♤ Apollo ♤
Wpatrywanie się w śpiącą Melodii, było czymś na pokrój spokoju. Ona była osobą, przy której zapominałem o większości problemach, pozwalała mi zająć myśli czymś innym. Spała tak spokojnie, jej oddech był płynny, a jej twarz wyglądała na odprężoną. Mały lekko zadarty nosek dodawał jej uroku, włosy które opadały jej właśnie kaskadami na ramiona były lekko poplątane po naszej małej niewinnej zabawie. Usta były naturalnie pełne i w delikatnym odcieniu malin, rzęsy miała kruczo czarne, gęste i długie. Kilka małych piegów było widocznych pod delikatnym makijażem. Kości policzkowe miała ładnie wyeksponowane, a na polikach widniał róż, który dodawał jej delikatności. Miała na sobie zwykle czarne leginsy, które podkreślały jej idealne dolne kształty oraz czarny top na ramionczkach z wycięciem na plecach, dzięki czemu można było dostrzec jej tatuaż.. miała ich kilka na swoim ciele, jedne były mniejsze inne większe. Byłem ciekaw co każdy z nich symbolizuje, ale chciałem aby sama mi o nich kiedyś opowiedziała. Ja również ułożyłem głowę bliżej niej i odpłynąłem.
♤♤♤Obudził nas komunikat o tym, że dotarliśmy do Paryża i, że zaraz lądujemy. Jakby nie patrzeć idealna sceneria na randkę we dwoje. Miasto zakochanych i my dwoje.. Ona zasługiwała na najlepszą randkę w swoim życiu, ale oprócz tego miała tam zlecenie, w którym chciałem jej pomóc, a później miałem nadzieję, że będziemy mogli zostać ciut dłużej w Paryżu i spędzić ten czas na przyjemnościach. Chciałem zorganizować kilka niespodzianek i ją zaskoczyć mimo, że wiedziałem, że ona niezbyt je lubi to miałem nadzieję, że te mi wybaczy. Już w hotelu czekała ją niespodzianka dotyczącą pokoju.
Teraz przyglądałem się jej, temu jak się przebudzała, mogłem śmiało stwierdzić, że była przurocza kiedy mało co ogarniała.
— Jak się spało?
— Hmm?
— Jak się spało Nutko?
— Dobrze ile jeszcze nam zostało?
— Za chwilę lądujemy, więc pomału musimy się rozbudzić i ewentualnie masz jeszcze czas na toaletę. — Przyglądałem się dziewczynie, która patrzyła na mnie zagadkowym wzrokiem mówiącym, że teraz już nie zdarzymy się znowu zabawiać w toalecie.
— Nie to miałem na myśli, ale schlebiasz mi takimi myślami Nutko.
— Och, okej. To ja idę sama w takim razie, muszę się trochę ogarnąć bo totalnie nie kontaktuję.
— Idź, idź ja będę tutaj na ciebie czekać. Chcesz jeszcze coś do picia?
— Może jakąś wodę, weź coś ogólnie, nie ważne w sumie co.
— Dobra idź, bo faktycznie mało ogarnięta jesteś. — Posłałem jej szczery uśmiech, a dziewczyna skierowała się do toalety, ja natomiast zamówiłem jej wodę i sok pomarańczowy.
Czekając na Melodii oraz jej napoje wziąłem do ręki książkę, którą dziewczyna zgarnęła na podróż. Jakiś dark romans z podpisem spice sceny. Ktoś tu lubił pikanterię na papierze, a ja mogłem jej ją zapewnić w życiu codziennym.
— Dzień dobry, pańskie picie.
— Dzień dobry, dziękuję.
— Podać coś jeszcze?
— Nie dziękuję.
Upiłem łyk swojej kawy i rozkoszowałam się jej smakiem. Po wylądowaniu miałem zamiar zabrać Melodii na jakiś dobry obiad. Paryż był mi dość dobrze znany, spędziłem tutaj jakieś pięć lat więc wiem o miejscach dobrych, a mniej dostępnych dla ludzkiego oka, miałem przeczucie, że to w jakiś sposób ją urzecze.
— Wróciłam. Jezu zimne okłady są idealne na takie podróże. Nienawidzę latać samolotem, jest to totalnie nie dla mnie. Po prostu zawsze mam wrażenie, że ten samolot w końcu spadnie i się rozbijemy.
— Chcesz mi powiedzieć, że dziewczyna, która śmieje się śmierci w oczy boi się latania samolotem? W życiu bym nie podejrzewał o to akurat ciebie. Może po prostu nie miałaś dobrego towarzystwa podczas lotu? Dzisiaj mogę śmiało stwierdzić, że spałaś jak zabita, w sumie ja również. Przy tobie jakoś lepiej mi się sypia.
— Oj dużo rzeczy o mnie nie wiesz. Co mi wziąłeś do picia?
— Masz wodę i sok pomarańczowy. A co do tego, że mało o tobie wiem, to ja jestem bardzo chętny aby poznać ciebie lepiej i bliżej. Chciałbym abyś mi o sobie opowiedziała oczywiście w zamian ja opowiem Ci o mnie.
— Na starcie wolę sok jabłkowy, a co do reszty to zobaczymy co przyniesie czas, ale dziękuję.
— Lubisz czytać?
— Może.?
— Może, a więc książka, która wystaje ci z torebki to istny przypadek?
— Dobrze już, czytanie mnie relaksuje, pozwala mi odciąć się od świata i zapomnieć o problemach. Wiesz jestem wtedy w innym świecie, tym pięknym i idealnym, w którym każdy problem znika tak jakby za dotknięciem magicznej różdżki. Bywa też tak, że czasami utożsamiam się z bohaterami albo chciałabym przeżyć taki piękny romans w swoim życiu.
— Nic straconego, ja z chęcią pokaże Ci tą dobrą stronę książki. Widomo nikt nie jest idealny, patrząc na nas to można rzec, że nasze zachowania mają daleko do ideału, ale ty pokazujesz mi coraz bardziej, że jednak można być idealnym mimo całej tej otoczki i przyczepionej metki.
— Jesteśmy zbyt zepsuci by być idealnymi Apollo.
— Możemy być zepsuci do szpiku kości w środku, ale z zewnątrz jesteśmy idealni, dla siebie również tacy się stajemy. Oboje zaczynamy sobie ufać, próbujemy przeżyć wspólnie coś innego niż dotychczas.
— Wszystko przyniesie nam czas, póki co mamy przed sobą jeszcze wiele żeby móc mówić o czymś idealnym musimy się lepiej poznać, a aktualnie mamy trochę czasu. Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się, że jesteś tutaj razem ze mną. Bo zanim na ciebie wpadłam, rozmyślałam o tym czy już wstałeś czy widziałeś wiadomość, którą Ci zostawiłam, a może sądzisz, że uciekłam jak ostatni tchórz, że właśnie znowu dotarło do mnie coś co nie było prawdą i wymiękłam. I naprawdę poczułam ulgę kiedy upadłam na Twoje kolana, a ty uspokajałeś mnie swoim dotykiem i głosem.
— Nie mogłem postąpić inaczej, bo jak mogłem zostawić cię z tym samą, chcę byś czuła we mnie wsparcie. Możesz na mnie liczyć i o wszystkim mi mówić. Pomogę ci w każdej sytuacji, nie zostawię cię samej. Chcę cię poznać i być blisko ciebie, chcę pomóc Ci dorwać twojego ojca i się na nim zemścić. On zasługuje na wszystko co najgorsze, nie zasługuje na to by na ciebie patrzeć i z chęcią sam bym go zabił za ciebie, ale wiem jak bardzo cię skrzywdził i należy mu się wszystko co najgorsze.
— Naprawdę dziękuję, Apollo szczerze jestem ci za to wszystko wdzięczna. Jutro mam wykonać swoje zlecenie jeśli wykonam je dobrze uda mi się zdobyć sojusznika w dotarciu do mojego ojca. Wtedy będzie o kolejny krok bliżej.
Chciałem coś jeszcze odpowiedzieć, ale w samolocie rozległ się komunikat o zapięciu pasów i wyłączeniu wszystkich elektronicznych rzeczy, widziałem, że Melodii się stresuje więc chwyciłem jej dłoń w swoją i ucałowałem delikatnie. Dziewczyna posłała mi uśmiech i zamknęła oczy zdając się na los. A ja wciąż trwałem u jej boku.
Buziaczki I do następnego :***
Jeśli się podoba zostaw komentarz I głos ♡♡♡
CZYTASZ
NIM ON ZŁAPIE MNIE
RandomPierwszy strzał.. drugi.. trzeci. Kolejne trzy ofiary leżały na ziemi tuż obok moich stóp, a ja zostawiałam właśnie karteczkę z odbiciem własnych ust w kolorze czerwieni i przypinałam je do ofiary po czym odsyłałam ojcu. Byłam płatnym mordercą żyłam...