Dzień zleciał nam dość szybko wyszłyśmy na obiad odwalając się na niego jak na rewię mody. Jednak nasz dresscod był cały czarny. Pogoda nas nie rozpieszczała, ale ja za to miałam dość dużą kolekcje różnorakich płaszczy, jedne były cieplejsze, drugie bardziej takie letnie. Zrobiłyśmy sobie mocniejsze makijaże i obie wyszłyśmy z mieszkania wyglądając w swoim stylu jak bliźniaczki. Później odpisałam na parę e-maili, przerzuciłam wszystkie materiały jakie miałam na chłopaka na swój laptop żeby mieć je też w wersji elektronicznej. Poczytałam również na temat jego rodziny. Dowiedziałam się, że jego mama mieszka w Kalifornii wraz z jego młodszym bratem. Znałam nawet jej adres. Zdjęcie chłopca również udało mi się ogarnąć i gdy tak patrzyłam na zdjęcie dziecka i Archera to już widziałam wiele podobieństw. Młody na oko miał jakieś dziesięć może jedenaście lat. Nazywał się Aston. Miał piękne czekoladowe oczy i pełne usta oraz urocze dołeczki na polikach. Siedziałam skupiona nad tymi materiałami tak bardzo, że nawet nie zorientowałam się kiedy nastał wieczór. Dotarło to do mnie w momencie kiedy do mojej sypialni weszła Natalii, a na jej ustach malował się piękny uśmiech.
— Mam nadzieję, że już skończyłaś wpatrywać się w tego debila, bo właśnie przyszła Veronica i zaczynamy wieczór gier — zerknęłam na nią przez chwilę ogarniając o co jej chodzi. I wtedy dotarło do mnie, że ugadałyśmy się na wspólny wieczór.
— Przepraszam, wyleciało mi to całkiem z głowy.
— Domyśliłam się, wszystko już gotowe. Także dawaj do nas na dół.
— Dobrze, już idę — odłożyłam laptopa na miejsce i wyszłam z pokoju razem z Natalii. I nie ukrywam bo coraz bardziej podobał mi się fakt mieszkania razem.
Zeszłyśmy obie do salonu, w którym na jednej z kanap wygodnie rozsiadła się Veronica. Dziewczyna miała na sobie tym razem biały dres z Nike. W prawej ręce trzymała swój telefon, a w lewej kieliszek z winem. Z zainteresowaniem przeglądała jakaś aplikacje na smartfonie, nawet nie zauważyła kiedy do niej dołączyłyśmy.
— Hej hej — przywitałam się miło i wtedy oczy dziewczyny skierowały się na mnie. Posłała mi swój piękny uśmiech, który idealnie pasował do jej buźki, na której tym razem nie było ani grama makijażu.
— Jeju, hej. Przepraszam zamyśliłam się — zaczęła się tłumaczyć co totalnie nie pasowało mi do typu jej osoby z dnia poprzedniego.
Nie była już aż taka pewna siebie, aktualnie na mojej kanapie siedziała skromna dziewczyna, która przyszła w odwiedziny do koleżanek aby napić się jakiegoś alkoholu, zagrać w coś, obejrzeć jakiś film i coś zjeść. Mimo wszystko ani trochę mi to nie przeszkadzało bo sama nie wyglądałam lepiej z swoich zwykłych szarych dresach, za dużej koszulce, bez stanika i luźno związanym kokiem.
— Dobra jaki plan na wieczór?
— Pomyślałyśmy, że wypijemy coś, zjemy, a później się ogarnie resztę. I w sumie można też obgadać plan naszego weekendowego wyjścia. Wiadomo dresscod będzie czarny, ale musimy mieć coś wspólnego co pozwoli nam się łatwo rozpoznawać — Natalii wpatrywała się we mnie wyczekująco, a ja wiedziałam co ten wzrok znaczy. Miała nadzieję, że już wiem co zrobimy, że już obmyśliłam plan idealny. Ale czy tak właśnie było? Tak mi się wydawało, chciałam by wszystko było dopięte na ostatni guzik. Tutaj nie było miejsca na pomyłkę, bo kosztem było życie.
— Okej zgadzam się na wszystko, a co do planu to już mniej więcej wiem co i jak, także myślę, że wszystko się nam uda. Zaraz wam powiem jak ja to widzę, a wy albo się z tym zgodzicie albo coś się zmieni. Muszę przywyknąć do tego, że już nie działam sama. Współpraca nie jest dla mnie czymś łatwym więc musicie mi wybaczyć jak będę się rządzić, ale zawsze to ja pełniłam każdą jedną rolę.
— Nic nie szkodzi. My z Nat ogarniamy jak współpracować, znamy temat i jeśli twój plan będzie całkowicie spójny to ty nim będziesz dowodzić, a my pomożemy ze wszystkim.
— Dziękuję. Dobra to co tam mamy dobrego do picia? — pytanie padło z moich ust, a w tym samym momencie Veronica sięgnęłam po swój kieliszek z winem i upiła z niego mały łyczek, a w drugą rękę chwyciła drugi, który stał tuż obok i wyciągnęła go w moją stronę.
— Mam nadzieję, że lubisz wino. Te pochodzi z Hiszpanii, rok tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty piąty. Słodkie, czerwone idealne na taki wieczór — zaśmiała się w moją stronę, a ja chwyciłam kieliszek i zanurzyłam w nim swoje usta biorąc małą ilość do ich środka. Słodycz od razu rozniosła się po całym ich wnętrzu. Wino było idealne. Dziewczyna miała gust i znała się na rzeczy.
— I jak?
— Jest przepyszne, ale.. — przerwałam na chwilę by zrobić małe napięcie i zauważyłam cień wątpliwości na twarzy dziewczyny, a wtedy posłałam jej swój szczery uśmiech, który bywał na mojej twarzy naprawdę rzadko — Ale brakuje mi tu jakiejś pizzy.
— Powinna być za jakieś dziesięć minut hah.
Głosy ucichły chwilowo, a nasze całe skupienie powędrowało na telewizor, w którym leciał jakiś niby przerażający horror. Każda z nas była tak skupiona, bo właśnie działa się najciekawsza akcja i wtedy nagle rozległo się pukanie do drzwi, wszystkie aż podskoczyłyśmy w miejscu. Osoba, która zakłóciła nasz spokój był dostawca pizzy, który dobrze, że nie widział naszych min w momencie pukania bo pewnie padłby ze śmiechu. My same po tym zaczęłyśmy się śmiać jak głupie. Bo kto by pomyślał, że trzy nieustraszone płatne zabójczynie wystraszy zwykle pukanie. To się nazywa czysta ironia.
— Melodii — głos Natalii rozbrzmiał w pomieszczeniu, spojrzałam na nią pytająco.
— Hmm? — Jedynie tyle byłam powiedzieć z buzią pełną pizzy.
— Opowiedz nam o swoim planie.
— A no tak, już. Tylko przełknę — zaśmiałam się, a dziewczyny wcale nie były lepsze bo również rozmawiały z buziami pełnymi jedzenia.
— Ogólnie z racji, że mamy być ubrane na czarno, a impreza jest zamknięta pomyślałam o bardziej seksownych sukienkach. Zamówiłam nam takie same. Mam jedną Panią, która szyję cudowne kostiumy więc skontaktowałam się z nią i wybrałam jeden model z jej katalogu i nadałam mu parę przeróbek. Sukienki są całe czarne, dekolt mają w kształcie literki U z delikatnym marszczeniem co podkreśli nam piersi. Ramiączka są cienkie I zdobione cyrkoniami, natomiast tył pleców jest bardzo mocno wycięty co dodaje pazura i kobiecości. Sukienka sama w sobie nie jest ani długa ani krótka, sięga połowy uda, po obu stronach od wcięcia tali do ud jest marszczoną dzięki czemu udało się ukryć dwie małe kieszonki na broń. Mają przyjść pojutrze, tak aby w razie co dało radę jeszcze coś w nich zmienić. Dobrałam nad do tego podwiązki również z możliwością ukrycia broni oraz wysokie zamszowe kozaki za kolano w kolorze czerni, na dość wysokim słupku u grubą platformą dla lepszej wygody. Do tego wszystkiego dobierzemy jakieś płaszcze z mojej szafy bo mam ich dość sporą kolekcje. To tak jeśli chodzi o stroje.
— Uuu powiem wam, że już nie mogę się doczekać nas jako trzech seksownych diablic — śmiech Vero był bardzo zaraźliwy.
— A i do tego zaśmiałam nam czarne maski na oczy każda ma ciut inną, ale dość podobną abyśmy się aż tak nie rzucały w oczy. A co do planu to idziemy na imprezę moje kochane więc możemy się zabawić tym bardziej, że Archer ma być dopiero po północy więc możemy sobie troszkę wypić, potańczyć z kimś po bajerować. A później się rozdzielimy i jeśli któraś z nas go zauważy daje znać innym. Ja się nim zajmę, a wy będziecie mnie osłaniać. Cały czas musimy mieć oczy dookoła głowy bo mi wszystko może on się nas tam spodziewać. Jasne?
— Jasne — odpowiedziały równocześnie.
— A co jak go dopadniemy?
— Zaciągniemy go w jedno miejsce, o którym nikt nie ma pojęcia i wyciągniemy z niego najwięcej jak się da.
Reszta wieczoru i nocy była bardzo przyjemna. Piłyśmy, jadłyśmy, rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, a później nawet śpiewałyśmy, w między czasie urządziłyśmy sobie noc gier, ale zagrałyśmy tylko w chińczyka. Veronica została u nas na noc. Nasza imprezka skończyła się nad ranem, ale ja czułam, że to nie jest nasze ostatnie takie spotkanie.
Buziaczki I do następnego:***
Jeśli się podoba to zostawcie głos I komentarz ♡♡♡
CZYTASZ
NIM ON ZŁAPIE MNIE
RandomPierwszy strzał.. drugi.. trzeci. Kolejne trzy ofiary leżały na ziemi tuż obok moich stóp, a ja zostawiałam właśnie karteczkę z odbiciem własnych ust w kolorze czerwieni i przypinałam je do ofiary po czym odsyłałam ojcu. Byłam płatnym mordercą żyłam...