ © -HVMMINGS | 2023-2024