♤ Archer ♤
Ciężko było mi pozbierać myśli, nie do końca byłem przekonany co się wydarzyło, ale jednego byłem pewien.. Ona leżała w moim gabinecie na jednej z kanap i to ja ją tutaj przyniosłem. Patrzyłem na nią gdy tak spokojnie leżała, to nie była ta Melodii, którą widziałem w ostatnim czasie. Ona po prostu leżała spokojnie, nie było już walki, chęci mordu, knucia przeciwko sobie. Przyglądałem się jej z bliska dostrzegając jej piękno jeszcze bardziej niż na samych zdjęciach. Gdybym nie wiedział kim jest w życiu bym tak o niej nie pomyślał, miała nieskazitelną twarz, delikatne rumieńce pokrywały jej poliki, mocny makijaż lekko się rozmył, a jej brązowe włosy były poplątane, a mimo wszystko wciąż wyglądała pięknie. Przykryłem jej ciało kocem aby nie zmarzła i choć mogłem ją zabić coś mnie powstrzymywało, nie potrafiłem tego zrobić. Kilka razy podchodziłem do niej z nożem przykładając jej go do gardła, nigdy nie miałem problemu z zabijaniem, nie interesowało mnie w jakim stanie jest ofiara, ale z nią było inaczej. Kilka razy przystawiałem jej również broń do klatki piersiowej, ale to też zdało się na nic.
Kurwa czemu nie potrafiłem jej zabić?
Moje myśli krążyły od niej do układu z jej ojcem.. tylko tutaj był mały kruczek, o którym ona nie miała pewnie pojęcia. Bo zanim skończyła szesnaście lat została obiecana komuś w formie zapłaty za dużą akcje i tym kimś byłem ja. Miałem ją dostać, kiedy skończy dziewiętnaście lat i wcale mi to nie przeszkadzało, jej ojciec był i jest kimś wielkim w naszym świecie. Ona za to już wtedy osiągała wiele i stawała się z dnia na dzień coraz lepsza więc pojęcie jej za żonę było czymś na swój sposób idealnym, dzięki temu małżeństwu mogliśmy stać się najpotężniejszymi osobami w naszych kręgach. Jednak ona uciekła, a mi powiedziano, że umowa jest zerwana i została mi wypłacona spora kwota pieniędzy za to wszystko.
Jej ojciec próbował się ze mną kontaktować przez te siedem lat usiłując zachęcić mnie do jej odnalezienia i zamordowania, nie chciałem się zgodzić i tu nie chodziło całkiem o nią, a o to, że zostałem wtedy oszukany. Aktualnie rozegrałbym to inaczej, ale wtedy nie byłem jeszcze aż tak dobry. Po tych siedmiu latach sam się odezwałem do Rivery z ofertą nie do odrzucenia, zaproponowałem mu, że odnajdę Melodii i przyniosę mu jej ciało, a w zamian za to chciałem sporej kasy i przejęcia jego stanowiska.
Idiota się zgodził, byle mógł zabić własne dziecko.
Jednak ja miałem ciut inny plan, chciałem ją odnaleźć i się dogadać, ale dowiedziałem się na jej temat wielu ciekawych rzeczy więc stwierdziłem, że trochę się zabawie. Moja gra zaczęła skutkować i mieszać jej w głowie. Ona traciła panowanie nad niektórymi sprawami i zaczynała popełnić błędy, stała się mniej ostrożna mimo, że próbowała inaczej. Cóż, ale nie mogę ująć jej tego, że dotarła do mojej rodziny, a to jest naprawdę bardzo zakopany temat. Nie spodziewałem się takiego obrotu sytuacji i jedyne z czego się aktualnie cieszyłem to, to, że odwołała gościa, który miał porwać mojego brata za nim zemdlała. Nie miałem pojęcia o tym, że ma klaustrofobię, chciałem się tylko zabawić jej emocjami i namieszać jej w głowie.
Cóż słabo ci to wyszło.
Jakbym wiedział o tym rozegrałbym tę partię gry inaczej. Zamiast tego aktualnie siedzę obok niej na jednym z foteli przyglądając się temu jak spokojnie śpi. Nie sądziłem, że jedno spotkanie może aż tak bardzo namieszać mi w głowie, że ona może to zrobić. Rozmyślałem nad dalszą częścią planu.
Muszę ją znienawidzić, a łatwiej będzie mi ją wykorzystać i później zabić.
Moja głowa pulsowała od tego wszystkiego, myśli kotłowały się aby tym razem dobrze to rozegrać. I jedyne co przychodziło mi do głowy, to rozkochać ją, a później zrobić swoje. Bo przecież każda kobieta potrzebuje miłości, troski, poczucia bezpieczeństwa i tego aby ktoś przy niej był. Ja mogłem jej to wszystko dać, choć już widziałem to jak trudne będzie to zadanie musiałem zaryzykować i się go podjąć.
Zapamiętaj znienawidź, rozkochaj i zabij!
Trzy bardzo ważne słowa i chyba będę musiał wyryć sobie je w skórze aby dobrze zapamiętać. Nie mogłem pozwolić na pomyłki. Czas był tutaj cenny. Jej ojciec nie może się dowiedzieć, że miałem szanse ją zabić i nie potrafiłem tego zrobić bo i na mnie wyda wyrok śmierci.
Och Nutko czemu tak ciężko mi się tobie oprzeć i cię skrzywidzić?
Musiałem ją odwieść do jej mieszkania, to nie był jeszcze czas na rozmowę, nie po tym wszystkim. Kierowca podstawił mi mój samochód pod jedno z prywatnych wyjść. Uniosłem dziewczynę na rękach i wyniosłem z klubu I już po chwili zajmowała jedno z miejsc w moim aucie. Nie wiedzieć czemu zapiąłem jej nawet pasy, chociaż moje były rozpięte jak zawsze. Znałem jej adres, w ostatnim czasie bywałem tam często o czym ona nie miała bladego pojęcia. Musiałem ogarnąć wszystko tak aby nikt nas nie zauważył.. nie wiedziałem jakie ma ona relacje z sąsiadami, ale jeśli dobre mógłbym mieć trochę pod górkę przez to, a ona raczej na pewno by mi nie pomogła. Parkowałem pod jej kamienicą kiedy ona coś majaczyła pod nosem starałem się temu przysłuchać i zrozumieć. Jednak to graniczyło z cudem. Wysiadłem z auta i otworzyłem jej drzwi po czym po prostu podniosłem dziewczynę ponownie na ręce i zaniosłem do jej mieszkania. Pocieszał mnie fakt, że nikogo nie spotkaliśmy po drodze. Ułożyłem ją w jej łóżku, ściągnąłem buty, a broń odłożyłem na szafeczkę nocną i przykryłem ją kołdrą. Melodii ponownie zaczęła coś majaczyć jednak tym razem było to bardziej zrozumiałe.
— Nie jestem słaba Tato.. nie boję się widzisz? Nie płacze, nie musisz mnie karać — dziewczyna zaczęła strszanie się kręcić i pojedyncze łzy zaczęły jej spływać po polikach. Ułożyłem się obok niej mocno wtulajac jej ciało w swoje. Melodii po chwili się uspokoiła, ale ja mimo wszystko zostałem jeszcze kilka minut aby upewnić się, że znów zasnęła w głęboki sen.
Co ty ze mną zaczynasz robić Nutko?
Chciałem zostawić jej swój numer kontaktowy, ale wiedziałem, że to nie przejedzie, nie z jej temperamentem. Musiałem się teraz uzbroić w cierpliwość i czekać aż ona wykona kolejny ruch. Wiedziałem, że to zrobi bo ona nie należy do osób, które odpuszczają. Ona jest inna niż wszystkie, które poznałem. Przeszła zbyt wiele aby szybko rezygnować z dojścia do celu i chyba to w głównej mierze mi tak w niej imponowało. Z jej telefonu jedynie napisałem do jej koleżanek, że jest już w domu bo sprawy się trochę inaczej potoczyły. Nie chciałem aby zbyt długo leżała sama. Czekałem w bezpiecznej odległości w swoim aucie pod jej kamienicą na ich przybycie aby mieć pewność, że będzie miała opiekę. Sam nie rozumiałem siebie bo z jednej strony chciałem ją zabić, a z drugiej chronić przed wszystkim co złe.
Buziaczki I do następnego :***
Jeśli się podoba to zostawcie głos I komentarz ♡♡♡
CZYTASZ
NIM ON ZŁAPIE MNIE
RandomPierwszy strzał.. drugi.. trzeci. Kolejne trzy ofiary leżały na ziemi tuż obok moich stóp, a ja zostawiałam właśnie karteczkę z odbiciem własnych ust w kolorze czerwieni i przypinałam je do ofiary po czym odsyłałam ojcu. Byłam płatnym mordercą żyłam...