Właśnie piłam kolejnego drinka.. energetyk z wódka nie był ani trochę dobrym rozwiązaniem w sumie jak sam alkohol, ale no cóż każdy z nas czasem potrzebował wyzerować umysł, a ja potrafiłam zrobić to dopiero w momencie kiedy nie miałam pełnej świadomości.. bo wtedy myśli nie krążyły wokół moich zleceń tych, które nadejdą bo już od dawna nie rozmyślam o tym ilu ludzi zabiłam.
Żyłam w popieprzonym świecie gdzie tak naprawdę nie było zasad.. jedynie ludzie, którzy do niego nie należeli sadzili inaczej bo przecież w każdej bardziej normalnej rodzinie wpaja się dzieciom co mają robić. Każdy normalny rodzic broni swojego dziecka o całego zła na ziemi od tego gówna, w które sam kiedyś wpadł. Każdemu dobremu rodzicowi zależało na szczęściu dziecka. Jednak wciąż występowały wyjątki od tej reguły co było dość przykre i czasem nawet przytłaczające, że we współczesnym świecie mamy tak okropnych ludzi. Wiele osób wypierało to, że istnieją ludzie tacy jak ja.. ludzie, którzy zabijali dla pieniędzy. Wypierali to, że żyją w śród osób, którzy mają większą władzę w mieście niż policja czy inne tego typu organy. Każdy z nas miał swoje trupy w szafie, ja miałam ich już naprawdę sporo.. może i nie w szafie, ale jednak.
Na początku swojej kariery o ile mogę tak to nazwać byłam nawet u jednej pani psycholog bo ciężko było mi poradzić sobie z myślami, że zabiłam człowieka, ale nie to było w tym najgorsze.. najgorsze było to, że nie czułam się winna. Nie czułam poczucia winny, a wręcz satysfakcję z tego, że uwolniłam świat od kolejnego idioty. Moimi ofiarmi padali różni ludzi.. byli to zarówno mężczyźni jak i kobiety. Dzieliłam ich na różne kategorie.. Byli ci co gwałcili i zmuszali do różnych czeluści seksualnych i również tacy co bili niewinne osoby. Kolejna kategoria byli ci, którzy się zapożyczali na naprawdę ogromne pieniądze lub inne dobra materialne i nie wywiązywali się z umowy, a także ci, którzy stwierdzili, że okradanie członków mafi jest dobrym pomysłem. A ostatnią kategorią byli ci, którzy chcieli uciec z naszego chorego czarnego świata, chociaż częściej nazwałabym go czerwonym przez ilość krwi jaka została tutaj wylana. Tutaj nigdy nie było kolorowo. Natomiast na tej jednej wizycie się skończyło, bo ta cała pani psycholog stwierdziła, że opowiadam jej niestworzone rzeczy i wymyślam.. uznała mnie za szaloną gdy stawałam przy tym, że to wszytko się wydarzyło. Cóż jej życie nie potrwało długo.. bo jak się później okazało została kolejnym moim celem. Zaszła za skórę jednemu z szefów mafii, który wynajął ją jako osobę zaufaną, a ona chciała wyciągnąć od niego jak najwięcej informacji i sprzedać go na policję. Wtedy pierwszy raz skupiłam się na czyjejś twarzy kiedy błagała mnie mówiąc, że ona mi wierzyła.. ale to już nie miało znaczenia. To zabójstwo wykonałam z pełną determinacją patrząc jej prosto w oczy wykonałam strzał prosto w jej głowę. Chciałam żeby i ona poczuła ból kiedy ktoś jej nie wierzy.
Wtedy jeszcze miałam nadzieję na to, że może moje życie nie będzie tak okropne, że może będę wstanie komuś zaufać, że ktoś zaufa mi i mi uwierzy w to wszystko.. że będzie to osoba nie z naszego świata tylko taka, która była wychowana na normalnych zasadach z miłością i radością. Jednak szybko zostało to przekreślone. Już nigdy nikomu nie zaufałam.. minęło pieprzone siedem lat, a ja wciąż nikogo nie wpuściłam do swojego życia, ale nie tylko dlatego, że nie potrafiłam zaufać. Wiedziałam, że jeśli kogoś do niego wpuszczę narażę go tym samym na pewną śmierć bo wieści szybko się rozchodzą i w końcu znalazłaby się osoba, która chciałaby pozbawić mnie najbliższej osoby.
Czułam, że moje nogi odmawiały mi lekkiego posłuszeństwa, ale mój mozg dalej ogarniał wiele rzeczy. Impreza trwała w najlepsze, ja jednak nie znalazłam nikogo wartego mojej uwagi, a tym samym nie znalazłam nikogo do zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych. Wyzerowałam kolejnego drinka i ruszyłam do toalety.. przy której usłyszałam kłótnie jakiejś dziewczyny z dużo starszym od siebie mężczyzną.. przystanęłam z ciekawości jak to się potoczy bo widziałam, że coś tu nie gra. Dziewczyna zerknęła w moja stronę, a w jej oczach zauważyłam błaganie. Była naprawdę śliczna.. na oko w moim wieku. Jej brązowe włosy były spięte w wysoki kucyk, który sięgał jej prawie do pasa. Miała dość mocny makijaż, a jej brązowe oczy były przepełnione strachem i błaganiem. Ubrana była w dość krótką satynową sukienkę z dużym wycięciem na plecach, a do tego miała dobrane wyższe kozaczki za kolano w czarnym kolorze.
Wpatrywałam się w nią chwilę i widziałam, że próbuje się wyrwać mężczyźnie, a ten nie chciał dać za wygraną. Obrzydzał mnie.. typ był po prostu obrzydliwy. Taki typowy alfons, który sądzi, że wolno mu wszystko bo ma trochę kasy. Nienawidziłam siebie po alkoholu, bo wtedy włączały mi się resztki człowieczeństwa i bywałam dobroduszna. Często później tego żałowałam, ale no cóż niech chociaż świat przez chwilę poczuje moją dobroć.
— Chyba jasno dała ci do zrozumienia, że masz ją puścić. — wtrąciłam się podchodząc bliżej.
— Wypierdalaj lalunio albo skończysz jak ona.
— Radziłabym Ci zważać na słowa. — i nagle cy alkohol jakby wyparował z mojego organizmu, a zastąpiło go racjonalne myślenie.
— Powiedziałem jasno wypierdalaj. — wtedy nagle zauważyłam jak zaczyna się denerwować i chciał sięgnąć po coś do kieszeni.. co zapewne było bronią, której niezbyt potrafił używać, ale dla osoby, która była z nią nie obyta wystarczyło zobaczyć, że ktoś ją trzyma, a panika sama rosła.
— Powtórzę się ostatni raz.. dam ci jeszcze szanse. Puść ją, a nic się nie stanie. — próbowałam być spokojna, ale mężczyzna nie chciał ustąpić i miał nadzieję, że szybko wyciągnie broń. Cóż był lekko zdziwiony kiedy ja zrobiłam to szybciej sięgając do mojej podwiązki, w której zawsze trzymałam broń. Bo różnie bywało w życiu.
— Dobra, dobra. Już ją puszczam. — Nie minęła chwila gdy facet zniknął z naszych oczu. Cóż liczyłam na lepszego przeciwnika.
— Dziękuję. — usłyszałam delikatny głos dziewczyny, która właśnie mnie przytulała. Cała drżała ze strachu i mimo, że to ja trzymałam broń ona stwierdziła, że może czuć się przy mnie bezpiecznie.
— Już, już. Jest okej. — starałam się ją jakoś pocieszyć, ale nie byłam w tym jakaś dobra.
— On chciał mi zapłacić za seks, a jak się nie zgodziłam to chciał mnie zaciągnąć siłą i wtedy pojawiłaś się ty i liczyłam tak bardzo.. na to, że mi pomożesz.
— Chyba nie jestem najlepsza osobą do wyzalania się, ani nie jestem raczej zbyt bezpieczną opcją patrząc, że wciąż trzymam broń w dłoni. — stwierdziłam pewnie, ale dziewczyna zamiast się odsunąć przytuliła się jeszcze mocnej co było dla mnie kolejnym szokiem, ale było to również bardzo miłe.
— Przy tobie czuję się jakby bezpieczniej. Postawie ci drinka w podziękowaniu, wezmę tylko swoje rzeczy z zaplecza.
— Nie musisz. I jakie rzeczy ?
— Cóż, właściciel mojego mieszkania dzisiaj mnie z niego wyrzucił bo stwierdził, że może to zrobić i tyle. Mój szef pozwolił mi dzisiaj się tutaj wykąpać, ale do rana mam zniknąć.
Jebane człowieczeństwo. Nie rób tego, będziesz żałować.
— Mam wolny pokój, jeśli chcesz możesz zostać na kilka dni zanim coś sobie ogarniesz.
— Nie.. nie chcę być problem.
— Nie będziesz.
Oczywiście, że będziesz, ale jestem kurewsko pijana aby ci to powiedzieć.
— Idę tylko zapalić, zaraz wracam. — oznajmiłam dziewczynie.
— Będę przy barze.
Jej uśmiech był naprawdę zaraźliwy, bo mimo tego co się stało ona wciąż go miała na swoich ustach. Schowałam broń tam gdzie jej miejsce i wyszłam na dwór aby zapalić. Cóż trafiłam na tyły klubu gdzie było dość cicho. Jednak po chwili usłyszałam jak ktoś się zbliża.. chciałam to zignorować bo przecież co mogło mi się stać. To ja tam byłam seryjnym zabójcą. Jakie było moje zdziwienie kiedy usłyszałam nagle dźwięki wystrzału z broni.
Ogromne, aż sprawdziłam czy moja jest dobrze zabezpieczona.
Po chwili usłyszałam również ten znajomy głos alfonsa, który przeklinał pod nosem. Stwierdziłam, że nie będę się w nic wplątywać jeśli nie dotyczy mnie. Bo po co być czyimś kolejnym pionkiem w grze skoro można znaleźć swoje własne pionki.
Buziaczki :** I do następnego. Jeśli się spodoba zostawcie głos I komentarz ♡
CZYTASZ
NIM ON ZŁAPIE MNIE
RandomPierwszy strzał.. drugi.. trzeci. Kolejne trzy ofiary leżały na ziemi tuż obok moich stóp, a ja zostawiałam właśnie karteczkę z odbiciem własnych ust w kolorze czerwieni i przypinałam je do ofiary po czym odsyłałam ojcu. Byłam płatnym mordercą żyłam...