17. Przesłuchanie

1K 44 6
                                    

Po powrocie do mieszkania czekało mnie małe zaskoczenie, a mianowicie czworo oczu wpatrujących się we mnie. Ich wzrok mnie przeszywał, a ja czułam, że zgarnę niezłe zjeby. Tylko problem był taki, że nie miałam na to siły ani ochoty, a złość jaką czułam przez tego dupka wzbierała coraz bardziej I czułam, że to w końcu wszystko wybuchnie.

— Gdzie ty kurwa byłaś!

— Nie czytałaś karteczki?

— Weź mnie nawet nie denerwuj bo wsadzę Ci tą karteczkę w twoje cztery litery.

— Nie dramatyzuj.

— My tu odchodzimy z Natalii od zmysłów czy w ogólnie żyjesz, a ty nam mówisz, że mamy nie dramatyzować. Czy ty siebie słyszysz?

— Żyje? Żyje. To jaki problem?

— Taki, że kurwa całą noc chodziłyśmy i sprawdzałyśmy czy żyjesz, odchodziłyśmy od zmysłów, a ty jak nigdy nic wstajesz i jedziesz do pierdolonego psychopaty sama.

— I co w tym takiego strasznego? Od zawsze radziłam sobie sama i jak widać aktualnie też wróciłam o własnych siłach od tego psychopaty, a po za tym to on skończył z nożem w ręce.

— Jak to kurwa z nożem w ręce?

— No normalnie. Wiecie był sobie nóż w mojej dłoni i nagle go nie było bo był już w jego przedramieniu, ale spoko wszystko opanowane. A ten dupek uziemiony na dobre kilka godzin snu. Trochę za dużo krwi stracił, ale ogólnie to wszystko dobrze.

— Czy ty do reszty zwariowałaś?

— Jeju, ale wy marudzicie. Zjadłabym coś, macie może ochotę na pizze?

— Czy ty się dobrze czujesz? — Natt podeszła do mnie przykładając mi rękę do czoła sprawdzając czy nie mam gorączki.

— Spokojnie nie mam gorączki, po prostu już skończmy ten durny temat. Żyje i to jest najważniejsze.

— Dobra Naty odpuść jej, a ty opowiadaj dokładnie co się wydarzyło bo umieram z ciekawości jak dorwałaś tego debila.

— Okej, okej, ja też jestem ciekawa.

Nie mogłam uwierzyć w te dziewczyny. Były niemożliwe, czułam się tak jakby mi matkowały tutaj mi się zgarnęło, ale mimo wszystko były ciekawe co się wydarzyło. Martwiły się o mnie, ale ja nie byłam nauczona takiego trybu życia. Nikt nigdy mi nie pokazał jak to jest być dla kogoś ważnym.

No chyba, że zaliczyć do tego ojca, dla którego byłam ważna jako maszynka do zabijania.

Widziałam po nich też, że starały się mnie zrozumieć i być przy mnie. Same nigdy nie miały łatwo więc o wiele łatwiej to zrozumienie im przychodziło.

— Rano wstałam pobiegać, ale złość na niego mi nie przechodziła więc stwierdziłam, że wpadnę z wizytą. Znałam adres i liczyłam na cud, że będzie spał. O dziwo faktycznie tak było. Obudziłam go, a ten zawołał swojego psa.

— Jak to psa? — obie spojrzały zdezorientowane i zaczęły dokładnie oglądać moje ciało.

— No normalnie psa. Ma dobermana i wiecie jakie jaja? Nie? Ja wam powiem. Zapłacił za szkolenie psa żeby go bronił, a pies usiadł obok mnie I nawet nie zareagował — głośne śmiechy wypełniły mieszkanie, ale mimo wszystko starałam się kontynuować rozmowę.

— No i on wtedy wstał i zaczął iść w moją stronę więc wyciągnęłam moje noże I go ostrzegłam aby się nie ruszał, ale ten debil myślał, że żartuje i szedł dalej.. — zaciekawiona Vero przerwała mi kończąc za mnie zdanie.

— I wtedy rzuciłaś w niego nożem.

— Nie wtedy, w sensie wtedy też, ale celowałam w ścianę i w tą ścianę trafiłam.

— Jesteś niemożliwa dziewczyno — zaśmiały się obie.

— Dobra, ale słuchajcie dalej ten spanikował, a ja się spytałam czemu mnie nie zabił skoro miał okazję, a ten nagle zaczął milczeć więc dałam mu szanse I liczyłam do trzech ostrzegając co mu grozi.

— I doliczyłaś do trzech?

— No tak jakby jak wypowiedziałam słowo trzy, to wycelowałam nożem w jego ramię I trafiłam idealnie w punkt, który chciałam. On się lekko zachwiał i usiadł ponownie na łóżku. Stracił trochę krwi i ciężko było z nim rozmawiać. Chciał abym przyniosła mu apteczkę, ale kazałam mu wstać I samemu po nią pójść więc to zrobił, ale padł mi w drodze do toalety więc po prostu go tylko opatrzyłam i wyszłam z jego mieszkania.

— Ale ty masz jednak dobre serce, nie ma co — uwielbiałam ten sarkazm w głosie dziewczyn.

— No nie? Też tak uważam. Dawałam mu szanse, ale jej nie wykorzystał, a mimo wszystko i tak go opatrzyłam. Teraz zostało mi czekać aż on wykona kolejny ruch. Pewnie zrobi to dość szybko, ale już nie tak dokładnie jak wcześniej. Zaczął się gubić w tej grze więc to ja zaczęłam dyktować mu ruchy. Wszystko zaczyna się układać tak jak trzeba. Więc śmiało możemy dzisiaj świętować za udupienie tego gnoja.

— Najpierw idź się wykąp bo masz jego krew na rękach, a później wyjdziemy na miasto zjeść normalny obiad co wy na to? — pytanie Natalii zawisło w powietrzu.

— Ja jestem za — przyznałam.

— Ja też. Mamy okazję do świętowania więc chodźmy świętować, a ty Melodii musisz nas wdrożyć całkiem w swój plan.

— O nie, nie kochane. Pomogłyście już wystarczająco póki co będę działać sama, ale w międzyczasie znajdę coś dla was i razem pokonamy jego i mojego ojca. Riverę w szczególności. Bo Archer stał się również tylko pionkiem w jego grze, czas po prostu to zakończyć i przejąć zasłużone mi stanowisko, a wtedy będziemy sobie rządzić wszystkim wokół. Co Wy na to?

— Jest to do przegadania, ale brzmi całkiem spoko.

— Dobra bitches ja idę się ogarnąć I wam też radzę, co wy nie wiecie co to prysznic?

— Ale zabawne, się uśmiałyśmy ha ha ha.

— Wiem, wiem jestem zabawna. A tak na serio to dziękuję za wszystko — podeszłam do nich i obie mocno ścisnęłam, trwałyśmy tak przez chwilę.

Zaczynałam się przywiązywać do tych dziewczyn, do tego, że zaczęły należeć do mojego świata i życia. W końcu nie jestem sama w tym wszystkim i jest to szczerze miła odmiana po tym wszystkim co miałam w życiu. I mimo, że zawsze uwielbiałam samotność coraz bardziej odpowiada mi ten cały chaos, który wprowadziły mi do życia. W końcu czuje, że jestem na właściwym miejscu, że znalazłam właściwe osoby, które mogę spokojnie wpuścić do swojej teraźniejszości i przyszłości.

Zgarnęłam czyste ubrania z sypialni i poszłam wziąć prysznic, ubrałam się i wróciłam do sypialni robić makijaż, słyszałam jak dziewczyny również się ogarniały. Zapowiadało nam się całkiem miłe wyjście na obiad oraz łapkę wina, a później już się zobaczy co i jak.

Żebym wiedziała tylko co się wydarzy inaczej bym wszystko rozplanowała...

Buziaczki :*** I do następnego jeśli się podoba zostaw głos I komentarz ♡♡♡

NIM ON ZŁAPIE MNIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz