Siedziałam w swoim mieszkaniu na uboczach Nowego Yorku.. przyglądałam się temu co dzieje się na mieście. Mieszkanie było dość spore jak na to, że mieszkałam w nim sama. Składało się z małego korytarza, z którego przechodziło się od razu do dużego salonu połączonego z kuchnią w stylu typowo eleganckim. Gościły tam kolory czerni i złota oraz elementy drewna. W salonie znajdowały się dwie kanapy ułożone na przeciw siebie, a między nimi stał mały stolik kawowy. Na ścianie, która znajdowała się na prawo od wejścia do salonu był powieszony duży telewizor, na którym leciało jakieś reality show w sumie, którego nawet nie oglądałam bo marzyłam tylko o odpoczynku. Poprzednia nocka dała mi popalić bo zlecenie jakie dostałam było naprawdę duże, ale kasa również była duża.
Zmieniłam program w telewizorze na jakąś muzykę.. Po czym wstałam z kanapy i ruszyłam do kuchni żeby zrobić sobie herbatę i wziąć jakieś leki na przeziębienie bo czułam się jakaś osłabiona.
Kuchnia była zrobiona w kształcie literki U.. kochałam czerń połączona z drewnem, ale udręką było sprzątanie tych mebli bo dosłownie każdy ślad na nich było widać. Podeszłam do czajnika upewniając się, że jest w nim woda i wstawiłam go by się nagrzał.. sięgnęłam po tym po mój ulubiony kubek, który stał na suszarce i wrzuciłam do niego saszetkę ze zwykła czarną herbatą bo ta była moją ulubioną do niej dodawałam tylko cytrynkę no i cukier rzecz jasna. Kiedy woda się zagotowała wlałam ją do kubka i w oczekiwaniu na to aż się zaparzy skierowałam się do łazienki, która była na pierwszym piętrze. Pokonałam rząd schodków i otworzyłam drzwi, które znajdowały się na przeciwko nich. Łazienka była duża, również w kolorystyce czerni z dodatkami brązu.. po lewej stronie obok okna znajdowała się w niej wolnostojącego wanna również w kolorze matowej czerni z baterią wbudowana w ziemię.. na prawo stał przeszklony prysznic z dość sporą kabiną, która spokojnie pomieściłaby dwie osoby. Między prysznicem, a toaletą stała ścianka z małymi półeczkami, na których leżało kilka książek.. papier toaletowy.. zapach lawendowy. Natomiast na lewej ściance znajdowało się ogromne lustro, które zajmowało prawie całą powierzchnię ściany pod nim stała komoda z drewnianym blatem, w którym była wyżłobiona w idealny sposób dziura i ona stanowiła zlew. Oprócz tego w łazience obok wanny stała monstera i jakiś kwiatek, który wyglądem przypominał wysoką trawę. To były jedyne kwiaty doniczkowe jakie posiadałam bo tylko one jeszcze żyły w tym mieszkaniu.
Podeszłam do wanny i odkręciłam wodę.. Gdy zleciała zimna zatkałam kurek i wsypałam do niej sól po czym ponownie skierowałam się na dół po swoją herbatę. Chciałam się odprężyć wiec zgarnęłam swój specjalny stolik do wanny, na którym ułożyłam iPada oraz herbatę. Miałam w planach wziąć wino, ale wiedziałam, że tego wieczoru jeszcze będę wychodzić bo dostałam zlecenie. Więc chciałam wykorzystać resztę czasu na odprężaniu się.
Mój ojciec ponownie postanowił wynająć płatnych morderców żeby mnie złapali.. cóż z tego co było mi wiadomo byli to starsi mężczyźni coś około czterdziestu pięciu lat. Trójka nierozłącznych.. ale niestety nie doceniali mojego potencjału. Jeden z nich umówił się ze mną na kolację zapewne aby później móc zaciągnąć mnie w jakąś wąska uliczkę i zrobić to co do niego należało.
Zabić.
Tylko pytanie, kto będzie pierwszy ? Oni zawsze byli tacy pewni siebie i swojej wygranej.. zaślepieni w mojego parszywego ojca. Nienawidziłam go za to, że zabił mi mamę jak miałam tylko pięć lat i to na dodatek na moich oczach. Gdy tylko nadarzyła się okazja do ucieczki zrobiłam to. Jednak przez te wszystkie lata to on mnie wychowywał, a raczej bił i poniewierał. Gdy skończyłam czternaście lat zabiłam pierwszą osobę.. był nią jeden z płatnych morderców, który dał ciała i nie zdobył tego czego chciał ojciec.
CZYTASZ
NIM ON ZŁAPIE MNIE
RandomPierwszy strzał.. drugi.. trzeci. Kolejne trzy ofiary leżały na ziemi tuż obok moich stóp, a ja zostawiałam właśnie karteczkę z odbiciem własnych ust w kolorze czerwieni i przypinałam je do ofiary po czym odsyłałam ojcu. Byłam płatnym mordercą żyłam...