Każdy z nas w przeszłości robił wiele głupich rzeczy.. ufał nie odpowiednim osobą, popełniał błędy. Wiele sytuacji w naszym życiu nas ukształtowało.. wiele tych decyzji pozwoliło nam otworzyć oczy i zerknąć w rzeczywistość, która ani trochę nie była kolorowa. Nie ukrywam, że czasem bolało mnie to, że nie miałam normalnego dzieciństwa.. że zamiast w wieku sześciu lat kolorować różne obrazki kredkami ja uczyłam się o tym jak wygląda broń. Gdy innym dzieciom mamy czytały do snu przeróżne bajki ja starałam się zasnąć jak najszybciej się dało aby ojciec nie wszedł do pokoju w momencie kiedy nie będę spać bo to kończyło się karą.. potrafił mnie bić paskiem, ale to było jedno z bardziej łaskawych rzeczy. Gdy raz nie zasnęłam o danej porze przyszedł do mnie ze swoim cygarem.. miałam wtedy tylko osiem lat. Miałam nadzieję, że może tego wieczoru coś się zmieni, a on przyjdzie i utuli mnie do snu jak prawdziwy ojciec. Pamiętam, że wtedy zapytał się mnie czy śpię, a ja otworzyłam oczy, które były pełne nadziei.. lecz ta nadzieja szybko umarła gdy zobaczyłam jego minę. Był poirytowany i kręcił karcąco głową, mówił mi, że jasno ustalił zasady w tym domu, że to on tu decyduje, ja spuściłam tylko głowę niżej, a gdy odwróciłam wzrok aby nie patrzeć jak mnie ochrzania on wziął swoje cygaro i włożył pod kołdrę przypalając moje udo. Mimo, że bolało nie uroniłam ani jednej łzy.. wiedziałam, że wtedy zrobi to ponownie. Pamiętam co wtedy mi powiedział.
~ Widzisz droga córko albo przestrzegasz zasad albo życie cię za to karze. Ja też ich kiedyś nie przestrzegałem, a ty jesteś moją karą. ~
Po tych słowach wstał i pocałował mnie w głowę.. i wyszedł z mojego pokoju tak po prostu, jakby nic się nie stało. Był pierdolonym zwyrolem, przysięgłam sobie, że w końcu go dopadnę i zabije, że sama wpakuje mu kulkę między oczy i zrobię to z premedytacją. Zasłużył na to co najgorsze.. skrzywdził mnie i skrzywdził moją mamę. Jedyną osobę, która szczerze mnie kochała. Pamiętam, że gdy jeszcze żyła, a on wychodził z domu lub wyjeżdżał na dłużej łamała wszystkie zasady aby mnie uszesliwić. Teraz pozostało mi po niej tylko małe zdjęcie i złoty łańcuszek z serduszkiem.
♡♡♡
Siedziałam w swojej sypialni i rozmyślałam nad tym co się właśnie wydarzyło. Już nawet nie skończyłam ściągać tej sukni i gorsetu. Musiałam pomyśleć, dobrze to rozegrać. Pierwszy raz miałam taką sytuację.. pierwszy raz trafiłam na godnego sobie przeciwnika. Chwyciłam jedną z butelek szampana, które zawinełyśmy z Natalii z tego bankietu, otworzyłam ją i napiłam się prosto z butelki. Słodycz mieszała się z goryczą w moich ustach, wszystkie moje myśli blazowały, a ja szukałam rozwiązania.
— Kurwa! — przełknęłam alkohol i przeklnęłam pod nosem.
Miałam ochotę ponownie kogoś zamordować, a tym kimś był Archer Fox. Chciałam go zabić, ale pierw torturować by ginął w męczarniach. Bawił się mną, a ja na to nie mogłam pozwolić. Ten człowiek był nikim. Nie miał prawa się tak zachowywać. Upijałam kolejne łyki drogiego szampana. Musiałam się uspokoić i zacząć myśleć racjonalnie, bo on właśnie tego chciał.. chciał wyprowadzić mnie z równowagi i przejąć moją głowę. Obrał dość dobrą taktykę, ale nie pójdzie mu ze mną tak prosto jakby tego chciał.
W końcu wstałam z łóżka i ściągnęłam z siebie tą cholernie ciężka sukienkę, dopiero gdy jej już nie miałam na sobie poczułam, że taka była. Podeszłam do komody i otworzyłam górną szufladę wyciągając z niej lufkę, zapalniczkę i marihuanę, którą miałam już rozrobiona z małą ilością tytoniu aby lepiej się paliło. Nabiłam lufkę i podeszłam do okna stojąc w samej bieliźnie odpaliłam jej zawartość i zaciągnęłam się do płuc. Po chwili dym opuszczał moje ciało, a ja czułam, że mój organizm zaczyna się uspokajać.
CZYTASZ
NIM ON ZŁAPIE MNIE
RastgelePierwszy strzał.. drugi.. trzeci. Kolejne trzy ofiary leżały na ziemi tuż obok moich stóp, a ja zostawiałam właśnie karteczkę z odbiciem własnych ust w kolorze czerwieni i przypinałam je do ofiary po czym odsyłałam ojcu. Byłam płatnym mordercą żyłam...