22. Ucieczka

1.1K 44 22
                                    

                       ♤ Melodii ♤

Po przebudzeniu ból głowy nie dawał mi spokoju. Rozglądałam się po pomieszczeniu i zaczynałam sobie przypominać co się wydarzyło. Wtedy poczułam czyjąś dłoń na swoim ciele. Delikatnie odchyliłam głowę w bok i ujrzałam Apollo, który wciąż spał. Czułam, że jest mi słabo, ale musiałam stamtąd uciec.. uciec jak najdalej od niego. Pamiętałam co mi mówił gdy zasypiałam. Co to wszystko miało znaczyć? Dlaczego po raz kolejny mnie uratował skoro mógł mnie tam zostawić żeby oni mnie zabili? A może po prostu sam chcę to zrobić? Miałam wiele pytań, ale nie mogłam zadać mu żadnego, to wszystko zaczynało być jednym wielkim chaosem. Podniosłam się najciszej jak się dało, musiałam opuścić ten klub jak najszybciej się dało, wciąż byłam słaba, ale nie mogłam się poddać. Ucieczka była aktualnie jedynym sensownym rozwiązaniem, nie chciałam z nim rozmawiać ani patrzeć na niego gdy on będzie patrzył na mnie z litością. Nie chciałam jego pomocy, los sobie ze mnie kpił i stawiał mi tego człowieka cały czas na drodze. Nie chciałam być mu niczego dłużna, a w naszym świecie często tak to wyglądało, ale z małą różnicą jeśli chodzi o nas było to, że dłużnikami były osoby, które miały między sobą jakiś układ i w tym momencie cieszyłam się, że ja nie zdążyłam z nim dojść do porozumienia.

Udało mi się wstać tak aby go nie obudzić, ale nie znałam pokoju, w którym byłam więc nie wiedziałam jak rozmieszczone są tam rzeczy.. starałam się iść jak najciszej. Dostrzegałam jedynie małą szparę pod drzwiami skąd dochodziło światło najprawdopodobniej z lampy ewakuacyjnej. To mnie w jakiś sposób ratowało. Bo choćbym chciała użyć latarki mój telefon był całkowicie rozładowany, nie miałam pojęcia która jest godzina. Cieszyłam się jedynie z faktu, że tym razem nie powiedziałam dziewczynom gdzie idę bo pewnie już by mnie szukały, a tak to każdy był w teorii spokojniejszy. Dochodziłam już do drzwi kiedy wpadłam na coś przedemną, a mianowicie był to  stolik na którym leżały jakieś rzeczy, które wydały lekki hałas, one może i lekki ja za to poleciałam już z takim hukiem, że nie było szans aby nie obudziło to Apollo.

Kurwa! Tempa idiotka, nie potrafiącą chodzić!

Nie musiałam długo czekać na jego reakcje bo dosłownie kilka sekund później w całym pomieszczeniu zapaliło się delikatne światło za co aktualnie byłam wdzięczna bo moje oczy i tak były opuchniete i obolałe po tych wszystkich uderzeniach. Czułam jak moje ciało jest opuchnięte i obolałe, dotykając wargi czułam jak jest rozcięta, język również mnie bolał co oznaczało, że i on w jakiś sposób ucierpiał. Żebra dawały o sobie znać przy każdym ruchu, a przy upadku czułam jakby, ktoś mi je wyrywał.

— Kurwa! Czy ty do reszty zwariowałaś? Na chuj się stąd wymykasz?

— Daruj sobie tą niby troskę — w moim głosie wybrzmiewał cynizm, którego on najwidoczniej nie znosił bo jego mina od razu stała się poważna, a on sam ruszył w moją stronę.

— No tak, zapomniałem księżniczka jest nietykalna. Szkoda, że jak ratowałem Ci twoja upośledzoną dupe przed tamtymi zjebami to jakoś się nie zajęknęłaś! A nie poczekaj gdyby nie ja to możliwe, że by cię zgwałcili, a później zostawili na pewną śmierć. Nie ma za co! — w jego głosie było słychać pewność siebie i zdenerwowanie, a on sam tylko zmniejszał między nami odległość. Kiedy w końcu wstałam z podłogi on był centralnie przedemną.

— Gdybyś mnie tu kurwa nie zaprosił nic by się nie wydarzyło! A po za tym nie prosiłam cię o pomoc. Wielce dobroduszny się znalazł! Pierdol się i daj mi w końcu spokój! — Wytykałam w jego stronę palcem uderzając w jego twardy tors. Mimo, że było mi słabo i ledwo stałam na nogach nie pozwalałam sobie na upadek.. nie przed nim.

— Gdybyś nie unosiła się taką dumą i dała mi się wytłumaczyć może byś wtedy nie wyszła i nic by się nie wydarzyło.

— Nie no świetnie, to moja wina, że jesteś totalnym popaprańcem pocałowałeś mnie, a ja wychodząc stąd naraziłam się na to by tamci mnie pobili. Ty się kurwa słyszysz?! Zamknij się w końcu i wypierdalaj! Wypuść mnie stąd i już nigdy się nie spotkamy taką mam nadzieję! — Wycedziłam przez zęby. Jego mina na chwile się zmieniła, moje słowa do niego dotarły, a on zaczął pojmować sens treści, która powiedział.

— Nie to miałem na myśli, dobrze wiesz o co mi chodzi.

— Wypierdalaj Apollo, idź dręczyć kogoś innego, a mnie daj spokój. Już dawno nie spotkałam nikogo tak bardzo debilnego, samolubnego, myślącego tylko chujem i takiego kogoś, kto sądzi, że może wszystko, że jest kurwa kimś. No cóż jesteś kurwa nikim Apollo.. nikim kurwa ważnym! — To wystarczyło aby i on w końcu pękł. Jego dłoń wylądowałam na mojej brodzie i polikach, ułożył ją tak abym na niego patrzyła.. prosto w czerń jego tęczówek. Kipiał złością, drugą rękę zaciskał w pięść.. wiedziałam, że moje słowa go dotknęły. Byłam masochistką i czekałam na kolejny jego ruch. Chyba miałam nowe hobby, doprowadzanie go do szaleństwa, którego nikt nigdy nie odkrył.

— Czemu musisz być aż taką suką? Kurwa! Pomogłem Ci i zrobiłbym to ponownie, nie oczekuje od ciebie tego, że rzucisz mi się w ramiona czy innych takich rzeczy. Liczyłem jedynie na to, że jednak masz chodź trochę sumienia i będziemy w stanie porozmawiać jak dorośli ludzie.

— Nie rozśmieszaj mnie! Ja i sumienie? Czy ty siebie słyszysz? Czegoś takiego już dawno u mnie nie ma.. nie mam sumienia odkąd zabiłam pierwszego człowieka, bo gdybym je miała nie dotrwałabym do dnia dzisiejszego. Mój ojciec był I jest pierdolonym psychopatą, który jak miał gorszy dzień wyżywał się na mnie i wiesz co? Jedyne czego od ciebie chciałam to paru informacji na jego temat ewentualnie chwilowego sojuszu i zniszczenia tego człowieka. Bo jedyne na czym aktualnie mi zależy to, to aby wpakować temu chujowi kulkę między oczy, ale najpierw zrobić wszystko inne by cierpiał. Zrobiłabym mu wszystko to co on zrobił mi!

— To dlaczego nie powiedziałaś mi tego od razu? — Jego dłoń poluźniła uścisk, ale wciąż trzymał ją w tym samym miejscu jakby bał się, że gdy mnie puści stracimy kontakt wzrokowy i ta rozmowa również się zakończy. W jego oczach ponownie udało mi się dostrzec chwilowe emocje, ale tuszował je tak szybko jak tylko się pojawiały. Więc chwilowe zmartwienie oraz zdenerwowanie zniknęło tak szybko jak się pojawiło.

— Teraz jest to już nie ważne. Z twoją pomocą czy bez niej i tak to zrobię, a ty jeśli spróbujesz mnie powstrzymać pożałujesz tego tak bardzo, że będziesz błagać o litość, a  w raz z nią będziesz czuł chęć odejścia i nienawiść do tego, że w ogóle się urodziłeś!

Staliśmy tak w chwilowej ciszy, on wciąż mnie trzymał za brodę i poliki, ale żadne z nas już się nie odzywało. Za to mi było coraz słabiej musiałam uciec z tego miejsca, ono mnie przytłaczało i odbierało mi każdy oddech. Strąciłam jego rękę i wyszłam w końcu z pomieszczenia. Apollo po raz kolejny pozwolił mi to zrobić bez żadnego protestu. I szczerze nie wiem dlaczego poczułam lekkie uczucie rozczarowania w tym momencie, a nawet przez sekundę do głowy wpadło mi, że może powinnam tam wrócić I się z nim jakoś dogadać, ale każda z tych myśli jak szybko przyszła tak szybko i odeszła, a ja w spokoju już tym razem wróciłam do mieszkania. Kiedy wracałam po swój motor przechodziłam przez tą samą uliczkę. Ciał już nie było.. została sama krew. Poczułam ulgę chociaż sama nie potrafiłam tego wyjaśnić dlaczego. Po powrocie poszłam już tylko spać.

Buziaczki I do następnego:***
Jeśli się podoba zostaw komentarz I głos ♡♡♡

NIM ON ZŁAPIE MNIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz